1:48 PM

"Uzbroić się w cierpliwość..."

Wczoraj wróciłam do domu. Mój chrześniak miał grypę żołądkową... Zaraziłam się. Moje jelita jeszcze nie doszły do siebie po zaostrzeniu, a tu taki psikus... Ledwo żyję. W nocy zasłabłam ;/ Leżę teraz w łóżku i piję hektolitry wody, żeby się już totalnie nie odwodnić.
W małym mojej siostry jestem totalnie zakochana. Wszystkie złe emocje mnie opuściły, co bardzo mnie cieszy. Jest taki maleńki i chudziutki, wygląda jak mała żabka. Płacze: "leeee, leeee, leeew", na co mój chrześniak, jego braciszek, pyta: " Dlaczego on lwa woła?"
Podczas pobytu u rodziców spotkałam się z koleżanką zrobić kilka fotek na walentynki. Dostałam w prezencie prześliczne skarpetki z sówkami:

 W dzień mojego powrotu ze szpitala przyszedł mój album :) Oto on:

 A wczoraj dostałam paczkę od koleżanki, z którą razem byłyśmy na kursie w Ośrodku i która o sówkach wszystko wie :) W tej czapeczce odbierzemy naszego brzdąca :)
 Sówki są więc praktycznie wszędzie :P Czekają razem z nami :) Oto fartuszek z sówkami od Ewusi ( sama szyła!) dostałam też tłustą ćwiartkę tego materiału, poszyję z niego śliniaczki :)
 Dwie stęsknione sowy zakupione przez moją mamę ( czyli przyszłą babcię) czekają w naszej sypialni :
Dla przypomnienia- czeka również sówka pacynka :
 Jedna z sówek uszytych przeze mnie ( została mi tylko dziewczynka, chłopiec zamieszkał w pokoju sąsiadki Amelki :) )
 Czekają sówki na kocykowym patchworku.
 Oraz 6 sówek śmieszek od J.
 Czeka też obraz :)
A ile będą jeszcze czekać? Kto wie...?
Wczoraj dzwoniłam do OA... "Trzeba jeszcze uzbroić się w cierpliwość" - powiedział mi dyrektor. "Ostatnio para, która adoptowała takiego maluszka czekała rok i dwa miesiące, a Państwo ile czekają?"
7 miesięcy.
No to jeszcze trochę. Czuję, że się w końcu doczekam :) I wtedy....... nareszcie odetchnę :)
PS. Zapomniałam wczoraj o sówkach, które dostałam na gwiazdkę :) Jedne od Ewy, drugie od mojej siostry. Tak więc uzupełniam :)

20 komentarzy:

  1. Trzymam za Was kciuki :))).
    Album jest przepiękny. Powinnaś pomyśleć o o stworzeniu podobnego albumu na sprzedaż dla innych rodziców adopcyjnych. Ja pierwsza ustawię się w kolejce aby go kupić dla mojej siostry, która niedawno została mamą adopcyjną :D.
    Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy za kciuki :)
      Album fajna rzecz, tylko drogo wychodzi. Koszt takie spersonalizowanego to ok.150zł. Zdaję sobie sprawę, ze to trochę dużo...

      Usuń
    2. Hmm.. no to rzeczywiście troszkę drogo.. Ale zawsze można zrobić wersję nieco uboższą i tańszą :) Nie wszystkie albumy muszą być tak wypasione jak Twojego Maleństwa :)

      Usuń
    3. Pewnie można :) Trzeba tylko obczaić promocje, bo to jest po prostu pozioma foto-książka :)

      Usuń
  2. Wszystko świetne! Można oglądać i podziwiać w nieskończoność :) Zobaczysz, wkrótce wszystko "pójdzie w ruch" :) Jestem dobrej myśli :* A pomysł Agnieszki o produkcji takich albumów bardzo dobry!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli chodzi o sówki, to jest jeszcze piosenka: http://www.youtube.com/watch?v=yCjJyiqpAuU
    Może spodoba się Waszemu Skarbowi :) Moja córeczka bardzo ją lubi oglądać i słuchać :)
    Anna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaaa, dziękuję. Jaka boska! Popłakałam się! :)

      Usuń
  4. A Kamilek uwielbia tą sówkę pacynkę (bawi się nią u swojej terapeutki na zajęciach) - biega z nią i udaje, że sówka lata i woła U-HU. A książka bajeczna. My robimy sobie w formie foto-książki albumy, jak się wyczai w dobrej promocji to i kosztuje ok. 50 zł (taniej niż wywołanie zdjęć i wsadzenie ich w album). Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, to fajnie :) Też mi się udało na dobrej promocji załapać :) Ale to zawsze pionowe foto-książki były. Poziome są jakoś droższe :(

      Usuń
  5. Wszystko gotowe. Wszystko piękne i zdaje się mówić już za chwileczkę, już za momencik:-)
    Jestem zaskoczona, że to już siedem miechów zleciało. Niedługo będziesz mamą. Ale fajnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, czas płynie bardzo szybko - okazuje się, że nawet wtedy, gdy się dłuży :)

      Usuń
  6. Ja teź myślałam, źe Wy jesteście chwilę po kwalifikacji a to już siedem miesięcy. Wszystkie sówkowe rzeczy super ale album to dla mnie mistrzostwo świata! A oczami wyobraźni już widzę machające nóżki w tych skarpetuniach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, to ja wyjaśnię. Aż tak się czasoprzestrzeń nie zakrzywiła. U nas czas w OA liczy się od złożenia papierów, a nie od kwalifikacji. Od złożenia papierów minęło 7 miesięcy, a od kwalifikacji 2,5 dopiero :) Ja też już widzę, jak maluch mama nóżkami i grzechocze :) Bo w tych sówkach grzechotki są :)

      Usuń
  7. Nasza "sówkowa" Ala :) Zasypiemy Cie tymi sówkami.... :P Juz mam kolejny pomysł :D przyjedz tylko do naszej wsi... :P :* Madzialena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madzia, nic już nie trzeba :) Skarpetki są cudne :) I nie obrażaj naszego rodzinnego MIASTA ;) hehehe :* buziaczki

      Usuń
  8. Ja to mam wrażenie że cały świat z Wami na to maleństwo czeka,a pomysł ile ono będzie miało cioć i wujków kuzynostwa ,aż mi ciarki ze wzruszenia po plecach chodzą . Pozdrawiam serdecznie ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) to cudowne :) ja też czuję, że jak już się pojawi, to wszystkich uszczęśliwi, a my jego :) albo ją :) Całusy!!

      Usuń
  9. Mała Księżniczka lub Mały Książę, który niedługo tu zamieszka będzie żył jak w pięknej kolorowej bajce :)) buziaczki;*

    OdpowiedzUsuń

Klik!

TOP