Walentynki nie wypaliły. Trafiłam do szpitala. Z odwodnieniem. Cały mój uknuty plan przepadł. Nie chciałam zostać w szpitalu, zresztą nie było miejsc na oddziale i musiałabym leżeć na izbie przyjęć, a raczej siedzieć na krześle całą noc. Smutno mi było. Chciałam zrobić mężowi kolację z niespodziankami.
Przygotowałam sobie scenariusz, kupiłam ledowe serduszka...ale rano
byłam taka słaba, miałam mroczki i zawroty głowy...wszystko na marne :(
Najbardziej mi szkoda Jego.
Przyjechał po pracy prosto do mnie, przytulił mnie i powiedział: " Ty to zawsze jakoś oryginalnie zaplanujesz spędzenie wolnego czasu". Kochany mój. Najlepszy.
Ale mi było smutno. Nie miałam prezentu. Nie miałam siły i ochoty na seks. Po powrocie poszłam się kąpać i wymyśliłam mu wierszyk. Ubrałam się w koronkową piżamkę, włączyłam moje ledowe serduszka i wyrecytowałam:
"Kochany, z okazji św. Walentego
Ułożyłam wiersz dla mego Jedynego,
Choć nie jestem idealna,
bo bałaganię i jestem niedokładna,
choć często choruję,
przez co marzenia i plany nam psuję,
To i tak wiesz, że jako Twoja żona,
idealnie dla Ciebie jestem stworzona,
bo kocham drapać Cię po głowie,
Doszukuję się drugiego dna w każdym Twoim słowie,
Kocham cechy niemal wszystkie Twoje,
To, że jesteś pracowity, myślisz za nas dwoje,
Jesteś ciepły, wytrwały i masz dobre serducho,
Piękne oczy, siwe włosy, odstające ucho...
Dziękuję Ci, że idziemy już razem przez świat
najpiękniejszych w moim życiu 7 wspólnych lat,
I na koniec tego wiersza-gniotka dziękuję Ci za to,
że dla mnie pokonałeś siebie - zapragnąłeś być adopcyjnym tatą
I moje nierealne marzenia
Przemieniłeś w naszą rzeczywistość - taką do spełnienia.
KOCHAM CIĘ"
I choć wiersz mój najwyższych lotów nie jest - ja się popłakałam, mąż się popłakał, a że nagrał moje recytowanie na smartfona, to zobaczyłam, że zachowuję się jak kompletny debil. Dygałam mówiąc niczym mała dziewczynka i do tego smarki od łez wycierałam w rękę.
No tak to "romantycznie" u nas było :)
Dostałam tulipany i pasty strukturalne do malowania. Mam już plan co z nimi zrobię :)
Najbardziej mi szkoda Jego.
Przyjechał po pracy prosto do mnie, przytulił mnie i powiedział: " Ty to zawsze jakoś oryginalnie zaplanujesz spędzenie wolnego czasu". Kochany mój. Najlepszy.
Ale mi było smutno. Nie miałam prezentu. Nie miałam siły i ochoty na seks. Po powrocie poszłam się kąpać i wymyśliłam mu wierszyk. Ubrałam się w koronkową piżamkę, włączyłam moje ledowe serduszka i wyrecytowałam:
"Kochany, z okazji św. Walentego
Ułożyłam wiersz dla mego Jedynego,
Choć nie jestem idealna,
bo bałaganię i jestem niedokładna,
choć często choruję,
przez co marzenia i plany nam psuję,
To i tak wiesz, że jako Twoja żona,
idealnie dla Ciebie jestem stworzona,
bo kocham drapać Cię po głowie,
Doszukuję się drugiego dna w każdym Twoim słowie,
Kocham cechy niemal wszystkie Twoje,
To, że jesteś pracowity, myślisz za nas dwoje,
Jesteś ciepły, wytrwały i masz dobre serducho,
Piękne oczy, siwe włosy, odstające ucho...
Dziękuję Ci, że idziemy już razem przez świat
najpiękniejszych w moim życiu 7 wspólnych lat,
I na koniec tego wiersza-gniotka dziękuję Ci za to,
że dla mnie pokonałeś siebie - zapragnąłeś być adopcyjnym tatą
I moje nierealne marzenia
Przemieniłeś w naszą rzeczywistość - taką do spełnienia.
KOCHAM CIĘ"
I choć wiersz mój najwyższych lotów nie jest - ja się popłakałam, mąż się popłakał, a że nagrał moje recytowanie na smartfona, to zobaczyłam, że zachowuję się jak kompletny debil. Dygałam mówiąc niczym mała dziewczynka i do tego smarki od łez wycierałam w rękę.
No tak to "romantycznie" u nas było :)
Dostałam tulipany i pasty strukturalne do malowania. Mam już plan co z nimi zrobię :)
Nie ważne gdzie,nie ważne jak najważniejsze że jesteście razem i się kochacie.Piękny wiersz również się popłakałam. Dużo zdrówka dla ciebie :))
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzenia zdrowia :) Przydadzą się :)
UsuńPiękny wiersz ,co tam 14 luty takie święto, jak się kochacie to macie na co dzień .A jednak szpital ech .Dużo zdrowa Ci życzę i gratuluje wspaniałego męża.Pozdrawiam ewa
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana :*:*:* i też pozdrawiam.
UsuńJa też się popłakałam czytając Twój wiersz. Nie szkodzi, że Twój plan przepadł. Najważniejsze, że spędziliście ten czas naprawdę RAZEM :) Lepiej niż niejedna para serwująca sobie tego dnia super niespodzianki. Zdrowia życzę! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzenia :*:*:*:*:* ściskam!
UsuńNawet ja się popłakałam czytając Twój wiersz... Piękny... I uwierz, że tak naprawdę mieliście piękne walentynki, bo na km czuć od Was Waszą miłość. :-)))
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo zdrówka!
Ps. Podczytuję Cię od jakiegoś czasu i nie wiem, czy już się odzywałam czy nie.... ale bardzo, bardzo Wam kibicuję i cieszę się, że już niedługo będziecie przeżywać swoje wielkie szczęście! :-)))
:) hej, dziękuję :) Chyba to Twój pierwszy komentarz, bo dziś po raz pierwszy ja weszłam na Twojego bloga, a zawsze zwiedzam blogi wszystkich komentujących :) Witam Cię więc serdecznie i dziękuję za dobrą energię, którą odsyłam od siebie do Ciebie ze zdwojoną siłą :) Pozdrawiam!
UsuńWiersz wzruszający i zgadzam się z przedmówczynią, że czuć na kilometr miłość, która Was łączy. To wielkie szczęście, Alla, mieć męża, który jest miłością Twojego życia, a Ty jego. Wasz Maluszek będzie bardzo szczęśliwy, mając rodziców, którzy kochają siebie tak bardzo :)
OdpowiedzUsuńAnna
:) <3 dziękuję.
UsuńNasza miłość to trudna droga - dużo kłótni, wiele nieporozumień, miliony frustracji... które trzeba było przepracować. To umiejętność spojrzenia na drugiego człowieka nie przez pryzmat swoich oczekiwań, a przez pryzmat jego możliwości. To umiejętność zapominania i zaczynania na nowo. To wybaczanie.
To wszystko nie zawsze się udaje. Bywają dni, że chcę się wyprowadzić, albo udusić mojego męża. Są dni, że przez Niego strasznie płaczę. Są dni, że ranimy się bardziej niż gdybyśmy cięli nożem. Ale tak - kocham Go. To miłość mojego życia. Choć był czas, że wcale tak nie myślałam.
Zastanawiam się czasem...skąd wiadomo, że właśnie Ten mężczyzna jest miłością życia. Skąd wziąć tę pewność? Po czym to poznać? Ja w swoim związku wciąż tego nie wiem.
UsuńAnna
Czytam teraz fajną książkę - Sao Baba mówi o związkach ( w necie krąży darmowy pdf). To taka trochę ezoteryka, ale fajnie ukazuje temat miłości i partnerstwa.
UsuńWiesz... nie umiem odpowiedzieć skąd wiadomo, że to właśnie On, Ten facet. Ja patrzę właśnie kątem oka na mojego - obskubuje sobie skórkę z ust i wlepia ślepia w TV... i czuję, że ON jest moją rodziną. Czuję odpowiedzialność, troskę, jakąś przynależność chyba... Nie wiem, czy to TAK powinno się czuć...
Ciężko odpowiedzieć na pytanie, skąd wiemy, że to On. Też się nad tym zastanawiam i nie wiem.. To się chyba po prostu czuje. Często się kłócimy, godzimy, śmiejemy się razem i płaczemy. Z nikim nie byłoby mi lepiej i nikt inny pewnie by ze mną nie wytrzymał ;) Nie raz w złości mówiłam, że odejdę, a potem z płaczem wyrzucałam sobie, że jak ja mogłam coś takiego powiedzieć. Kocham mojego męża najbardziej na świecie i nigdy nie miałam co do tego żadnych wątpliwości. Jako nastolatka modliłam się o dobrego męża. I do tej pory nie mogę wyjść z podziwu, że Bóg dał mi dużo więcej niż oczekiwałam :)
UsuńAlu, po raz kolejny przekonuję się jak jesteś wyjątkowa:-) No nie dałabym rady takiego pięknego rymu częstochowskiego sklecić i to tak prosto z serducha. Nieważne walentynki, ważna jest miłość, porozumienie, braterstwo, przyjaźń, ostoja, zrozumienie, nadzieja... - a wszystko w małżeństwie. I żeby nie było za słodko z codziennym trudem i ludzkimi słabościami.
OdpowiedzUsuńPięlęgnujcie tę Waszą niezwykłą miłość, bo niedługo stanie się ona dla kogoś małego FUNDAMENTEM.
Pięknie to napisałaś, dziękuję. Ale ja jestem zupełnie taka jak inni. Jak my wszyscy. Choć być może patrząc z drugiej strony każdy z nas jest wyjątkowy.
UsuńNa pewno mam wyjątkowe szczęście mieć takich wiernych blogowych przyjaciół jak WY :) :*
Witaj kochana..
OdpowiedzUsuńZaglądam do Ciebie od jakiegoś czasu, choć piszę pierwszy raz..
Chcę, żebyś wiedziała, że codziennie sprawdzam Twojego bloga, bo może to właśnie dzisiaj... My czekamy 2 miesiące... niby krótko, ale przy tak intensywnych emocjach to jak wieczność..
Zapraszam na mojego bloga... wróciłam do pisania i dzisiaj podzieliłam się naszą nowiną :) Pozdrawiam i szybkiego odnalezienia życzę :)
No i obiecuję dalej zaglądać do Ciebie :)
Cześć, już u Ciebie byłam i ślad zostawiłam :) Dodałam Cię do moich bliskości, więc już się mnie tak łatwo nie pozbędziesz :) hehe.
UsuńCzekanie jest trudne, ale ważne, że zawsze ma kres! :)
Wam również życzę szybkiego telefonu :)
Witaj Alu,
OdpowiedzUsuńjakiś czas temu przeczytałam Twojego bloga od hmm.. od deski do deski? No w każdym razie od początku, aż do teraźniejszości, a teraz zaglądam codziennie i sprawdzam czy już się doczekaliście na TEN telefon.
Nie pisałam nic wcześniej, ale po przeczytaniu Twojego ostatniego wpisu postanowiłam się odezwać. Mimo, że ja Walentynek nie lubię i już od dawna ich nie obchodzimy to bardzo się wzruszyłam tym jak Wy spędziliście ten dzień. I nie ważne, że nie był taki jak zaplanowałaś, ważne, że byliście razem. W każdym małżeństwie jest raz lepiej, raz gorzej, ale po lekturze wszystkich Twoich wpisów wydaje mi się, że jesteście naprawdę fajną parą. A niedługo na pewno będziecie też fajnymi Rodzicami :).
PS:O tym jak Ci zazdroszczę pomysłów na różne rzeczy i umiejętności ich wykonania napiszę kiedy indziej. Sówki - boskie :).
Hehe :) kochana jesteś Aniu :) Mam nadzieję, że rzeczywiście będziemy fajnymi rodzicami :) A co do pomysłów - to ja korzystam często z internetu, szukam sobie i jak coś mnie zainspiruje to ciach - do zakładek w przeglądarce i potem w tzw. wolnym czasie skrobię :)
Usuńpinteresty, zszywki, pinspire - to moje ulubione strony :)
Dziękuję, że się odezwałaś. Pozdrawiam Cię ciepło i ślę wirtualnie dobrą energię :)
Kochając się nawzajem tak bardzo walentynki są każdego dnia, a wiersz wspaniały bo prosto z serducha :) jesteście jednym z najlepszych małżeństw jakie znam a Wasze dzieciątko będzie najszczęśliwsze na świecie mając takich rodziców :*
OdpowiedzUsuńJasne, jasne - weź tak nie mów, bo przecież Ty znasz nas w realu i jeszcze Ci uwierzę :P :P :P Tęsknię i zdrowieję - a to znaczy, że czas się spotkać <3 loveeee
UsuńTy się naprawdę zerwałaś z jakiejś innej planety :D Uwielbiam Cie! Jesteś niesamowita, taka delikatna, romantyczna i taka szalona :D Sciskam :* i zdrowka dla brzuszka! Madzialena
OdpowiedzUsuńNo, mąż też mówi, że jestem kosmitą :* ja też Cię uwielbiam :) buzia!
UsuńNajpiękniejsze walentynki o jakich słyszałam :) Za dużo samokrytyki w Tobie - jesteś fantastyczna!
OdpowiedzUsuńTy, piękna - nie za ładna jesteś ? ;) Tyle Ci powiem :*
Usuń