Wenflon wyjęty. Sterydy już tylko doustne. Wypis jutro.
Nareszcie.
Nie chcę marudzić, bo to bez sensu, ale najchętniej zamarudziłabym dziś posta...
Z rzeczy aktualnych:
1) Pani Jehowa wciąż nie godzi się na transfuzję ani na operację. Szpital rozłożył ręce i nie jest w stanie już nic więcej pani zaoferować oprócz wypisu. Powiedzieli, że jak chce, to na własne życzenie może umierać w domu.
2) Pani z delirką jest na innej sali.
3) Jeden dzień była ze mną na sali bardzo sympatyczna Pani Ela, która wspomogła mój mózg rozmową na adekwatnym poziomie (bez sekciarskich zapędów). To pomogło mi przetrwać ostatnie dwa dni.
4) Jedzenie dostajemy zimne i ohydne ( naprawdę nie należę do osób grymaszących, ale te porcje sa podawane jak dla świń i tak też smakują!)
5) Wszyscy odwiedzający i nie znający mojego numeru PESEL myślą, że mam co najmniej 10 lat mniej ( to jest zupełnie miłe ;D )
6) Mam 1000 pomysłów na minutę.
7) Umówiłam się na piątek do fryzjera, zamierzam zmienić fryzurę i kolor włosów.
KU POTRZEBIE ZMIAN.
Jutro mój nowy początek.
Kolejny.
Nareszcie.
Nie chcę marudzić, bo to bez sensu, ale najchętniej zamarudziłabym dziś posta...
Z rzeczy aktualnych:
1) Pani Jehowa wciąż nie godzi się na transfuzję ani na operację. Szpital rozłożył ręce i nie jest w stanie już nic więcej pani zaoferować oprócz wypisu. Powiedzieli, że jak chce, to na własne życzenie może umierać w domu.
2) Pani z delirką jest na innej sali.
3) Jeden dzień była ze mną na sali bardzo sympatyczna Pani Ela, która wspomogła mój mózg rozmową na adekwatnym poziomie (bez sekciarskich zapędów). To pomogło mi przetrwać ostatnie dwa dni.
4) Jedzenie dostajemy zimne i ohydne ( naprawdę nie należę do osób grymaszących, ale te porcje sa podawane jak dla świń i tak też smakują!)
5) Wszyscy odwiedzający i nie znający mojego numeru PESEL myślą, że mam co najmniej 10 lat mniej ( to jest zupełnie miłe ;D )
6) Mam 1000 pomysłów na minutę.
7) Umówiłam się na piątek do fryzjera, zamierzam zmienić fryzurę i kolor włosów.
KU POTRZEBIE ZMIAN.
Jutro mój nowy początek.
Kolejny.
Na jaki kolor zmieniasz? masz piekne wlosy, ale zmainy pomagaja!! zycze szybkiego powrotu do domu!! nie wiem czy wspominalas - Twoja Siostra jest starsza czy mlodsza od Ciebie?? to podobno ma wplyw - czytalam ze mlodsze rodzenstwo ma latwiej w zyciu a od najstarszych dzieci wymaga sie najwiecej, nie wiem jak jest u Ciebie... zdrowka zycze!! lily
OdpowiedzUsuńZostaję przy blondzie, ale chcę bardziej miodowy. Moja siostra jest 3,5 roku starsza. Jestem środkowa ;) Ale najwięcej to ja chyba sama od siebie wymagam...
UsuńO środkowych dzieciach mówi się, że są niewidzialne. Zawsze ktoś jest starszy i zawsze ktoś jest młodszy. To chyba najgorsza opcja, choć myślę, że jak rodzice kochają, to nie ma to najmniejszego znaczenia.
UsuńA ja kocham Twoje włosy. Są piękne, po prostu piękne. I kolor też! Pokażesz nam zmiany?
Udanego początku. Nareszcie! Zawsze to coś. Wychodzisz na wolność, masz pełną głowę pomysłów, nowa fryzura w planie... Chwilo trwaj!
Z tą niewidzialnością coś jest... A ja w końcu na wolności i szaleję już w domu :) Szyję, kleję itp.itd. Hehe :)
UsuńRudzielec wraca! :)) jupi :D no wreszcie Kochanie wracasz do swojego wspaniałego domku i do wszystkich sówek, które tam mieszkają :) bardzo się cieszę :*
OdpowiedzUsuńNo niezupełnie rudzielec :P Taki miodownik wyszedł :P Sówki już ugłaskane, tylko kwiaty pod moją nieobecność zdechły :(
UsuńAleż dobra wiadomość. W domu na pewno szybciutko dojdziesz do pełni sił. A zmiany to chyba każda kobietka lubi :) Udanego startu w nowy początek. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana, też pozdrawiam :)
UsuńBardzo dobra wiadomość! nie ma to jak w domu... :) w swoich czterech kontach, z Ukochanym u boku i pysznym, ciepłym jedzonkiem... ;) Trzymaj się Alu cieplutko i wracaj do pełni sił - Mart(k)a
OdpowiedzUsuńMasz piękne włosy...bardzo podoba mi się kolor. Taki blond bardzo odmładza. Niezmiernie cieszę się, że wygrałaś tą bitwę i pełna nowych pomysłów powracasz do gry! Dzielna Dziewczynka ;) Tak trzymaj Ala :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :*:*:* Wygrałam bitwę, również dzięki Wam, a teraz wygram wojnę :)
UsuńJupi! Małolata wraca do domciu :) Teraz szyj, twórz, maluj, spiewaj, tancz i sie smiej :) duzo i glosno buziole blondasie :* ~Madz~
OdpowiedzUsuń:) Już w domu i działam, działam ;)
Usuńzapraszam do poczytania. http://bela-vida-meu.blogspot.com
OdpowiedzUsuńbyłam, odwiedziłam, czekam na więcej :)
UsuńSuper, że w końcu dom. Zmiany są dobre. Zmiany fryzury pomagają bardzo. Dobrego początku:*
OdpowiedzUsuń:) Tak, nareszcie :) Zmiany fryzury zawsze dodają energii do dalszych zmian :)
UsuńKażdy początek jest dobry :) Budzi w nas nieodkryte jeszcze lądy. Trzymam kciuki! Nowe idzie :)
OdpowiedzUsuńAni się waż zmieniać koloru włosów tym bardziej ścinać loków bo cie dorwę i uduszę wrrrrrrrrrrrrrrrrrr niech sobie nowe idzie możesz dom pomalować zmienić cichy w szafie ale nie włosy. Cieszę się ze już do domu wypis będziesz mieć,w końcu odetchniesz .Szpital to przygnębiające miejsce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ewa
:) Ja już po fryzjerze ;P włosy dalej blond ( tylko miodowy) i dalej długie ( tylko trochę krótsze). Czyli żyć będę, zaduszenie mi nie grozi ;P pozdrawiam :*
Usuń