Dziś w nocy wylatujemy do Londynu :) Torby puste (mąż nawet majtek nie wziął, stwierdził, że nie zmienia - o fu!), zapełnić się mają na miejscu :P
Czuję gilgotanie w brzuchu z radości i ekscytacji :)
Gorzej trochę znoszą to moje jelitka... Ale nie jest tak źle.
Dziś miałam pracowity dzień. Najpierw z mężem biegaliśmy po lumpeksach ( dziś 50% :P, kupiłam 3m dresowego, oliwkowego materiału za 5zł i za 4,50zl materiał na kołderkę dla Dzidzi), potem szybki obiad ( a nawet dwa - bo dla mnie dietetyczny ze względu na stan zdrowia, a dla męża koniecznie KALORYCZNY ze względu na intensywność pracy). Potem trzy całusy na pożegnanie, mąż do pracy, a ja do maszyny. Z dresowego materiału uszyłam sukienkę :) Średniej jakości wykończenie, ale materiału mam tyle, że następną wykończę już jak trzeba :)
Zdjęcie poniżej zrobiłam podczas mojego ostatniego pobytu w Londynie, to było dwa lata temu... Myślałam wtedy, że jestem w ciąży. Okres spóźniał mi się 3 tyg. Ale zamiast ciąży miałam torbiel, która obijała się o mój brzuch i czułam jakbym w środku miała piłkę do golfa. Teraz w ciąży nie jestem. I mam to gdzieś ;)
Czuję gilgotanie w brzuchu z radości i ekscytacji :)
Gorzej trochę znoszą to moje jelitka... Ale nie jest tak źle.
Dziś miałam pracowity dzień. Najpierw z mężem biegaliśmy po lumpeksach ( dziś 50% :P, kupiłam 3m dresowego, oliwkowego materiału za 5zł i za 4,50zl materiał na kołderkę dla Dzidzi), potem szybki obiad ( a nawet dwa - bo dla mnie dietetyczny ze względu na stan zdrowia, a dla męża koniecznie KALORYCZNY ze względu na intensywność pracy). Potem trzy całusy na pożegnanie, mąż do pracy, a ja do maszyny. Z dresowego materiału uszyłam sukienkę :) Średniej jakości wykończenie, ale materiału mam tyle, że następną wykończę już jak trzeba :)
Zdjęcie poniżej zrobiłam podczas mojego ostatniego pobytu w Londynie, to było dwa lata temu... Myślałam wtedy, że jestem w ciąży. Okres spóźniał mi się 3 tyg. Ale zamiast ciąży miałam torbiel, która obijała się o mój brzuch i czułam jakbym w środku miała piłkę do golfa. Teraz w ciąży nie jestem. I mam to gdzieś ;)
No to fruuuu i have fun ! :-)
OdpowiedzUsuńThank you :)
UsuńWow! Wariaci :)
OdpowiedzUsuńBaw sie dobrze moja sliczna Aliszjo :* i kup duzo ladniutkich rzeczy :D buziole:* ~Madzialena~
OdpowiedzUsuńLondyn a Ty się majkami na zmianę przejmujesz haha bawcie się dobrze, nie dobrze wspaniale.
OdpowiedzUsuńI żeby mi było jasne każda rzecz kupiona ma być tu pokazana też chcę powzdychać a i fotka była by mile widziana ,daj pocierpieć i popatrzeć na te cudne włosy ohhhhhhhhhhhhh
Pozdrawiam ewa
szerokości!!! :)
OdpowiedzUsuńBawcie się dobrze i miejcie super czas razem !!
OdpowiedzUsuńAnna
Ehhhh...zazdroszczę...Tam pewnie teraz niesamowite wyprzedaże :) Mogę złożyć u Ciebie zamówienie na coś z Primarka? ;)KONIECZNIE pochwal się efektami Waszego shoppingu na łamach bloga :)
OdpowiedzUsuńDobry pomysł z tymi lumpeksami, bo niestety te materiały ze ślicznym nadrukiem są potwornie drogie. Muszę zaplanować sobie weekend na poszukiwanie tkanin. Może uda się coś fajnego znaleźć. Póki co będę się uczyła szyć na tym co mam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń