2:31 PM

Ich dwoje. cz.1

Amelia
Tak niedawno przyszła na świat, pamiętacie, bo byliście ze mną przez cały czas.  Dziś ma już skończone 9 miesięcy. Jest taka duża i piękna. Nie mogę się nią nasycić ( ale generalnie, wtedy, kiedy śpi ;)). Od tygodnia siada sama, non stop. Wspina się na meble, podnosi do kolan i klęczy sobie ( pobożne dziecko! :)). Gdy chwyci mnie za dłonie, wstaje  i chwieje się na boki, choć już stoi coraz stabilniej. Próbuje zrobić kilka kroczków (czyt. dwa :D). Niezwykłe, bo jeszcze miesiąc temu, nie umiała podnieść się na ramionach i podejrzewano, że ma jakieś ruchowe opóźnienie, a tu taki skok rozwojowy. Od miesiąca jest spokój z chorobami ( tfu tfu tfu). Immunolog zaleciła podawanie Laktoferyny i mam wrażenie, że to naprawdę działa! Po gastroskopii, którą miała w kwietniu, przyszedł wynik hist-patu, który potwierdził przewlekły stan zapalny żołądka o średnim nasileniu. Przyczyny wciąż nie znam. W przyszły wtorek znów lądujemy na 3 dni do szpitala celem dalszej diagnostyki. Wierzę, że na tym ta nasza nieszczęsna przygoda ze szpitalami się zakończy (przynajmniej w takim nasileniu).
Odkąd młoda została wyleczona z Mycoplasmy jest niezwykle pogodnym dzieckiem. Uśmiecha się pięknie, gada (oczywiście jeszcze totalnie nieświadomie, ale ważne, że gada: bababa, mama, tata, dziadzia, badzia, bm bm, lala ), potrafi nawet pół godziny bawić się sama, przeglądając książeczki albo swoje opaski ( a ma ich zatrzęsienie), śpiewa jak mały ptaszek, czasem sama z siebie, a czasem jak słyszy, że ja śpiewam, uwielbia się przytulać i całować, uwielbia jak ją gilam po pleckach ... To jest naprawdę urocze. Ona cała jest niezwykle urocza, delikatna, dziewczęca i subtelna.
Nie jest już wychudzonym bąblem z pogranicza 10 centyla :) Oscylujemy właśnie między 50 a 75 :) No... i już nie mamy diety wysokokalorycznej... Jak nasz prowadzący lekarz zobaczył ostatnio Melkę, to krzyknął: "A co to za pulpet?" :D <3  Przy czym absolutnie młoda pulpecika nie przypomina, widoczna jest po prostu duża zmiana w wyglądzie, szczególnie na buźce.
Ja, dzięki temu, że córcia nie choruje, jestem dużo spokojniejsza i szczęśliwsza. Chłonę jej obecność i cieszę się z tego czasu, który mamy dla siebie na tym moim macierzyńskim.
Amelka uwielbia swojego brata. Jest nim zafascynowana, pomimo, że niejednokrotnie oberwała od niego :P  Zanosi się śmiechem, gdy robi do niej miny. Śledzi go wzrokiem, gdy jest w pobliżu. Powtarza po nim czynności. Jej ulubioną zabawką jest jego traktor i generalnie -  jest miłośniczką 4 kółek - jak brat :)






23 komentarze:

  1. Prawdziwa Królewna:) dobrze czytać, ze już choróbsko za wami i Amelka rośnie i nie męczą ją dolegliwości. A u Ciebie jak?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pytasz jak u mnie ze zdrowiem? Jest bardzo dobrze :)

      Usuń
    2. Ze zdrowiem, z samopoczuciem i ogólnie z nastrojem:)

      Usuń
    3. Dziękuję kochana za troskę. Ze zdrowiem dobrze, z samopoczuciem też, a nastrój zmienny, bo zmęczona jestem. Marzy mi się przespana noc :)

      Usuń
  2. Jaka piękna i słodka :) Jest prześliczna!
    Boże...żeby i mój los tak się odmienił, jak odmienił się Twój...
    Pozdrawiam Cię serdecznie, Anna-Róża

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę Ci tego z całego serca :)

      Usuń
    2. Dziękuję... Allu, pomódl się za mnie, może też jeśli masz kogoś, kto mógłby poświęcić więcej czasu na modlitwę, to poproś go o to, aby pomodlił się za mnie. U mnie jest tragicznie i nie udaje się w żaden sposób rozwiązać sytuacji. Jest wręcz coraz gorzej. Już długo tego nie wytrzymam, jeśli coś się nie zmieni na lepsze.
      Tak się cieszę, że Ty jesteś szczęśliwa, że Bóg tak Ci wynagrodził Twoje cierpienia, i masz takie cudne dwa szczęścia obok siebie.
      To ostatnie zdjęcie Amelii ze smoczkiem zapatrzonej w okno rozbraja mnie :)
      Anna-Róża

      Usuń
  3. Śliczne zdjęcia Alu. I śliczne Dziewczyny.
    Wiesz co najbardziej uderza z tego wpisu? SPOKÓJ. I niech tak już pozostanie :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękna masz córcię: )) też mam córkę w tym wieku, pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  5. Super! Czasem marzę o drugim. Moja panna już sama wszystko robi, ostatnio z dnia na dzień pożegnaliśmy pieluchy. Tesknie do czasow jak byla takim bobaskem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Fajnie mieć dwójkę ;) Gratuluję postępów :)

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo się cieszę, że wygnaliscie wstrętne choróbsko! :) Amelka jest śliczna! Tak jak mama z resztą! Buziaki .

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepiękne zdjęcia, Allu. Cieszę się tym optymistycznym, pełnym spokoju wpisem:-) Dobrze, że wychodzicie na prostą.

    OdpowiedzUsuń
  9. Widzę, że Amelia idzie podobnie rozwojowo co moja córka. Była bardzo długim pełzaczem, już nas wysyłano do neurologa, ale ja postanowiłam zaczekać jeszcze kilka tygodni. W przeciągu trzech tygodni z dziecka pełzającego tylko do tyłu zamieniła się w dziecko samodzielnie siadające i chodzące przy meblach. Czasami dziecko zatrzyma się na jakimś etapie, a potem szybko nadrabia. U nas nie koniec opóźnień, dla odmiany problem z mową, ale też "nadrabia", więc nie panikuję.

    A nóżki młodej do schrupania. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nóżki rzeczywiście do schrupania. Mięcha jest dużo :D
      Ja stwierdzam, że za mało wierzę w swoje dzieci i doszukuję się problemów. Muszę nad tym pracować.
      Buziaki

      Usuń

Klik!

TOP