10:18 PM

Wiem, że nic nie wiem.

Szczerze mówiąc nadal nie za bardzo wiadomo co jest Amelii. Miała wczoraj bronchoskopię w narkozie, która nie wykazała żadnych nieprawidłowości. W przełyku ( a udało się obejrzeć połowę) też nie zaobserwowano naczyniaków, ani punktów krwawień. Natomiast uwagę zwraca olbrzymia ilość pienistej wydzieliny, śluzu, który wypełnia oskrzela. Pobrano go do badań mikrobiologicznych. Obrazowo wygląda to na pneumocystozę ( czyli tę chorobę wywołaną przez pierwotniakogrzyba pneumocystis carini, którą Amelia miała w styczniu), w grę wchodzi jeszcze ewentualnie Clebsiella i Mycoplasma. Co do pneumocystozy to albo się z niej nie wyleczyła, albo ma nadreaktywność oskrzeli po infekcji.  Wyniki mają być jutro. One zadecydują co dalej z nami. Jeśli w śluzie będą cysty pneumocystis carini to zostajemy na leczeniu dożylnym jeszcze 3 tygodnie!!!!!!!!!!! Jeśli nie to nas wypiszą i będziemy się bujać po innych placówkach - poradnia immunologiczna, alergologiczna, gastroenterologiczna.
FUCK. FUCK. FUCK.
Dziś jestem z Leosiem. Wymieniamy się z mężem, żebym mogła pobyć trochę z synkiem. On przeżywa. Widzę, że bardzo. Dziś oglądał filmiki Amelki ze szpitala i mówi:
"Ameja, ukocham. Psijedzie lekazia i bawić. Kocham."

Ja też ich kocham. Nad życie.

13 komentarzy:

  1. Trzymam za Was mocno kciuki.
    Niech Amelka zdrowieje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Najgorsza jest niewiedza, więc niech już będzie wiadomo co jest Ameli. Ściskam Was serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Immunolog to chyba konieczność w tej sytuacji. Bo tak na chłopski rozum to immunosupresanty w ciąży mogły zaburzyć jej naturalną odporność. Ale nie wiem, tylko głośno myślę. Całuski. Wyjdziecie z tego, na pewno
    Kacha

    OdpowiedzUsuń
  4. To się kiedyś musi skończyć, wyjaśnić, rozwiązać! W końcu przecież ktoś złoży te puzzle do kupy... Mam nadzieję, że jak najszybciej!!!

    Tak mi przykro (to za mało powiedziane, ale nie wiem jak wyrazić do końca co czuję...), że musisz mierzyć się z takimi wyzwaniami, których starczyłoby przecież, żeby obdzielić kilka osób.

    Przytulam wirtualnie:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Biedny Maluszek :(
    Niech to wszystko od Was odejdzie bo ile można :(
    Trzymaj sie, Tule :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Serce się kraje..ile jeszcze ! Mam nadzieję, że już niedługo też krzyż zostanie z Was zdjęty. Leoś - słodziaczek kochany, super braciszek. Trzymaj się Alu - wiesz, ze my tu za Tobą murem... !!

    OdpowiedzUsuń
  7. Przykro mi, zaglądam tu codziennie z nadzieją, że wreszcie z Amelką będzie ok Żal też Leosia. Trzymajcie się cieplutko, bardzo bardzo trzymam kciuki za Was.
    marucia

    OdpowiedzUsuń
  8. Alu najważniejsze, żeby było dobrze. Jeśli by tak miało być po trzech tygodniach leczenia to nic to strasznego. Wszystko dla dziecka. Tylko fakt - Leoś tęskni i też pewnie czuje, że coś się dzieje. Ale dacie radę, bo miłość, rodzina to jest najważniejsze i to, że jesteście razem! ;*
    Trzymajcie się ciepło!
    Buziaki! ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Alu,dziewczyny, jesteście bardzo dzielne, silne. To się musi niebawem skończyć! Przykro, że kruszynka tak bardzo cierpi, że Leoś się zamartwia, to takie wszystko trudne. Dużo zdrowia!
    Przytulam:*

    OdpowiedzUsuń
  10. Aż dziwna ta jej choroba tak długo. Oby to była jakis drobiask na który nikt wczesniej nie wpadł. Niech szybko zdrowieje. Bo to wiosna trzeba szalec w piaskownicy, a nie tam siedziec w szpitalu.

    OdpowiedzUsuń
  11. Cholera!
    Ani te ewentualne trzy tygodnie z antybiotykiem dożylnym, ani to bujanie się po poradniach (czekanie na termin, albo znalezienie dobrego prywatnego lekarza danej specjalizacji) nie brzmi, kurna, dobrze.
    Na chwilę obecną, nie ma chyba co gdybać Alu. Najważniejsze, żeby diagnoza była tą właściwą, a leczenie skuteczne. W końcu!
    Co do mykoplazmy, to pisałam Ci, że Eliza ją miała. Nam udało się wyleczyć to cholerstwo w domu, ale wiem, że bezpieczniej jest (zwłaszcza przy młodszych dzieciach) leczyć to w szpitalu. Wszyscy lekarze dziwili się trochę, że nasz pan doktor zostawił Elizę w domu. Ja jestem Mu za to do dzisiaj wdzięczna- Lila była maleńka, ja karmiłam piersią, a dla Elizy dwa tygodnie w szpitalu (tyle brała antybiotyk), po rewolucji jaką były narodziny siostry, nie byłyby dobrym rozwiązaniem. Gdyby trzeba było, to oczywiście byśmy nie dyskutowali.
    Alu wiem, domyślam się, że na chwilę obecną, to czarna dupa i straszny dół, ale to się skończy. No musi się skończyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pneumocystoza sie nie potwierdziła.od wczoraj jestesmy w domu na antybiotyku, bo potwierdziła się Mycoplasma pneumoniae.

      Usuń
    2. Alu, czyli to ''lepsza'' wersja do leczenia? Teraz przeszperałam internet- to dość częste zakażenie płucne..szok.nawet nie wiedziałam. Trzymam za was kciuki, niech Ameja zdrowieje sobie ii regeneruje się. Dla was też zdrowia i siły. Pięknie wychowujecie Leosia, jest taki uczuciowy.

      Usuń

Klik!

TOP