Wróciłam do pracy. W nocy ze stresu spać nie mogłam, w mojej łepetynce rodziły się coraz to nowe czarne scenariusze. A tymczasem przyjęli mnie ciepło, życzliwie, troskliwie nawet. Nikt nie miał do mnie pretensji, poczułam ulgę i...chyba wzruszenie.
W sobotę byliśmy na pierwszych urodzinkach u siostrzenicy mojego męża. Już minął rok. Jej... jak ten czas szybko płynie. Pamiętam jak się urodziła... Wyłam cały dzień... Nie mogłam się ogarnąć. Razem z siostrą męża zaszłyśmy w ciążę niemal identycznie. Ja jakieś 3 tygodnie później. Moja ciąża nie przetrwała. I przez całą Jej ciążę cierpiałam jak nigdy wcześniej. Ból i brak - dominowały u mnie każdego dnia, aż do Jej porodu.
Oczywiście, że czułam zazdrość. Ale też niesprawiedliwość, żal do losu, nienawiść do swojego ciała. Nie mogłam uciec - bo wszystkie święta i ważne uroczystości spędzaliśmy w gronie rodzinnym. Nie miałam się gdzie schować, bo jak można się schować przed samą sobą...? Przykro mi, przykro, że musiałam przez to przejść. Trudno jednak, tak musiało być.
Dziś nie czuję zazdrości. Nie boję się spotkań rodzinnych. Dziś po prostu czekam na swoją kolej. Najcudowniejsze jest to, że ona przyjdzie.
I choć dwie zmienne - brak i tęsknota - nadal niezmienne żyją we mnie, to wiem, że już niedługo, naprawdę niedługo, zamienią się w pełnię szczęścia i miłość.
Jestem cierpliwa, choć bardzo tęsknię.
W sobotę byliśmy na pierwszych urodzinkach u siostrzenicy mojego męża. Już minął rok. Jej... jak ten czas szybko płynie. Pamiętam jak się urodziła... Wyłam cały dzień... Nie mogłam się ogarnąć. Razem z siostrą męża zaszłyśmy w ciążę niemal identycznie. Ja jakieś 3 tygodnie później. Moja ciąża nie przetrwała. I przez całą Jej ciążę cierpiałam jak nigdy wcześniej. Ból i brak - dominowały u mnie każdego dnia, aż do Jej porodu.
Oczywiście, że czułam zazdrość. Ale też niesprawiedliwość, żal do losu, nienawiść do swojego ciała. Nie mogłam uciec - bo wszystkie święta i ważne uroczystości spędzaliśmy w gronie rodzinnym. Nie miałam się gdzie schować, bo jak można się schować przed samą sobą...? Przykro mi, przykro, że musiałam przez to przejść. Trudno jednak, tak musiało być.
Dziś nie czuję zazdrości. Nie boję się spotkań rodzinnych. Dziś po prostu czekam na swoją kolej. Najcudowniejsze jest to, że ona przyjdzie.
I choć dwie zmienne - brak i tęsknota - nadal niezmienne żyją we mnie, to wiem, że już niedługo, naprawdę niedługo, zamienią się w pełnię szczęścia i miłość.
Jestem cierpliwa, choć bardzo tęsknię.
Ula : Dziś znalazłam na fb takie zdanie :Może nie masz moich oczu albo mojego uśmiechu ale od dawna masz moje serce :) Ja czekam 2 lat na ten cud który jest już dawno w moim sercu
OdpowiedzUsuńZnam :) Piękne zdanie i takie prawdziwe. Całus.
UsuńNo serce mnie ściska jak to czytami wkurzam się bardzo, że to tyle trwa. Wkurzalam się u siebie i wkurzam się teraz, to zadecydowanie zbyt długo i ciężko prze to przejść o zdrowych zmysłach.
OdpowiedzUsuńNa szczęście rączki na szyi i mokry całus poprzedzony Kocham Cię mamo Ci to wszystko wynagrodzi. Jeszcze tylko troszeczkę.
Wiem, Mam nadzieję,że doczekam tego momentu o zdrowych zmysłach jeszcze... Buziak:*
UsuńTo, że to tak długo wszystko trwa może na prawdę zdenerwować i spowodować, że traci się zmysły. Wiesz, że Maleństwo już jest tylko nie wiadomo gdzie. I to czekanie. Na duchu podnosi pewnie myśl, że jeszcze trochę i będzie się we Troje już na zawsze;)
OdpowiedzUsuńTak, można oszaleć. Ale powtarzam sobie, aż do znudzenia...jeszcze trochę, jeszcze trochę...
UsuńOjej- przytulam, bo choć sama nigdy nie byłam w ciąży, to pamiętam jak dziś jak bardzo przeżywałam ciążę mojej młodszej siostry- bardzo bolało, choć F kocham najmocniej na świecie i uwielbiam patrzeć jak rośnie...
OdpowiedzUsuńNie trzeba być w ciąży, żeby znać ten ból. Na pewno wiesz, o czym mówię... Ja też przytulam. Całusy.
UsuńNawet nie próbuję sobie wyobrażać, jak ciężko Ci było, jak bolało. Przykro mi, że musiałaś przez to wszystko przejść. Ale po każdej burzy wychodzi słońce. Wiem, że już niedługo Wasze życie będzie baaaardzo słoneczne. Kochana, Tobie i sobie, życzę dużo cierpliwości. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki kochana, wzajemnie. Już tylko cierpliwość nas uratuje :) Buźka!
Usuń