8:28 PM

Imieniny i inne szczęścia.

Dzisiejszy dzień sponsoruje literka " P " jak pośpiech :) Wczoraj mój mąż miał imieniny, ale nie był jeszcze w stanie przyjąć gości, więc teściowie przyjechali dzisiaj. Przygotowywałam wszystko na ostatnią chwilę, aż wstyd się przyznać. Ale zdążyłam.
Wcześniej byłam znowu na spacerze z córeczkami koleżanki i jakoś czas uciekł niepostrzeżenie. Małe już mnie poznają i dzisiaj tak się zaczęły chichrać na mój widok, aż miło, rozczulają mnie...
Dostałam od koleżanki bodziaka w sowy po jej córeczkach. Chyba będzie za mały na mojego Okrucha (2-4 miesiące), ale to nic. Kolejny sówkowy gadżet leży więc już w skrzynce i czeka :) Daje mi to tyle radości :) I tak mi dobrze, że potrafię się tym cieszyć...

Chcąc poczuć wiosnę ( a jest tak słonecznie i ciepło, że aż chce się żyć!), kupiłam żonkile w Biedronce i już zaczynają otwierać kielichy :)
 
Robiąc te zdjęcia przy okazji odkryłam, że przydałoby się umyć okna ( jedno ze zdjęć ukazało okrutną prawdę o tym, że jestem syfiarą i w związku z tym, zdjęcie nie ukaże się na tym blogu ;P), odkryłam też kolejne nowe życie w mojej doniczce! :)
A na imieniny mojego Skarba - standardowo- było Brownie, tym razem na ciepło z lodami. Okazuje się ono ulubionym ciastem męża. Aż miło mu robić, po każdym kęsie mnie chwalił ( i to przy teściach :D Mission impossible - complete!) 
 Daniem głównym była karkówka a'la schabowy z przepisu Gesslerowej ( pokazywała w ostatnim odcinku schabowe z karkówki marynowane w mleku, czosnku i cebuli). Będę nieskromna - ale wyszły genialnie. Były soczyste, delikatne, intensywne w smaku. Na pewno powtórzę to danie! Do tego zrobiłam sałatę ze śmietaną ( też na prośbę męża, który ją uwielbia) i kapustę czerwoną zasmażaną.
 Upiekłam do tego ziemniaczki :)
     
     Ostatecznie zapomniałam zrobić zdjęcie, jak już wszystko postawiłam na stole. To przez stres - ciągle jeszcze przy teściach jestem zestresowana. Dzisiaj jednak było inaczej jakoś. Ja jestem ostatnio jakaś inna. Radośniejsza. Spokojniejsza. Zdystansowana... Przez to nie przywiązuję tak dużej uwagi do różnych słów bliskich, nie oczekuję i nie potrzebuję już tak dużej dawki wzmocnienia. Myślę, że jest tak dlatego, że bardzo dużo dobra dostaję od Was - wirtualnie. Dla kogoś to mógłby być banał, albo ucieczka w nierealny świat - ja jednak myślę, że mój świat jest jak najbardziej realny - niektórych z Was przecież już znam w rzeczywistości. Wy jesteście realni. Dobrzy. Ciepli. Cierpliwi. Wspierający. To piękne, że zaczęłam prowadzić tego bloga, bo mogłam poznać wiele niezwykle poruszających historii, zobaczyć życie innych, zobaczyć, że świat to nie tylko cztery ściany mojego domu i cierpienia, które przeżywam. Kurczę, to nie tak, że tego nie wiedziałam... Ale teraz żyje mi się lepiej. Piszę od ponad roku. Nie zaszłam w ciążę. Moje szanse na ciążę nie zwiększyły się. Ale moje życie jest wspaniałe. Jest wspaniałe, bo widzę je właśnie takim. Bo mam wspaniałego  męża. Bo mam wspaniałą - niedoskonałą rodzinę, wspaniałych przyjaciół, wspaniałą grupę wsparcia właśnie tu, mam głowę pełną pomysłów i marzeń, energię do realizacji moich planów i nadzieję, o której już Wam pisałam... Wszystko w końcu będzie dobrze :) Już niedługo mała rączka otoczy mój palec... A ja zacałuję to moje Maleństwo od początku Jego malunich paluszków po końcówki włosków ( o ile będą)... często sobie to wyobrażam... i wiem jedno - na pewno zachowam się jak czubek. Jak mąż mi się oświadczał ( co oczywiście też wizualizowałam wyobrażając sobie Bóg wie co ;P), klęknął obok mnie, zapytał, czy zostanę Jego żoną... A ja w amoku klęknęłam obok, zalałam się łzami i zamiast odpowiedzi- spytałam - "Ale Kocie, czy Ty jesteś świadomy co robisz? Czy na pewno tego chcesz?" 
I tak klęczeliśmy, ja rycząc i wsłuchując się w przyspieszone bicie serca mojego już wówczas narzeczonego  i mój mąż ( który, choć może tak Go ukazuję, do romantyków nie należy). Aż ciszę przerwało stanowcze: "To jak? Tak czy nie?"
Jak było dalej to się domyślacie.
    Dziś przeglądaliśmy imiona dla dzieci. Coś czuję, że pójdą do zmiany... Nie dlatego, że przestały mi się podobać... Ale dlatego, że mąż ciągle nie był pewny tych już wybranych. W związku z tym mamy następujące imiona do wyboru:
*dziewczynka:  Anastazja, Amelia, Kornelia
*chłopiec: Leon, Staś, Franek, Konstanty (Kostek)
Wśród chłopięcych imion jest imię mojego taty... Rozczuliła mnie ta propozycja ( mój mąż ją "rzucił")... Załzawiły mi się oczy i już widziałam tego mojego Farfocla kochanego, jak wołam go TYM imieniem...
Padło również imię Tadzio, które mi absolutnie nie podchodzi ( znam kogoś o tym imieniu i niezbyt dobrze mi się kojarzy). Mój mąż natomiast odegrał scenkę pt. " Tadeusz zejdź na obiad". Udawał więc mnie wykrzykującą "Tadziuuuuuuuuuuuuuuuu obiaaaaaaaaaaad", "Tadeuuuuuuuusz zejdź na dół", "Taaaaaaaaaaaaaaaaaadeeeeekkkk jedzenie!!!". Piękna wizja. Co dzień wołam tak mojego męża. Może dla Niego to jest zabawne. Mnie to wkurza jak cholerka! I tak sobie pomyślałam - pięknie chce wychować swojego synusia ten mój przyszły tatuś... Już ja na to nie pozwolę :)

23 komentarze:

  1. oj kochana menu rewelacja na ciasto to bym się skusiła i to chyba w tej chwili.Imiona super szczególnie chłopców bo takie same imiona wybraliśmy z mężem dla naszego synka a dostaliśmy córeczkę ale z tego Tadeusz to się uśmiałam :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ciasto jeszcze jest, więc wpadaj, zapraszam :) Ja cały czas czuję, że to będzie chłopak :P

      Usuń
  2. Kostek bądź Jarema for chłopiec, jeśli przyjdzie mi kiedyś jeszcze wybierać :-) For dziewczynka... hmmm... nie wiem :-) :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oba imiona są super :) Może nasze Kostki się kiedyś spotkają na plaży :) hehe

      Usuń
  3. Alu, to widać, że ostatnio jesteś spokojniejsza i radośniejsza :) Optymizm aż bije z Twoich postów :) I tak trzymać ! :) A oświadczyny super! :) Czytam Twój wpis i próbuję sobie Was wyobrazić podczas oświadczyn.. I.. wybacz.. umiałam się do łez ;) Imiona dla dzieci piękne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) cieszę się, że to widać :)
      Pozdrawiam więc optymistycznie :)

      Usuń
  4. Tadzik do mnie teź nijak nie przemawia ale reszta super. Ja mimo, że więcej dzieci mieć raczej nie będę to w razie co mam juz wybrane imiona :)
    Czy ja mogę poprosic o przepis na to ciasto, które sobie siedzi w tym piekarniczku? I jeszcze na tą karkówkę? Za dwa tygidnie robię w końcu zaległe urodziny Patrycji dla rodziny i jak przeczytałam o niej to nabrałam chęci.
    My tak samo jak Meg5 byliśmy nastawieni na chłopca :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Jasne, już podaję :)
      Przepis na Brownie:
      2 tabliczki czekolady gorzkiej o wysokiej zawartości kakao
      (Lidl 2,99zl)
      1 kostka masła
      4/5 szklanki mąki (100g)
      2 szklanki cukru (ja daję trochę mniej)
      6 jajek
      Czekoladę łamiemy i wrzucamy do rondelka umieszczonego w drugim rodnelku z gotującą wodą. Mieszamy do uzyskania gładkiej masy. Oddzielamy żółtka od białek. Białka ubijamy ze szczyptą soli. Żółtka mieszamy z cukrem. Dodajemy mąkę. Nasepnie wlewamy ostudzoną masę czekoladową, pianę z białek (opcjonalnie orzeszki). Blachę wykładamy pergaminem (40x25). Pieczemy 20 min w 180st z termoobiegiem.
      Ciasto wychodzi niskie i mokre, jakby zakalcowate, ale ono takie ma być. Jeśli je przepieczesz - będzie czekoladowy biszkopt i straci na uroku.
      Karkówka a'la Magda Gessler.
      Rozbitą karkówkę na noc wkładam do mleka, dodaję 2 małe szalotki pokrojone w plastry i dwa duże żabki czosnku pokrojone w talarki. Solę i pieprzę.
      Następnego dnia obtaczam w jajku i bułce tartej i smażę jak schabowe.
      Buziaki :D

      Usuń
  5. Jesteś niesamowita, twój optymizm jest zarażający. My też czekamy na dzieciątko i wczoraj wieczorem dostaliśmy wiadomość, że pierwsza para z naszej adopcyjnej grupy dzisiaj jedzie na pierwsze spotkanie z dzieciaczkami (bliźniaki) . Jesteście bardzo kochającym małżeństwem- to naprawdę da się odczuć po drugiej stronie ekranu. Trzymam za Was kciuki, oby ten piękny dzień szybko nadszedł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że optymizm zaraża i fajnie ponznać kogoś, kto jest na tym samym etapie,co my :) I ja 3mam kciuki za Was! Buziaki!

      Usuń
  6. Piękna, nie wiem czy o tym kiedyś rozmawiałyśmy, ale widzę, że upodobania co do imion dzieci mamy również podobne :D musimy się spotkać niebawem, muszę zrobić przegląd Twoich nowych dzieł:) a teraz, wyobraź sobie, też szyję dresową sukienkę :)) :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale czas. Zadzwonię dziś, bo zbieram się od kilku dni. Dawno nie rozmawiałyśmy, tęsknię :*

      Usuń
  7. :-)))))
    Jesteście tacy kochani razem.. tacy rozczulający... :-)
    A ten obiadek, co mu przyrządziłaś, łącznie z tym ciastem, to normalnie czapki z głów! Jestem pod wrażeniem! :-)
    Jak dałaś ten przepis na brownie to może i ja.... kiedyś kiedyś.... ;-P
    Pozdrawiam!

    Ps. Wspaniale, że tak się czujesz! Oby to uczucie radości zostało z Tobą na zawsze! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My rozczulający? Hehe :) Chyba przekłamuję rzeczywistość na tym blogu :) Jesteśmy dwoma czubkami, serio. Jeden większy od drugiego. Kochamy się i kłócimy jak mało kto :)
      A brownie spróbuj! serio pycha! Na ciepło, z lodami... normalnie niebo w gębie!
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  8. Z każdym Twoim słowem uśmiech na mojej twarzy stawał się coraz większy. Miło "widzieć" Cię taką pełną optymizmu. Czuję, że spokojnie mogłabyś góry przenosić. Imiona piękne. My dla dziewczynki mamy wybrane imię, ale ostatnio coś mi się zaczyna odmieniać. Dla chłopca póki co nie. Powoli trzeba zacząć myśleć.
    A ciasto wygląda apetycznie. Coś czuję, że dieta pójdzie na bok :) Kawałeczek nie zaszkodzi.
    Serdeczne życzenia dla Męża.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Góry, skały, pagórki, tudzież większe bądź mniejsze kamienie ;) A jakie macie imię na tę chwilę?
      A dieta wczesną wiosną to to czego tygryski nie lubią najbardziej! Teraz w czasie przesilenia nie należy ograniczać pokarmów :)
      Zresztą moja droga:
      Brownie wykonane jest z czekolady.
      Czekolada wytwarzana jest z kakaowca.
      Kakaowiec to roślina.
      Tak więc brownie liczy się jako sałatka.
      I jest dobrze :D

      Usuń
    2. To nam się podoba. Tak - sałatka :) A imię to Zuzia.

      Usuń
  9. Powiem szczerze że życzę wam córeczki bo imiona liczne. Były zaległe imieniny jak widzę bardzo udane .Składam szczere życzenia i marzeń spełnienia dla Męża. Pozdrawiam ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za piękne życzenia. Dziewczynka... córeczka... jej... byłoby cudownie. A jakby był chłopiec... to byłoby równie cudownie :D

      Usuń
  10. Przepisy! Dziękuję! Szczególnie za ten na karkówkę. Kocham mięsko.
    Imiona coraz ładniejsze znajdujesz, wszystkie męskie są wspaniałe. Nawet ten Tadeusz mi nie przeszkadza. Jest taki fajoski wierszyk "raz swawolny Tadeuszek nawkładał w flaszeczkę muszek" -spoko. Dla dziewczynki najbardziej podoba mi się Kornelia.
    Oświadczyny bomba:-) Wesoła z Was rodzinka:-)
    Dla męża oczywiście sto lat!

    OdpowiedzUsuń
  11. Heh...ja, oczekując na moje dziecko, strasznie chciałam mieć dziewczynkę. Tak strasznie, że do 8 miesiąca ciąży bałam się zapytać lekarza o płeć. Aż w końcu to zrobiłam i usłyszałam upragnione "to dziewczynka!".
    Znam też kilka innych historii, że przyszła mama dostała dziecko tej płci, o której marzyła. No, ale aby być uczciwa, muszę dodać, że znam również kilka historii (choć zdecydowanie mniej), kiedy dziecko było innej płci niż wymarzona.
    Tak myślę, że Pan Bóg wie, jakiej płci rodzicom dać dziecko :) Trzeba Mu zaufać :)
    Anna
    PS A mi się akurat imię Tadzio podoba ;) Chociaż Leon i Staś chyba bardziej. A dla dziewczynki najładniejsze jest Amelia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wróciłam do tego wpisu sprzed 3 lat... I mam i Leona i Amelię. Ale się poukładało ,hehe.

      Usuń

Klik!

TOP