...jak to jest być niepłodną. Naprawdę. Nie myślę już prawie o tym. Powoli zapominam. Ból odchodzi na dobre... Moje myślenie jest bystre, ukierunkowane, okiełznane.
Lubię siebie. Coraz bardziej. Dostrzegam w sobie potencjał i chcę go rozwijać.
Jestem całkiem fajna okazuje się.
Dobrze czuć się dobrze z samą sobą.
Jakie to banalne. Jakie to proste. Jakie to głupie, że choć nie chciałam, postrzegałam siebie przez pryzmat jednej sprawy, choć byłam zupełnie świadoma, że takie postrzeganie jest chore.
Uczucie ulgi, którego doświadczam można porównać do ...hmmm... rozpuszczenia włosów wieczorem po całodziennym dobieranym :P Taką ulgę na duszy teraz odczuwam...
A wszystkiemu winien jest:
Mój synuś potrafi już zrobić takie oto akrobacje:
Dzięki tym umiejętnościom 22 lipca pierwszy raz zaczął pełzać :) Potrafi ruchem dżdżownicy "przejść" nawet 3 metry. Wkurza się przy tym niemiłosiernie, trwa to czasem pół godziny, ale jest zawzięty i zazwyczaj dopełznie do swojego celu (zabawka, panele za kocykiem).
Mówię Wam, takiej kochanej dżdżownicy to ja nawet w snach sobie nie wymarzyłam! :)
PS. Mam pytanie i zarazem prośbę - zniknęły mi polskie znaki w tytułach postów i w dacie. Próbowałam przeorganizować czcionki, ale okazuje się, że wszystkie czcionki z wyjątkiem Ariala i Times New Roman nie mają polskich znaków. Wcześniej wszystko działało. Nie wiem, czy to czasem nie kwestia mojej przeglądarki - czy u was wyświetlają się moje tytuły poprawnie? Np. w tym poście: http://bocianieczekamy.blogspot.com/2014/07/jestes-lekiem-na-cae-zo.html
Będę bardzo wdzięczna za pomoc :) Męczy mnie to jak natrętna mucha ;)
Na razie Leo pełza a jeszcze troszkę i będzie po domku biegał :) Uwielbiam Twoje posty. Nawet po ciężkim dniu, dzięki nim pojawia się uśmiech na mojej twarzy. :))
OdpowiedzUsuńCo do tytułów to polskie znaki się u mnie pojawiają tylko literki wyglądają jakby były inną czcionką napisane.
U mnie tak samo wyglądają polskie znaki - jakby inną czcionką
UsuńDzięki dziewczyny za info o znakach :)
UsuńAguś, cieszę się, że mogę Ci przesłać choć trochę światła mojego płomyczka :)
Jestem coraz bardziej "głodna" wiadomosci od Ciebie!!! Ummm..... cudny widok takiego okruszka. Co do znaków to u mnie tak samo. Mam polski tytuł jednak litera "ł" np. jest jakby pogdubiona.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
:) Okruszek do schrupania :D
UsuńDziękuję za info o znakach! Całuję!
O niepłodności już nie myśl, teraz co innego powinnaś mieć w głowie: gdzie te pampersy, czy mleko już jest gotowe itp ;) Ciesz się swoją Dżdżownicą, bo już niedługo zmieni się w szybszego Stwora i wtedy dopiero się nabiegasz :) Buźka :*
OdpowiedzUsuńCiekawe jakim Stworem się stanie? :D
UsuńJuż mi nogi w d.... wchodzą, to co to będzie później? :)
Kochana, już nigdy więcej nie waż mi się postrzegać swojej osoby przez pryzmat tej złośnicy niepłodności ! Zabraniam !!! Jesteś wspaniałą, inteligentną i utalentowaną kobietą i cudowną mamą dla Leosia - i tylko w ten sposób myśl o sobie od tej pory :)
OdpowiedzUsuńTo na pewno wspaniałe uczucie móc być z Synkiem prawie od samego początku, podziwiać jego pierwsze akrobacje, a wkrótce również towarzyszyć mu w pierwszych krokach i usłyszeć pierwsze słowo :) Nie każdy rodzic adopcyjny ma taką możliwość - znaleźliście się w gronie prawdziwych szczęśliwców :)
Oooo jaka kochana Bajeczka <3
UsuńWiem, jesteśmy szczęściarzami. Życzę Wam byście zostali takimi samymi jak my :)
Oglądając te małe stópeczki mogłabym je zchrupać i mogę sobie tylko wyobrazić Wasze wieczorne myzianki przytulanki.
OdpowiedzUsuńMyślę że zawsze gdzieś w głębi zostanie ten czas przed ale oby nie zasłaniał Ci szczęścia obecnego.
Pozdrawiam
Nie zasłania :)
UsuńMi się wydaje, że minie. Może jestem naiwna, ale niepłodność po prostu przestaje mieć znaczenie...
Pozdrawiam gorąco, dalej zaciskam kciuki :)
Za kciuki całuje i donoszę że beta z wczoraj >1500, teraz byle do usg seduszkowego które już za 9 dni ;D
UsuńNo! Znaczy, że już będzie dobrze :) Ale kciuki dalej trzymam!
UsuńU mnie widac polskie znaki. :)
OdpowiedzUsuńBlogger ostatnio plata figle. Od paru tygodni mam problem z dodawaniem komentarzy, a dzis opublikowalam posta jakies 2 godziny temu i widze, ze na zadnych "zaprzyjaznionych" blogach sie nie pojawia. :/
Maly akrobata z Leosia! Ach, pamietam jak moje dzieciaki tak pelzaly... Zloscily sie, nieraz ryczaly bo chcialy zeby im pomoc dojsc do upatrzonego miejsca, ale w koncu upor sie oplacal i docieraly do celu. :)
Pełzaki są przesłodkie :)
UsuńSprawdziłam kilka zaprzyjaźnionych blogów i mi na wszystkich nie wyświetla poprawnie polskich znaków :( jakiś błąd :(
U mnie też się wyświetlają jak trzeba :)
OdpowiedzUsuńWitam :) Pierwszy raz?
UsuńDziękuję za info. Może to kwestia przeglądarki. Ja mam Mozillę, a Ty?
Pozdrawiam!
Czytam już od jakiegoś czasu.Wypowiadam się pierwszy raz.Gratuluję synka.Pozdrawiam
UsuńMam Chrome.
UsuńDziękuję bardzo :)
UsuńW takim razie to pewnie kwestia przeglądarki! Dziękuję bardzo za informację :)
Pozdrawiam gorąco!
No to potężny krok milowy za Leosiem, gratulujemy!!! Ja jakoś nie mając kiedyś dzieci myślałam, że leżąc podnoszą pupę i zaczynają raczkować. Możesz sobie wyobrazić moje zdziwienie jak zobaczyłam to pełzanie w wykonaniu mojej córci. Do tego robiła to tylko jedną ręką jak ranny żołnierz w okopach.
OdpowiedzUsuńA ulgę jak już wiesz i ja poczułam i czuję się z tym lekko i spokojnie tak samo jak Ty.
Leoś to mały siłacz bo przecież słabeusz by pompek nie robił! :)
Siłacz, siłacz. Wyrwał ostatnio tacie łyżeczkę i tatuś nie miał siły wyjąć mu z rączki, a mnie jak z płaskiego uderzył to aż mnie zamroczyło (Leoś nie tatuś :D).
UsuńKobieto, powinnaś książki pisać- Twoje komentarze są bezcenne!!! Siedzę i ryczę ze śmiechu na komentarz o uderzeniu przez Leosia, nie męża:):):)
UsuńPewnie że jesteś fajna. Zawsze byłaś, tylko przez chwilę ta paskudna niepłodność Ci to przesłoniła. Jesteś piękną, niesamowitą kobietą, mamą, żoną (kolejność przypadkowa :)
OdpowiedzUsuńNie mogę się napatrzeć na fotki... Oj, nie mogę...
U mnie polskie znaki są, ale wyróżniają się spośród innych.
Pozdrawiam
:) Dziękuję :)
UsuńNiedługo i Ty będziesz takie fotki miała :)
A powiedz mi proszę, bo zapomniała, na jakie dziecko czekacie?
Pozdrawiam!
Czekamy na malucha około roczku.
UsuńGratulacje dla Leosia, widać że się dobrze u Was czuje dlatego też tak dobrze się rozwija. Zazdroszczę Ci tej lekkości pisania, nawet głupio mi było pisać komentarz bo ja tak bezpłciowo piszę, a tu tyle treści tyle uczuć.
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia, mamusia ma talent i to niejeden.
Pozdrawiam
Hej...kto Ci naopowiadał takich głupot, że bezpłciowo piszesz? Piszesz bardzo ładnie. A lekkość pisania w moim przypadku to zasługa 30 lat prowadzenia pamiętnika :) Mamusia mnie nauczyła, że pisanie to forma terapii.
UsuńWięc piszę! :)
Pozdrawiam ciepło i ściskam!
Ale fajne nózie. Mi nie było dane być przy Kamila pełzaniu, raczkowanie, turlaniu, itd., więc i doświadczenia nie mam w tym temacie, ale wiem jak ważne jest pełzanie i późniejsze fazy rozwojowe dziecka, niby takie śmieszne coś, a ma wielki wpływ na rozwój fizyczny i umysłowy dziecka (na mowę, na czucie głębokie stawów i mięśni, świadomość swoich części ciała i ich czucie). U Kamila z tymi brakami walczymy do dziś i nie łatwo to wszystko odwrócić. Cieszę się, ze Leoś czyni postępy, a Wy mu w tym towarzyszycie. Buziole
OdpowiedzUsuńDzięki kochana. Doceniam wszystkie chwile spędzone z małym. Mam nadzieję, że z jego rozwojem będzie wszystko ok, bo jak wiadomo może być różnie. Na razie jesteśmy w normie, choć mały mało gada. Ale jak już mówiłam kiedyś, jestem przewrażliwiona :P
UsuńPozdrawiam i całusy ślę!
mały robaczek... do schrupania ;) Ściskamy!!!!
OdpowiedzUsuń:) My też!
UsuńCzyli jest milowy krok! Zwiastun siadania! Piąty miesiąc - naprawdę pięknie Loś "idzie";-) Za miesiąc chyba spacerówka znowu pójdzie w ruch. A już za chwileczkę, już za momencik rodziców zabolą ręce, nogi, a potem kręgosłupy - a może w odwrotnej kolejności? Już nie pamiętam. Pamiętam za to, że to sama radość, więc dziel się z nami, Kochana, żeby nam humory podrasowywać w te upały, bo u nas, jak zwykle przed urlopami, na ostatnich nogach chodzimy;-) Za to najmłodszy rozradowany i pełen energii.
OdpowiedzUsuńPolskie literki widzę piękne, trochę pogrubione, trochę pokrzywione, zupełnie, jakby tak miało być. Pa!
A włosy po całodziennym dobieranym zupełnie do mnie nie przemawiają, bo jak sama wiesz, u mnie to praktycznie niemożliwe. Natomiast wyobrażam sobie, że to takie uczucie, jak włosy po całonocnym olejowaniu;-) Boskie - czyli ulga, że fryzura się udała:-)))) Z włosami to uważaj, bo na ten temat, to ja mogę godzinami;-)))) I tak zaspamuję bloga, że hej:-)))
OdpowiedzUsuńHehe :) Jak byłam mała mama codziennie plotła mi dobieranego tak mocno, że aż bolały mnie skronie. Stąd mam takie porównanie :)
UsuńBuziaki!
Bardzo nieodporna na te Wasze cudowności jestem i za każdym razem ryczę- ze szczęśćia dla Was, że już się odnaleźliście! Ddżownic jak się patrzy! A ze znakami u mnie coś nie halo- wyświetlają siępodobnie jak u mnie w tytule strony, bo nie operuje polskich znaków. Mizianki dla ddżownica:)
OdpowiedzUsuń