Pięć razy zmazywałam tytuł posta.
Cudowny grudzień.
Przepiękny grudzień.
Wyśniony grudzień.
Grudzień z marzeń.
Wspaniały grudzień.
We wszystkich tych tytułach, ani nawet w tym obecnym, nie jestem w stanie zamknąć miłości, która wypełnia nasz dom, nasze wnętrza, w tym wyjątkowym roku naszego życia.
Wróciłam dziś do postów z zeszłego roku. To taka odległa przeszłość... Dziś doceniam...że była. Dzięki niej czuję tak mocno, tak długo, tak intensywnie.
Przeczytałam właśnie ---->W poczekalni
Chciałabym utulić tę dziewczynę, którą wtedy byłam. Szepnąć jej do ucha - wszystko będzie dobrze, będziesz niewyobrażalnie szczęśliwa... Będziesz bezgranicznie kochać. Będziesz mamą.
Dziś cieszy mnie wszystko. Ozdoby w sklepie. Zabawki w hipermarketach. Książeczki ze Świętym Mikołajem i szalonymi pingwinami. Piosenki świąteczne w radiu i na youtube. Robienie prezentów bliskim i dzieciom. Kalendarze adwentowe. Wystroje świąteczne w połowie listopada ( co kiedyś irytowało mnie nieprzeciętnie). Czuję się jakbym sama była dzieckiem, znów dostrzegam magię grudniowych chwil.. Z niekłamaną niecierpliwością czekam na Wigilię.
Dom powoli przystrojony. W szklanej kuli przy łóżku ulokowałam lampki choinkowe. Taka lampa fascynuje Leosia, a ja czuję się tak świątecznie, siedząc w jej blasku. Srebrne reniferki, bombki, aniołki też już pomieszkują tu i tam. Ale najważniejszą ozdobą naszego domu jest mój mały synuś. Który co chwilkę podchodzi do mnie, wyciąga rączki i krzyczy "mama, mama, mama". A w jego śmiesznej, słodziutkiej buźce lśnią już 3 zębiska! :) ( dwie dolne firaneczki - jedynki i dość duża górna).
I choć podejrzewałam, że jego pierwsze świadome słowo będzie brzmiało "kocham" to świadome "mama" jest jeszcze piękniejsze! Nie ma piękniejszego prezentu Mikołajkowego niż buziaki mojego synka. Mój słodziaczek podczas zabawy robi sobie kilkanaście przerw, podchodzi do mnie i daje mi soczyste buziaczki. A gdy jest czymś zajęty, a ja zawołam: "Leoś,daj buzi mamie, szybkoo,szybkoo!!!", rzuca wszystko i pędzi do mnie z rozdziawioną, roześmianą minką.
Jest CUDEM. Odbiciem lustrzanym moich pragnień. Aż nie mogę uwierzyć, że to prawda...
Co nie napiszę, to będzie za mało. Może brzmi to tak słodko-pierdząco. Ale w takim razie moja codzienność jest słodko-pierdząca i po prostu przewspaniale mi z tym!
I tak jak rok temu pisałam:
Cudowny grudzień.
Przepiękny grudzień.
Wyśniony grudzień.
Grudzień z marzeń.
Wspaniały grudzień.
We wszystkich tych tytułach, ani nawet w tym obecnym, nie jestem w stanie zamknąć miłości, która wypełnia nasz dom, nasze wnętrza, w tym wyjątkowym roku naszego życia.
Wróciłam dziś do postów z zeszłego roku. To taka odległa przeszłość... Dziś doceniam...że była. Dzięki niej czuję tak mocno, tak długo, tak intensywnie.
Przeczytałam właśnie ---->W poczekalni
Chciałabym utulić tę dziewczynę, którą wtedy byłam. Szepnąć jej do ucha - wszystko będzie dobrze, będziesz niewyobrażalnie szczęśliwa... Będziesz bezgranicznie kochać. Będziesz mamą.
Dziś cieszy mnie wszystko. Ozdoby w sklepie. Zabawki w hipermarketach. Książeczki ze Świętym Mikołajem i szalonymi pingwinami. Piosenki świąteczne w radiu i na youtube. Robienie prezentów bliskim i dzieciom. Kalendarze adwentowe. Wystroje świąteczne w połowie listopada ( co kiedyś irytowało mnie nieprzeciętnie). Czuję się jakbym sama była dzieckiem, znów dostrzegam magię grudniowych chwil.. Z niekłamaną niecierpliwością czekam na Wigilię.
Dom powoli przystrojony. W szklanej kuli przy łóżku ulokowałam lampki choinkowe. Taka lampa fascynuje Leosia, a ja czuję się tak świątecznie, siedząc w jej blasku. Srebrne reniferki, bombki, aniołki też już pomieszkują tu i tam. Ale najważniejszą ozdobą naszego domu jest mój mały synuś. Który co chwilkę podchodzi do mnie, wyciąga rączki i krzyczy "mama, mama, mama". A w jego śmiesznej, słodziutkiej buźce lśnią już 3 zębiska! :) ( dwie dolne firaneczki - jedynki i dość duża górna).
I choć podejrzewałam, że jego pierwsze świadome słowo będzie brzmiało "kocham" to świadome "mama" jest jeszcze piękniejsze! Nie ma piękniejszego prezentu Mikołajkowego niż buziaki mojego synka. Mój słodziaczek podczas zabawy robi sobie kilkanaście przerw, podchodzi do mnie i daje mi soczyste buziaczki. A gdy jest czymś zajęty, a ja zawołam: "Leoś,daj buzi mamie, szybkoo,szybkoo!!!", rzuca wszystko i pędzi do mnie z rozdziawioną, roześmianą minką.
Jest CUDEM. Odbiciem lustrzanym moich pragnień. Aż nie mogę uwierzyć, że to prawda...
Co nie napiszę, to będzie za mało. Może brzmi to tak słodko-pierdząco. Ale w takim razie moja codzienność jest słodko-pierdząca i po prostu przewspaniale mi z tym!
I tak jak rok temu pisałam:
"Podsumowując - cieszę się, że już po świętach. Mam w sobie żal, którego
nie lubię i chcę, żeby uleciał ze mnie, bo jest niczym trucizna, która
zatruwa mi życie. I po części innym też. Chcę być radosna i szczęśliwa.
Pragnę być mamą. Tak bardzo.
Tylko tyle. I aż tyle."
Tak dziś mogę napisać:
Podsumowując - cieszę się, że idą święta! Mam w sobie tyle miłości, którą uwielbiam, chcę się nią dzielić, niech wzlatuje i frunie do innych, bo jest niczym lekarstwo, które uzdrawia moje życie. Jestem radosna i szczęśliwa.
Jestem mamą. Tak bardzo jestem...
To tyle. Aż tyle!!! <3
NIEDZIELNA AKTUALIZACJA:
Właśnie zajrzałam do paszczy mojego małego Lwa. Zębów ma sztuk 4 ;)
NIEDZIELNA AKTUALIZACJA:
Właśnie zajrzałam do paszczy mojego małego Lwa. Zębów ma sztuk 4 ;)
Niewyobrażalne jak wiele może sie zmienić w ciągu jednego roku....przypomniałas mi o tym co dokładnie czułam rok temu w swięta...byly to dokladnie te same uczucia...powiem ci w sekrecie ze nastepne swieta beda jeszcze magiczniejsze..ale wrocimy do tego za rok ;-)
OdpowiedzUsuńojej, to już się nie mogę doczekać!!! buziaczki
UsuńRok...długo? krótko? A jednak tak wiele. Czasami zbyt wiele. Gdy się jednak patrzy z pozycji happyendowca wiesz, że wszystko jest po coś. Obie jesteśmy w tym roku wygrane :) :*
OdpowiedzUsuńSprawiłaś mi dużą przyjemność tym postem.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci, Waszej całej trójce wszystkiego co najlepsze...i w Święta i w codzienne dni!
Niesamowite, jak życie może się zmienić w ciągu roku. Cieszę się Waszym Szczęściem.
OdpowiedzUsuńI czekam na swoje. Wiem, że lada moment przyjdzie, ale święta będą trudne.
PS. Jaki uroczy nosek :)
Zęby idą jak szalone :) za chwilę będzie pełna buzia.
OdpowiedzUsuńDla mnie grudzień też jest magiczny. Lubię strojenie domu. Otulanie się kolorami czerwieni, bieli i srebra.
W moim domu też już wiszą pierwsze ozdoby. Na razie takie home-made: kalendarz adwentowy i szopka, ktora każdego dnia wypełnia się nowymi postaciami... reniferki i krasnoludki jeszcze czekają na swój czas :)
Mogłabyś wstawić fotki swoich ozdób domowych... :) Chętnie obejrzymy.
Zdjęcie Leosia bezbłędne... jak On rośnie!
Buziaki :*
Leoś w roli gwiazdki z nieba przepiękny!!! No i zazdroszczę fałdeczek na brzusiu - na Haniulowym widać tylko żebra-;0
OdpowiedzUsuńFaktycznie niby rok a ile się "zadziało", ile zmian, nowych doznań, przemian. Ale nie byłoby tego wszystkiego, gdybyś nie działała, nie podjęła "ryzyka", nie poszła za głosem serca. Jak pisał S.J. Lec;"Czas robi swoje. A ty człowieku?". Zrobiłyśmy swoje i mamy za ..swoje;-))))
To prawda, że mając nasze upragnione dzieciątko te święta i dla nas są inne, magiczne. U nas też pierwsze święta w trójkę. Już nie mogę doczekać się wigilii - przy stole cała rodzina i my z naszym Skarbem;-)))
Niech się święci!!!!
Pozdrawiam-Patrycja
Sypnęło zębolkami, a słodko-pierdzące słowa mają moc! Jeszcze!
OdpowiedzUsuńLeoś na tym zdjęciu wygląda jak rosyjski marynarz na ośnieżonej tafli lodu:))) Niezły z niego mors:)
OdpowiedzUsuńDziś niektórzy twoi blogowicze są w Poczekalni i UTULASZ ich tym blogiem. Więc nic straconego:)
Ka-ol
Witaj Szczęśliwa Mamusiu!!
OdpowiedzUsuńTwojego bloga poleciła mi pewna Pani. Pewnego dnia przeczytałam go od deski do deski, komentuję pierwszy raz.
Jest w nim tyle ciepła i miłości okupionych trudnymi chwilami... Ale cieszę się że Wasze Cud jest już z Wami. Że jesteś szczęśliwa! My z mężem jesteśmy na etapie spotkań grupowych zbliżających nas do Naszego Cudu....Pozdrawiam cieplutko.
Monika
jak ja dobrze znam te wszystkie uczucia.. U nas tez pierwsze Święta w 3.. życie jest piękne! :-)
OdpowiedzUsuńnowa czytelniczka:)
Serdeczne gratulacje :)
OdpowiedzUsuńTymczasem biorę się za czytanie Twojego bloga.
Aż lezka zakrecila się w oku :-*
OdpowiedzUsuń