3:55 PM

Sancho Pancho, synciu pinciu ;)

Oczywiście, nie pomyliłam się kilka miesięcy temu pisząc, że moje dziecko będzie miało tysiąc przezwisk ;) Ostatnio cały czas mówię do niego Sancho Pancho, synciu pinciu. Nie wiem, skąd mi się to wzięło, ale tak samo wychodzi :) Mały jest też Kokoszniakiem, Pampersiakiem, Serduszkiem, Misiaczkiem, Myszką, Grubciem Pupciem, Smrodkiem (wiadomo kiedy), moim kochaniem, Słoneczkiem mamusi, Leoncjuszem Aktorzyną, Sówką, synkiem Muminkiem itp. itd.

Czy czuję się już mamą? Tak. Prawda jest taka, że nie miałam z tym większych problemów. Weszłam, a raczej wskoczyłam w tę nową rzeczywistość, jak wskakuje się "na bombę" do zimnego jeziora. I popłynęłam.

Czy jestem zmęczona? Tak. Bywam. Ale to takie dobre zmęczenie. Takie pozytywne.

Czy jestem spełniona? Tak. Naprawdę jestem. Jak już pisałam - niewyobrażalnie!

Czy tego oczekiwałam? No i to jest dobre pytanie. Nie wiem, czego oczekiwałam. Miałam jakieś wyobrażenia, ale na wszystkie brałam poprawkę. Bałam się marzyć za bardzo. Bałam się późniejszego rozczarowania. Wiem jedno, na pewno nie rozczarowałam się. Nawet, gdy nie wiem, jak pomóc Małemu,bo płacze, nie zamartwiam się. Nie spodziewałam się, że będę idealną matką. Staram się ze wszystkich sił nie zwariować. Pierwsze dni ciągle nosiłam go na rączkach, bałam się najmniejszego stęknięcia. Przez to on był przestymulowany. Z łóżeczka wyciągałam go, gdy tylko otworzył ślepka. Nie zdążył się jeszcze wybudzić. Teraz żyjemy bardziej na luzie, mamy czas dla siebie, ja mam czas dla siebie, rytm dnia codziennie jest zachowany w 80%. Kąpiel zawsze o 19.30, a potem sen. I o dziwo, mój synek potrafi bawić się sam :) Czasem nawet dobrą godzinę gada z zabawkami i turla się po kołdrze na podłodze niczym mały walec (mata edukacyjna jest już za mała). Trudno więc odpowiedzieć mi na pytanie, czy tego oczekiwałam. Wiem jednak, że nie śmiem chcieć więcej. Czuję się bogatym i szczęśliwym człowiekiem.

Czy przestałam myśleć o ciąży? Jeszcze nie. Taka jest prawda. Myślę, że mam nawyk wpatrywania się w swoje ciało. Gdzieś z tyłu głowy świeci mi się lampka z numerem dnia cyklu. Mam nadzieję, że to minie, albo, że przestanie mnie ten nawyk drażnić. Myślę, że drażni mnie dlatego, bo przypomina o bardzo ciężkim czasie mojego życia. Ale przecież ten etap minął! Już minął!!!

Czy chcę zajść w ciążę? Hmm... no ... prawda jest taka, że w tej chwili jestem w euforii, która pcha mnie ku niezliczonej gromadce dzieci. Macierzyństwo mnie porusza, wzrusza, wypełnia, uszczęśliwia, wynosi gdzieś na wyżyny mojej egzystencji, jest niesamowite. W tej chwili mogłabym zajść w ciążę. Mogłabym też w nią nie zajść. Chcę powiedzieć, że jest mi to obojętne, którą drogą przyjdzie do nas kolejne dziecko...Czy będzie to przez brzuszek, czy przez serduszko...nieważne... obie drogi są niezwykłe i obie drogi są prawdziwym cudem...Po prostu chciałabym mieć więcej dzieci. Ale to na tę chwilę... Później może się bardziej zmęczę i zmienię zdanie :) (od zawsze marzyłam o trójeczce dzieciaczków).

Czy zdecydujemy się na kolejną adopcję? Jest jeszcze za wcześnie na deklaracje. Nie wiem, jakie potrzeby będzie miał Leo. Ile będę musiała poświęcić mu czasu, uwagi itp. Na tę chwilę, jak pisałam powyżej, adoptowałabym nawet 5 takich Leośków. Jednak czas pokaże, jestem otwarta na to,co niesie nam los :)

Czy nasze małżeństwo się zmieniło? Bardzo. Wszystko jest inne. Mój mąż jest cudowny. Już mnie tak nie irytuje. Już od Niego nie uciekam wieczorem. I choć sił często brak na seks...to i ten dużo lepiej smakuje bez myśli, że robię to po coś, czego i tak nie osiągnę.
Wraca powoli kochanie się z kochania :) A już na pewno coś zmieniło się we mnie, chyba wyładniałam, bo nie mogę się od tego mojego Jedynego opędzić ;)

Jeśli chcecie wiedzieć coś więcej - pytajcie. Postaram się odpowiedzieć w komentarzach,albo w postach. I na pewno będę szczera.

Naprawdę, jesteśmy normalną rodzinką z trochę nietypowym startem. Są tego dobre i złe strony, jak wszystkiego.

Wczoraj mieliśmy gości. Była moja Kasia z rodzinką. Nasze dzieci się poznały. To było naprawdę wzruszające spotkanie! Dostaliśmy przepiękne prezenty i mamy piękne zdjęcia.

To my!

 A tak się witali nasi chłopcy :)


46 komentarzy:

  1. Śliczna rodzinka:)))))) Gratuluję jeszcze raz - pozdrawiam ciepło - Paulina

    OdpowiedzUsuń
  2. i nic dziwnego, że od Twojego Jedynego nie możesz się opędzić:)))) Jesteś piękną kobietą - i zewnętrznie i wewnątrz:))) Paulina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe, może tylko piękną z tyłu :D :P
      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Tyle u Was szczęścia że nie sposób cokolwiek do tego dopisać :) macierzyństwo (choć dopiero się zaczyna) uskrzydla, a Ciebie to ponioslo chyba w kosmos :) :) :) rozumiem dosłownie każde napisane przez Ciebie słowo. Buźka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, czuję się kosmitą:) Ale jakim szczęśliwym!

      Usuń
  4. Super.
    Z radością czyta się każdy wpis ;)
    Zdjęcia piękne.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zdjęcia zaczarowane, naprawdę jak z bajki, zresztą uwielbiam to jak cudnie swoją fotografią - choć tak subtelną - podkreślasz napisane słowa. Uwielbiam czytać Twojego bloga bo jest w nim ogrom nadziei, której mi już czasem tak brak...
    Stoję przed drzwiami z napisem In Vitro, ale coraz częściej myślimy z mężem również o adopcji, więc chciałam Cię zapytać, jak Wasze rodziny przyjęły Leosia (mam bardzo specyficznych teściów), gdyż często zastanawiam się jak reagują na nowego członka rodziny, właśnie najbliżsi. Całuski Iga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę rodzina jest zakochana w naszym synku. Totalnie. Ostatnio szliśmy z małym do neurologa, to nawet z przerażeniem zapytali - ale jak będzie coś nie tak to chyba go nie oddacie :P????!!! Kochają go. Tak jak i inne wnuki. Tak naprawdę, gdy pojawia się dziecko wszystko inne (np. opinie teściów, wujków, cioć, babć) mają dużo mniejsze znaczenie. Przede wszystkim jest dziecko. Ono jest najważniejsze. Staje się treścią życia. Oczywiście nie żyje się tylko dzieckiem, małżeństwo też jest ważne, ale chcąc nie chcąc podporządkowujemy się pod tę małą istotkę.
      Każda droga do dziecka jest dobra. Wierzę w to :)
      Buziaki.

      Usuń
  6. To co piszesz jest takie mądre i prawdziwe, bije od Ciebie Wielkie Szczęście. Cudownie się Ciebie czyta i ogląda :) Ściskam Was mocno, wieeeelki buziak dla Leosia od wirtualnej cioci ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy :) Leoś już śpi. Coś go dziś męczy, śpi niespokojnie.Chyba kupka :P

      Usuń
  7. Przez kilka dni nie miałam dostępu do internetu i nie mogłam się doczekać Twoich postów. Właśnie nadrobiłam zaległości i aż buzia mi się sama śmieje. Z każdego zdania przebija wielka miłość, radość, szczęście. Cieszę się razem z Wami :) I wiem, że warto czekać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak kochana, warto czekać. Wszystko później docenia się 100 razy bardziej. Jest pięknie!

      Usuń
  8. Podpinam się do pytania o to, jak na Leona zareagowała rodzinka, oraz czy myślisz czasem o tym, że jakaś z twoich dalszych znajomych, która nie jest na bieżąco np. zobaczy cię gdzieś z Leosiem na mieście i zada niezręczne pytanie "kiedy zaszłaś w ciąże"? Czy chciałoby ci się streszczać całą te historię, czy wolałabyś odpowiedzieć krótkim zdaniem nie zważając na reakcje tej osoby?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już tak było :) Od razu odpowiedziałam, że nie dane mi było Leo urodzić, ale szukałam Go kilka długich lat i w końcu się odnaleźliśmy. Takich sytuacji było już kilka. Na tym się kończy. Zazwyczaj ludzie się wzruszają i szczerze gratulują. A na Leosia rodzina zareagowała super. Jak na każdego wnuka do tej pory. Naprawdę. Widzę, że jest kochany!

      Usuń
  9. Niesamowite zdjęcia! Nie mam dość, mogłabym oglądać i oglądać; czytać i czytać. Jesteście piękną rodziną - zewnątrz i wewnątrz, z tyłu i z przodu też:-)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hihihi :) Dlatego dostałaś cały tuzin fotek w gratisie :)
      Dziękuję kochana, Wy też jesteście piękni :)

      Usuń
  10. Cudne zdjęcia i naprawdę pięknie wyglądasz :))) Kwitnąco! Co za włosy... marzenie :)
    Pozdrawiam!
    a.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście kwitnę :) Ale prawda jest też taka, że zaczęłam się smarować olejem arganowym :P może to on tak działa :D
      Pozdrawiam i całuję!
      PS.Ikonka sowa boska :D

      Usuń
    2. Myślę, że to jednak nie olejek ;)
      A sówka też mi się podoba :D Kiedyś miałam fizia na punkcie graficznych sówek, ale już trochę złagodniał.
      Pozdrawiam :D

      Usuń
  11. Czuć na odległość spełnienie, radość, miłosć i spokój. Cudownie być mamą, ja teź kocham ten stan i codziennie doceniam, że dzięki adopcji jestem tak bardzo szcześliwa.
    Synek Sancho jest cudny, co tu duźo gadać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sancho jest zabójczy :) Każdego dnia cudowniejszy. Czasem się zastanawiam, czy go kiedyś nie schrupię. Masakra :D
      Pozdrawiam, całuję!

      Usuń
  12. Jestes fantastyczna osoba!!!! Mysle sliczna jestes zewnetrznie tez ;-)
    Leosiek lepiej trafic nie mogl!!!
    xoxo dla Was

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Kochana jesteś, dziękuję i też całujemy!

      Usuń
  13. Jak pojawia się tak bardzo wyczekiwane dziecko wszystko zmienia się na lepsze .Chwilo trwaj wiecznie . Pozdrawiam ewa

    OdpowiedzUsuń
  14. Alu.. niech będzie tych chwil więcej i więcej.. niech wam się szczęści.

    OdpowiedzUsuń
  15. Alu siedzę i płaczę ze wzruszenia. To w jaki sposób opisujesz swoje uczucia sprawia, że czuje iż droga , którą chcemy tym razem podążać daje tyle samo szczęścia i radości co macierzyństwo biologiczne. Zdjęcie prze prze prześliczne. Jak znajdę troszke więcej czasu to napisze do Ciebie na maila. Chciałabym się dowiedzieć paru rzeczy odnośnie procedury i takie tam..... Ogromne buziole dla cudownego Leosia od wirtualnej cioci Kasi!!!!! pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co więcej Kasiu, niczym nie różni się od macierzyństwa biologicznego, chyba, że pod hasłem macierzyństwo rozumie się inne rzeczy niż miłość, bliskość, czułość, opiekę, lęk, dumę, szczęście, smutek, troskę.
      Mamy wielkie szczęście, że to właśnie my zostaliśmy rodzicami Leośka, mam nadzieję, że onnigdy nie pomyśli, że trafił na byle jakich rodziców.
      Czekam na maila :)
      Pa.

      Usuń
  16. Kiedy czytam Twoje posty od razu czuję się lepiej, jestem szczęśliwsza, nawet jak mi danego dnia bardzo ciężko. Przepięknie razem wyglądacie :)
    Pozdrawiam serdecznie :) Anna
    PS Ja też dla mojej córeczki wymyślam 100 przezwisk ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe , super. A jakie przezwisko ma najczęściej?

      Usuń
    2. Ostatnio to jest na przykład Piesuś - bo lubi pieski, Wyjec - jak akurat płacze, Pyzak lub Pyzuś - to, to w sumie nie wiem czemu, bo jest szczupłą dziewczynką i wcale nie pyzatą na buzi :) No i oczywiście Kotek, Kochanie, Dzidzia Mamuni, Dzidziuniek Malutki ;))
      Pozdrawiam :)
      Anna

      Usuń
  17. Pięknie razem wyglądacie!!!!
    Korzystaj z tego że Synek jeszcze sam chce zostawać-)))U nas na początku też tak było - nasza Córeczka jak do nas w KOŃCU trafiła też tak miała, kładłam do łóżeczka i sama zasypiała, po przebudzeniu nie płakała tylko gaworzyła. Spała od 19 do 6 rano, rzadko budząc się w nocy. Normalnie anioł a nie dziecko;-))))Wcale prawie nie czuliśmy, że mamy niemowlaka;-)))Po 2,5 miesiącach nagle z dnia na dzień zmiana i teraz już wiemy;-))))Czasem marzę, aby wyspać się na zapaś;-) Poza tym pamiętaj, że około miesiąca trwa tzw. miesiąc miodowy, pełen euforii, gdzie człowiek góry by przenosił, a potem może przyjść "przemęczenie materiału" i to też jest normalne.
    My czekaliśmy na naszą Niunię dwa i pół roku od kwalifikacji. Bardzo długo. Potem aż dwa miesiące na zgodę na styczność, bo sędzina chciała być skrupulatna, bo urlopy, święta itp. Jutro mija pięć miesięcy od kiedy jesteśmy wszyscy w komplecie;-)))Od dwóch tyg. czekamy, aż sędzina podpiszę decyzję o przysposobieniu pełnym, pomimo, że na początku lipca upłynął czas na uprawomocnienie się decyzji - znów jest na urlopie...
    Gratuluję Wam z całego serca, Powodzenia w nowej roli!!!Będę do Was zaglądać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, wiem, że może być różnie. Dziś np. mamy dzień usypiania w wózku. Huśtanie od lewej do prawej aż mdleją ręcę, ale w łóżeczku kotłował się 2h i nic. A oczy całe czerwone ze zmęczenia.
      Życzę Wam teraz samych pomyślnych wiatrów!

      Usuń
  18. Piękne zdjęcie, pięknie wyglądacie... Jedność, jesteście jednością - to pierwsze co nasuwa mi się na myśl patrząc na Waszą rodzinę. Tak bardzo się cieszę, że te ciężkie, smutne i długie historie kończą się wielką radością i miłością. Będę to powtarzać i powtarzać....jesteś dla mnie nadzieją. Kiedy jest mi źle, włączam Twojego bloga i wyobrażam sobie, że pewnego dnia u nas też tak będzie. Też będzie rozsadzać mnie miłość. Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz...bo choćbym nie wiem jak starała się przekazać światu to co czuję, tę ulgę, spokój, radość, spełnienie to i tak do końca tego nie poczujecie. Uwierz mi więc na słowo, nie wyobrażam sobie większego szczęścia niż to, które teraz mam :)
      Mam nadzieję, że nigdy nie przestanę tego doceniać.
      Buźka

      Usuń
  19. Kiedy tylko mam gorszy dzień i nachodzą mnie złe myśli zaglądam na Twój blog i czytam o Waszym Szczęściu. Od razu jest mi lepiej. Bije z postów takie ciepło, radość. I przede wszystkim umacnia się nadzieja, że szczęście przyjdzie tylko czasem trzeba dłużej poczekać i dojść do niego różnymi drogami. Pozdrawiam ciepło całą Waszą rodzinkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekanie bywa okrutne. Ale zapomina się o nim, gdy dom zaczyna wypełniać zapach i odgłos dziecka.
      Szczęście jest lekarstwem duszy po prostu. A mój synek to samo szczęście.

      Usuń
  20. Jesteście przepiękni! Ala swoją miłością otwierasz przed nami nowe horyzonty!
    Ściskam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się. Warto widzieć więcej, czuć bardziej, bo tu gdzie jestem słońce grzeje mocniej, życie toczy się intensywniej, tu chce się trwać!

      Usuń
  21. Kurczę, Ala, jak Ty to robisz, że... na każdym zdjęciu masz umalowane paznokcie? :D Nie jest tak źle, jak Mama ma czas o pielęgnację pięknych dłoni :)))

    PS. Czytałaś może w kwietniowym Twoim Stylu reportaż o adopcji? Wpadł mi ostatnio w ręce u rodziców...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz...lata wprawy ;)
      Przed zdjęciami zawsze makijaż, włosy i paznokcie muszą być :P
      A tak naprawdę to mam czas na wszystko. No prawie. Wszystko jest kwestią organizacji.
      Buziaki.
      PS. Nie czytałam, o czym było? Warto?

      Usuń
    2. Hehe, dobre sobie! :)

      Mogę przesłać skan - jeśli mama jeszcze nie wyrzuciła gazetki.

      PS. Ja też chciałam mieć Leosia, ale Mężusiowi nie było z Leosiem po drodze... Więc przystałam na Franka ;)

      Usuń
  22. Echh Alu.. to, o czym piszesz sprawia, że nie mogę przestać się uśmiechać :) Ogromnie się cieszę z Waszej radości, z cudownych chwil nowej codzienności. Z przyjemnością oglądam Wasze zdjęcia pełne miłości i wciąż czekam na więcej :) Te ze spotkania juniorów - przeurocze :) Zresztą jak wszystkie Wasze! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo :)
      Pozdrawiam Cię gorąco i całuję :)

      Usuń

Klik!

TOP