6:37 PM

"No ja też nie mogę się już doczekać"...

 Wczoraj byłam na Wigilii Stowarzyszenia, do którego należę.
Dziś niespodziewanie odwiedzili nas goście - ciocia i wujek. Od rana małe zamieszanie - szybkie sprzątanie i pieczenie ciast. Przyjechali po południu, zjedliśmy ciacho i ciocia zaczęła pytać o nasze "postępy".
Opowiedziałam od a do z. No i że nie mogę się już doczekać i że kiepsko z moją cierpliwością. Ciocia, z niekłamanym entuzjazmem pytała o różne rzeczy dla Dzidzi - nawet o smoczkach i butelkach nie zapomniała. I tak gadałyśmy dwie godziny.
Na koniec ciocia mówi: Co by tu zrobić, żeby to było jak najszybciej? No ja też nie mogę się już doczekać!
Nic dodać, nic ująć. Nic więcej nie potrzebowałam - tylko tych kilku słów wsparcia i poczucia, że bliscy mi ludzie kibicują nam i czekają razem z nami.
Wzruszyłam się i łza zakręciła mi się w oku.
Teraz leżymy na kanapie najedzeni jak bączki i oglądamy " Dziewczynę z szafy".
Zobaczymy co to za film.

8 komentarzy:

  1. Ach ja ja uwielbiam ludzi czynu, takich do tańca i do różańca. Wasza ciocia wydaje się taka właśnie być. Już ją lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wsparcie chyba musi być ważne to przecież będzie część całej rodziny - fajnie wiedzieć, że rodzina akceptuje decyzje:))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest bardzo ważne, chyba nic więcej w obecnej sytuacji nie ma znaczenia, naprawdę!
      Pozdrawiam Cię, Pani B. :)

      Usuń
  3. Tylko pozazdrościć cioci! :) Czasami wystarczy jedno zdanie i człowiek czuje, że ma tyle siły, że góry może przenosić! :) Akceptacja rodziny bardzo pomaga. Kiedy pierwszy raz wspomniałam swojej mamie, że bierzemy pod uwagę adopcję (że może kiedyś..) usłyszałam od niej "Przecież wiesz, że dla mnie i taty to nie ma znaczenia, czy ty urodzisz dziecko, czy je adoptujecie. Kurcze i bylibyśmy dziadkami!! Tato by zwariował ze szczęścia!" Teraz często podpytuje, czy już wybieramy się do ośrodka. Ja za każdym razem odpowiadam, że czekamy na styczeń i na kolejne wyniki Męża, ale ona jakby tego już nie słuchała :) Wsparcie rodziny jest bardzo ważne. Ja nawet nigdy nie pozmyślam, że moi rodzice mogliby inaczej zareagować, ale rodzice M... nie wiem, czy kiedykolwiek zaakceptowaliby naszą decyzję.. Tym bardziej, że mają już wnuki. Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele historii już słyszałam i niezwykle często ludzie mówią, że im bardziej ktoś z bliskiej rodziny jest przeciwny albo obojętny na naszą decyzję o adopcji, tym bardziej potem jest zakochany w Maleństwie :) Życzę słusznych decyzji i właściwych wyborów :)

      Usuń

Klik!

TOP