3:00 AM

O czterolistnej koniczynie raz jeszcze...

Pisałam kiedyś, że nie mam i nigdy nie znalazłam czterolistnej koniczyny, ale i tak mogę być szczęśliwa.
Ale... w weekend byłam na spacerze z moim 3-letnim chrześniakiem, tłumaczyłam mu, że koniczyny mają 3 płatki, a jeśli znajdzie koniczynę z czterema płatkami to będzie miał wielkie szczęście. I dla przykładu zerwałam jedną na chybił-trafił.
I wyobraźcie sobie, że była czterolistna. Pierwsza w moim życiu. Wierzę, że to znak, że nadchodzą lepsze czasy. Może to śmieszny zabobon, ale przynosi mi tyle dziecięcej radości i nadziei. Nadchodzi wielkimi krokami moje szczęście!
Na zdjęciu uchwyciłam moje znalezisko:

1 komentarz:

Klik!

TOP