9:49 PM

Spontanicznie.

Do tego tekstu miałam zamiar zabrać się za jakiś czas. Gdy będę mieć możliwość uzewnętrznić się, opowiedzieć Wam, nie w kilku słowach, a w elaboracie - jak wiele się dzieje, działo, zmieniło, albo zostało bez zmian w moim życiu.
Dziś jednak nie jest taki dzień. Tonę w sryliardzie papierów, nie oddanych sesji zdjęciowych, czasu mam tyle co kot napłakał ( a bo, że kota mamy to chyba wiecie :) ) ale przypadkowo też - dziś dotarł do nas nowy przyjaciel - odkurzacz Xiaomi - który wymagał zalogowania się przez pocztę, na której nie byłam od...ROKU.
I to mnię popchnęło, by sprawdzić komentarze na blogu- nie widziałam ich wcześniej. Coś mnie zniechęcało, sprawiało, że nie mogłam tu wejść...  To moja przerwa od bloga, internetu  ( byłam zmęczona tym, co usilnie starałam się zrobić - pisać za wszelką cenę). Potrzebowałam, (a może wciąż potrzebuję, nie wiem jeszcze) zdystansować, złapać oddech, odzyskać wenę, by tu być.
Bo ten blog - to mój pamiętnik. Setki litrów wylanych łez. To mój powiernik w chwilach najgorszych. To mój przyjaciel, tak wierny i prawdziwy, jak prawdziwi jesteście Wy.
Ten rok oddalenia się od tego bloga i od Was, coś mi dał i coś mi zabrał. Już nigdy nie zdołam wypełnić wspomnieniami 3 i 4 roku życia moich dzieci. Może też kogoś z Was uraziłam tym nagłym zniknięciem, kogoś kto był ze mną w gorszym i lepszym czasie,być może poczuł się przeze mnie odtrącony, tego też już nie zdołam naprawić...
Coś sprawiło, że tu dziś zajrzałam. I cieszę się. I chcę tu być. Czuję jakbym przyszła na kawę do starej przyjaciółki...
Tak myślę, że powoli wracam. Nie będzie to jednak miejsce, jakim chciałam je sprawić rok, półtora roku temu. Będzie to mój azyl tak jak bardzo,bardzo dawno temu. Gdy postawiłam pierwszą literę internetowym świecie.

Jeśli jeszcze ktoś tu jest to witam ponownie.
Tak wyglądamy po roku przerwy :)




Klik!

TOP