Dziś krótko i na temat. Zadzwoniłam do OA. Rozmawiałam z dyrkiem. Powiedział, że muszę się uzbroić w cierpliwość. Że jeszcze ok. pół roku czekania przed nami.
Lepiej wiedzieć, na czym się stoi. W końcu ten czas minie. W końcu minie...
Byliśmy też na burgerach w Sopocie i kupiłam latarenkę do ogrodu.
PMS wciąż mi dokucza, ale okres już powoli, powoli się pojawia i zatrze jego ślad (przeryczałam wczoraj bez powodu cały wieczór).
Lepiej wiedzieć, na czym się stoi. W końcu ten czas minie. W końcu minie...
Byliśmy też na burgerach w Sopocie i kupiłam latarenkę do ogrodu.
PMS wciąż mi dokucza, ale okres już powoli, powoli się pojawia i zatrze jego ślad (przeryczałam wczoraj bez powodu cały wieczór).
Wiesz, Alu? Jak ja kiedyś do ośrodka zadzwoniłam i powiedzieli, że nie, że jakoś nie ma dzieci, trzeba czekać... to zaraz potem zadzwonili, z pytaniem, czy zechcę poznać synka:-) Kłamczuchy i tyle:-)
OdpowiedzUsuńWiem, że często tak jest. Podobnie miała MIA, ale mi dyrek powiedział, że nas nawet nigdy jeszcze nie rozważali... Więc chyba był ze mną szczery... :(
UsuńAlla, Wasze dziecko wkrótce będzie z Wami. Nawet jeśli miałoby to być za pół roku, to zobaczysz jak szybko miną te miesiące.
OdpowiedzUsuńA teraz ciesz się czasem dla siebie. Nie będziesz go tyle miała, jak pojawi się Maluszek. Ja dziś mam od dłuższego czasu wolny wieczór i wręcz nie mogę uwierzyć i nacieszyć się nim :)
Tak myślę co porobię. Trochę Netu, trochę czytania, wcześniej spokojnie zjadłam kolację. Cudowny czas i tak strasznie rzadko go teraz mam.
Tylko jest jeden mały problem. Patrzę na śpiącą córeczkę w sypialni i....już za nią tęsknię ;) Już nie mogę się doczekać, jak obudzi się rano i będę mogła ją nakarmić, poczytać jej książeczki, pójść na spacer. Mimo tego, że jutro będę po całym dniu strasznie zmęczona.
Alla, Ciebie czeka to samo wkrótce. Więc wypoczywaj, ciesz się tym czasem dla siebie :)
Pozdrawiam Cię ciepło,
Anna
Wiem,wiem. Bliżej już niż dalej. 6 miesięcy temu był listopad. A wydaje mi się, że to było naprawdę niedawno... Tak trudno jest jednak czekać. Czuję się czasem jak rozkapryszone dziecko :P Buziaki kochana! Mam nadzieję, że u Ciebie lepiej!
UsuńNa pewno już bliżej niż dalej. Jeszcze tylko trochę musisz wytrwać. Dzieciątko jest tuż tuż, a Ty wykorzystuj ten czas dla siebie, wypoczywaj, rób to co lubisz.
UsuńPotem, mimo tego, że będziesz bardzo kochać dziecko i bardzo tęsknić za nim nawet wtedy jak np. mąż zabierze je na 2 godzinki na spacer, to jednak chwile dla siebie będą luksusem :)
jak dla mnie teraz ta chwilka przed komputerem, a i tak z tyłu głowy mam myśl, że zaraz muszę iść spać, bo nie będę miała siły na jutro...
Mnie przeraża ostatnio to, że czas tak pędzi, ale w sytuacjach oczekiwania, to jest zbawienne.
Tak, u mnie już lepiej, dziękuję Ci :) Alla, ja napiszę do Ciebie, jak będę miała wolniejszy czas.
Pozdrawiam Cię kwietniowo :)
Anna
Dobrze, że zadzwoniłaś, pół roku, to mniej niż 9 miesięcy, więc to już tuż, tuż:)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę. Jesteś co najmniej w trzecim miesiącu ciąży;) Wiem, łatwo się pisze, ale czeka o wiele trudniej.. Wierzę, że to czekanie będzie Ci szybko wynagrodzone. Jak już przytulisz swoje dziecko, to o całym tym czasie szybko zapomnisz.. I tego Ci życzę!
UsuńDzięki dziewczyny :*
UsuńPowiem szczerze, że bardzo długie to Wasze czekanie. Naprawdę liczyłam, że wiosenne bociany zrobią Wam przysługę :) My czekaliśmy 9 miesięcy, ale na to nie ma reguły. Dobrze, że zadzwoniłaś, ja też tak robiłam :) to zawsze dodawało promyka nadziei :) Buziaczki
OdpowiedzUsuńTo dzwonienie sprawia, że czuję, że coś zrobiłam. Nie czuję się dzięki temu taka bez wpływu na cokolwiek. buziaczki :*
UsuńDobrze, że zadzwoniłaś. Za nami dopiero trzy tygodnie od kwalifikacji, ale wyobrażam sobie, że z każdym tygodniem czekanie będzie trudniejsze. Pani psycholog powiedziała nam na wizycie domowej, że jak tylko będzie nam ciężko, żebyśmy dzwonili i one wcale nie odbiorą tego jako natręctwa. Ja oczywiście zapewniałam, że nie będę dzwoniła, ale podejrzewam że to tylko kwestia czasu :)
OdpowiedzUsuń