8:36 PM

O tym, co mi nie wyszło.

Amelia ma już prawie 4 miesiące. Dokładnie tyle, ile Leoś, gdy go odnaleźliśmy.  Porównując umiejętności moich dzieci,  można bez wątpienia zauważyć diametralną różnicę. Młoda jest daleeeeko w tyle. W tej chwili unosi ładnie główkę, trzyma ją długo i wysoko, ale złapana za rączki... uśmiecha się wesoło. I to by było na tyle ;) Leon chwytał za palce i rwał się do siadania. Mela myśli chyba, że jestem termoforem, który ogrzewa jej łapki. 
Ale nie o tym dziś chciałam. Chciałam Wam powiedzieć, z czym się zmagam(y).

Rzecz pierwsza:
Smoczek, Dydek, Dyda - zmora dnia dzisiejszego. Kumpel, który zasadniczo nigdy przed urodzeniem młodej nie stanowił problemu. Był potrzebny tylko i wyłącznie do nocnego spania. Obecnie, dydek siedzi w paszczy Leośka przynajmniej raz na godzinę. Jak nie jego, to wyrwany z buźki małej...(niejednokrotnie w wyniku ataku szalonego smoczkowego złodzieja, nos Amelii był w strupkach...) Robi to w takim zawrotnym tempie, że nawet nie zdążę zareagować. I ucieka z tym skradzionym smoczkiem, chowa się gdzieś za drzwi, byle tylko go ciumkać.... Widok jest i komiczny, i tragiczny zarazem. Wielka głowa Leo + maluni różowy smoczek wystający z buzi.
Tylko mi nie mówcie, że to typowy regres... Ten regres trwa już 4 miesiące... Próbowaliśmy różnych metod zwalczenia "dydusia". Nawet metodę na Mikołaja ( przyjdzie Mikołaj, oddasz mu smoczka, a on Ci da prezenty!!! :) ). Poskutkowało to tym, że syn na wieść o tym, że przyjdzie Mikołaj ( a mówił mu to niemal każdy dziadek, babcie, ciocie , wujkowie) odpowiadał: "Ołaj... Ołaj! Dyda nie!"
Rano, gdy tylko wstanie krzyczy: "munia! dyda!" ( pielunię i dydka) i dopiero tak uzbrojony maszeruje do mojego łóżka przytulać się na "dzień dobry". W dzień dostaje dzikiego napadu szału, gdy tylko smoczek ( albo młodej, albo jego) pojawia się na horyzoncie. A gdy wszystkie smoczki ukryłam, stał w miejscu, w którym zawsze leżały i darł się wniebogłosy, po pół godzinie ( naprawdę tyle to trwało), rzucił się na ziemię i zaczął tłuc tyłem głowy o kafelki, nadal nawołując dziko swojego gebowego przyjaciela. 
Tylko mi nie mówcie, że muszę być cierpliwa. Ten etap póki co ...bezpowrotnie minął w momencie pojawienia się na świecie mojej drugiej, chorowitej pociechy. ( Bo musicie sobie jednocześnie wyobrazić, że on się drze w kuchni prosząc o smoczka, a młoda histeryzuje, bo panicznie boi się krzyków Leona. Beczy jak szalona, a ja próbuję ją uspokoić i jednocześnie uspokoić jego...NIE...nie da się tego w słowach przedstawić tak, żeby przekazać realny obraz tych chwil...)
Sytuacja jest ciężka, wiem, że w najgorszym przypadku będę musiała odstawić smoczki i Leosiowi, i Amelii jednocześnie, ale myślę, że przed latem to mi się nie uda...
Ot - matka nauczycielka, która przeczytała dziesiątki książek o wychowaniu... Jedno teraz wie... Wychowanie dzieci jest tak łatwe...do momentu, aż się tych dzieci nie ma...

Rzecz druga:
Kupa. Nocnik. Pampers. Fuj.
 Leoś miał 10 miesięcy i tak pięknie robił kupę na nocniku. Wszystkie znaki na niebie i ziemi mówiły mi... Jeszcze trzy,  cztery miesiące i Twój syn będzie chodził w majteczkach. Już widziałam spojrzenie mojej mamy, która z niedowierzaniem patrzy na swojego dzielnego wnuka. W uszach niemal słyszałam radosną pieśń o tym, że wszystko można, jeśli się chce... Woogie boogie...Ahoj.
A raczej ..a ch..j.. ;)  Młody ma 22 miesiące. Od 3 miesięcy staram się bardzo, bardzo wysadzać go co rano ( wtedy robił zawsze kupę). Nie chce na nocnik, kupiłam nakładkę na kibelek. Siedział trzy dni, jednak jest w stanie wysiedzieć 10 sekund, potem ucieka. Przez trzy miesiące dwa razy udało mu się zrobić do kibelka. I to tylko dlatego, że złapałam go w trakcie wyciskania ( chowa się za szafę, czyli dokładnie wie, że robi). Niestety, całe moje starania odpampersowania przyniosły jedynie fatalne i negatywne skutki. Po pierwsze młody ukrywa się, gdy robi kupę, po drugie robi po kawałeczku przez cały dzień. Potrafi zrobić nawet 10 kup co pół godziny. 
Stoję pod ścianą i w tym momencie stwierdzam (dokładnie dzisiaj), że odpuszczam. Odpuszczam przynajmniej na najbliższe dwa miesiące. Widać, że to chłopaka stresuje ( nie ukrywam, że mnie też, a on na pewno to czuje) i że nie jest gotowy.

Ot, takie moje matczyne porażki..

50 komentarzy:

  1. Za wcześnie go odsmoczkowaliście i dlatego. Dzieciom odruch ssania zanika dopiero w rejonie 4 roku życia i do tego czasu na ogół potrzebują albo ssać pierś, albo smoczek. Moja trzylatka nadal używa do zasypiania i wcale się z tym nie kryje. Oddaje, kiedy nie potrzebuje. Problemów ze zgryzem oraz próchnicy brak. W Polsce to niemodne, ale w Norwegii czy Francji widok przedszkolaka ze smoczkiem to zupełnie normalna rzecz, nikt się z tym nie kryje. To o czym piszesz to raczej wychowanie po polsku, czyli wszystko pod schemat, dziecko mające tyle miesięcy to, tyle miesięcy tamto. Gdzie indziej na świecie normy rozwojowe dzieci nie są tak wyśrubowane, to i rodzice się mniej stresują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez przesady z tym odruchem do ssania do 4 rż :D Osobiście nie cierpię widoku 2-3 latków ze smoczkiem. Syn ma 2 lata i 5 mcy, od kilku miesięcy np. mówi całymi zdaniami, nie wyobrażam sobie go ze smoczkiem, ciągle jest w ruchu, buzia mu się nie zamyka, gdzie tu 'miejsce' na smoczek... Dzieci w tym wieku (ok 3lat) , które znam, są aktywni, mówią, recytują wierszyki, liczą, ciągle o coś pytają, nie wyobrażam sobie ich jako ciapy "ciumciające" smoka...

      Usuń
    2. Brakuje mi to przycisku "lubię to" ;)

      Usuń
    3. Ponieważ mi również przeszkadza widok dzieci z pełnym uzębieniem i smoczkiem, a również to , że po prostu jak Leo gada z dydkiem w dziobie to go nie rozumiem ( choć pełnymi zdaniami jeszcze nie mówi) odbieram to jego zamiłowanie do ciumkania, jako coś, co jest w pewnym sensie moją osobista porażką. No niestety, mimo szczerych chęci...nie wyszło. Ale zrozumiałam, że czas przestać się spinać i wyluzować. Nie ja pierwsza, nie ostatnia. I nie on pierwszy i nie ostatni.

      Usuń
    4. Moje dziecko nie używa smoczka od 5 miesiąca życia i nigdy nie zaobserwowałam u niego żadnych negatywnych skutków. Teraz ma 4 lata i odruchu ssania też nie widzę...

      Usuń
    5. Hehe no bo dzieci są różne 😃 i każde jest po prostu unikatowe, z innymi potrzebami i uwarunkowaniami. Tobie tylko pozazdrościć, ze nie miałaś takiego problemu jak my.

      Usuń
  2. Moja córeczka, również ok. 3-letnia, też ssie smoczka i ani myśli się z nim rozstać. Myślałam, że jest wyjątkiem, ale komentarz Lavinki mnie pocieszył. I też nie ma problemów ani z próchnicą ani ze zgryzem.
    Alla, nie masz co martwić się tym, że Leoś potrzebuje smoczka, to w tym wieku zupełnie normalne, on jest jeszcze małym chłopcem, a dodatkowo, jak ma 4-miesięczną, ssącą smoczka siostrzyczkę, to jasne, że chce tym bardziej. :)
    Cieszę się bardzo, że jesteś szczęśliwa, że Twoje największe marzenie się spełniło i Twoje życie jest teraz piękne, a to straszne cierpienie zniknęło.
    U mnie nadal więcej smutnych, a nawet dramatycznie smutnych dni, niż tym jasnych, a rozwiązanie problemów i zmiana na lepsze nie rysuje się na razie na horyzoncie. Czy Bóg planuje również dla mnie coś dobrego jeszcze...? Brak cierpienia, trochę szczęścia...? Staram się jeszcze w to wierzyć...
    Pozdrawiam Cię cieplutko. Anna-Róża

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi Anno, że nic się nie zmienia i trochę jest to przerażające, choć nie wiem, co dokładnie się u Ciebie dzieje... Ale trwa to już bardzo długo :(
      Jeśli masz potrzebę napisz do mnie, jedyne co mogę to wesprzeć Cię dobrym słowem.

      Usuń
  3. Oj, tam zaraz nie wyszło. Wyjdzie , wyjdzie tylko daj im szansę;-)
    Alu, też myślę, że nie ma co na siłę z tym smoczkiem. U nas króluje kciuk, bo smoczek Hania rzuciła sama, kiedy miała 3 miesiące i nie ma na niego mocnych. Sama do 6 roku życia zasypiałam z kciukiem i rogiem poduszki;-0 A mojej psiapsiółki synowie do 7 roku życia zasypiali z pieluchą flanelową na twarzy;-0
    Co do nocnika, to u nas dopiero latem kiedy Hania mogła biegać z gołą pupą, udało się z nocnikiem. Miała wtedy prawie 2 lata. Wcześniej nie naciskałam na Hanię, bo nocnik był "be" i koniec.
    Myślę, że wszystko ma swój czas;-)
    Pozdrawiam!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No...Leon za dwa miesiące kończy dwa lata... Nastawiam się na to lato. Wtedy porzucimy smoki zbiorowo i będziemy latać bez pieluchy ;) Dzięki za wsparcie!

      Usuń
  4. M...mm..mm oczywiście nie obwiniaj się i nie daj się zwariować. Przykro mi dziewczyny, ale dla mnie widok 3 latka zatkanego smoczkiem nie jest zadowalający i nie przeszłabym nad tym do porządku dziennego. Każdy wychowuje swoje dzieci jak chce i tyle. Psychologowie zmieniają trendy wychowania co kilka lat, kiedyś wychwalali bezstresowe wychowanie, a później zmienili front.
    Uważam, że problem ze smoczkiem u Leosia nie wynika z potrzeby ssania, to narzędzie do zwrócenia na siebie uwagi i świetnie po Twoim opisie widać, że mu to wychodzi. Ja to bym go wyposażyła w dużą ilość własnych smoczków, które sam musi pilnować, bez podawania ich mu, zabierania itp. Che niech ciągnie do woli. Przestanie być owocem zakazanym, to porzuci. Niech sam wybierze smoczki, Ty tylko podkreśl, że on ma swoje a siostrzyczka swoje.
    Z odpieluchowaniem już wiesz, że trzeba temat porzucić na jakiś czas:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, masz rację. Zgadzam się z Twoją opinią. Spróbuję zrobić, tak jak piszesz i dam znać za kilka tygodni jak sprawy "stoją".

      Usuń
  5. Aluś głowa do góry :) jeszcze wszystko przed Wami. Myślę, że trzeba na spokojnie. Chociaż fajnie się mówi :P przyjdzie pora na mnie to wtedy się wypowiadać będę :) Leoś to mądre dziecko i może właśnie potrzebuje pobyć jeszcze malutkim dzidzią i potrzebuje odetchnąć od kibelka :) masz racje, że odkładasz to na moment :) na spokojnie :)
    P.S. Mam nadzieję, że mail dotarł :) buziaki dla Was!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Moja córcia odstawiła pieluchy gdy skończyła dwa latka. Specjalnie piszę odstawiła, bo tak to dosłownie wyglądało. Nagle z dnia na dzień zaprotestowała przy porannej zmianie pieluchy, zacisnęła nóżki i stanowczo zabroniła mi zakładać nową. Nie wiedziałam co robić. Wszystkie wcześniejsze próby korzystania z nocnika zakończyły się moją narastającą frustracją i fiaskiem. Jednak Mała wyraziła tak stanowczy sprzeciw, że pomyślałam ok zobaczymy co będzie najwyżej pobiegam sobie z mopem po całym mieszkaniu ;). Nie musiałam, córcia jak gdyby nigdy nic, od tego dnia zaczęła korzystać z nocinka. ;) Cała ta sytuacja nauczyła mnie wsłuchiwać się bardziej w moje dziecko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie było podobnie. Mój synek zazwyczaj krzyczał na widok nocnika i jak próbowałam go na nim posadzić (zazwyczaj siłą) wyrywał się potwornie. Odpuściłam na jakiś czas i pewnego dnia zabronił zakładania pieluszki i zaczął wołać siiii :)

      Usuń
    2. Pocieszające... oby u Leona ten moment nie przypadł za jakieś dwa lata ;)

      Usuń
  7. Moj sym ktory dzis ma juz 10 lat. Ssal "mocia" do okolo 3 i pol roku. Mociow mialam kilka bo bez "mocia" nie bylo przede wszystkim spania. Kiedy byl tylko jeden i sie zgubil byla tragedia wiec na stanie mialam swego czasu 6 ;)
    Do dzis mam jeden w postaci pamiatki. Mysle, nie odbieraj Leonkowi mocka. Smoczki dzieci uspokajaja. Moj syn ma zdrowe zabki i zgryz mimo ssania "mocia" dlugi czas.
    Do kup moj M tez sie chowal po katach. Daj Leosiowi czas kochanie. Daj mu czas do wiosny badz lata. Wtedy bedzie lzej. Lepiej jak maly bedzie robil jedno wielkie kupsko niz trzymal i robil na raty.
    Jak tu ktos wyzej radzil daj Leonkowi pare smoczkow i niech sie chlopak cieszy a i Amelci bedzie lzej.
    Sciskam Was :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My też mamy z 6 ;) Ale ma dwa ulubione ( takie wielkie ortodontyczne). Generalnie to on ich nie ssie tak, jak inne dzieci. Tylko je gryzie. Jakby mu zęby szły. A nie idą, bo ma już komplet.
      Ściskamy!

      Usuń
  8. Ja bym mogła napisac poemat o tym co mi nie wyszło. Nie jesteśmy książkowymi modelami, bo tak wszystko elegancko tłumaczysz dziecku i rach ciach sprawa załatwiona.
    Ja mając pierwsz książkowe dziecko myślałam, że inne jak krzyczą i się wyrywają rodzicom to są źle wychowane i rodzice im za mało tłumaczą. O naiwności! Życie postanowiło mi pokazać jak bardzo się mylę i dało mi drugi egzemplarz taki, żebym spokrniała w swoich teoriach.
    U nas pieluchowanie przed 2 urodzinami nic nie dało, skończyło się na tym samym co u Was - robieniu po ciuchu w kącie. Masz rację, daj Leosiowi trochę czasu i zobaczysz jak wyedy łatwo pójdzie.
    U nas krzyki to było to, co mnie wykańczalo psychicznie, bo weź uśpij jedno dzoecko jak drugie krzyczy tak, że pół miasta słyszy.
    Pozdrawiamy Waszą gromadkę serdecznie'

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas krzyki też są. To jeden z tych koszmarów moich dni. On się drze tak głośno, że Melka ze strachu zaczyna się dusić od płaczu. Bywa naprawdę hardcorowo. Pozdrawiam i całuję!

      Usuń
  9. Mój syn nie brał nigdy smoczka jeee super ale jak przestałam go karmić piersią tak ok. roku zaczął ssać kciuka :-( i ssał go baardzo długo, dużo później jak 3 lata. Z tym smokiem to może faktycznie odpuścić. Niech sobie pociumka :-)
    Z odpieluchowaniem było podobnie. Chociaż nie naciskałam (no tak mi się przynajmniej wydawało) to i tak zawsze chował się za zasłonę albo wchodził pod stół - znak, że zaraz będzie kupa. Jak nauczył się wołać kupę to jeszcze długo popuszczał siuśki. W mojej torebce bardzo długo nosiłam oprócz damskich pierdołków zapasowe majtki :-(
    marucia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za wsparcie. ja tam mam torebkę dużą. Mieszczę 4 pampersy ( po 2 dla każdego dziecka), chusteczki mokre, butlę i pudełko z mlekiem i nutritonem ;) Aaaaa... no i jeszcze komórkę i portfel.

      Usuń
    2. Alu a ja jeszcze paputki nosiłam (jak jeździliśmy czasem gdzieś w gości), potem z tą torebką szłam do pracy a tam majtki synka, papucie, samochodzik :-)
      marucia

      Usuń
    3. Hahaha 😊 no taki nasz los 😍

      Usuń
  10. Nie przejmuj się, do szkoły z pieluchą nie pójdzie. Po co się tym denerwować?
    Laura bardzo długo miała pieluchę - do 3,5 roku. Wcześniej próbowaliśmy ją odzwyczaić, ale więcej z tego było nerwów niż pożytku. Po co mam tygodniami wycierać zasiusiane podłogi?
    Któregoś dnia powiedziała, że nie chce pieluchy i zaczęła sam robić. Bez pilnowania, wysadzania, wstawania w nocy. Przydarzyło jej się kilka wypadków, głównie jak się za bardzo zajęła zabawą. Ale cała ta zabawa z odzwyczajaniem mnie ominęła. Poza tym po niej nigdy nie było widać, że robi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobnie bylo u nas. Bez stresu i bez przymusu. Nasza coreczka praktycznie nie korzystsla z nocnika. Mielismy nakladke na ubikacje. Z kupka w pampersie pozegnalismy sie przed 2urodzinami. Z kolei do prawie 3 lat sikala bardziej w pampersa i nie chciala sie go pozbyc. Kiedy zauwazylam, ze od m-ca W zasadzie pampers w nocy byl suchy, zapytalam czy poszlaby spac bez pampersa, ze bedzie tak wygodniej i chetnie sie zgodzila i tak pozegnalysmy pieluche na zawsze bez stresu. Do przedszkola poszla juz bez pampersa;) Jesli chodzi o smoka to moja corcia w ogole nie korzystala. Na sam widok krzywila sie i to od malenkosci;) Milena

      Usuń
    2. Wężon - i to jest zdrowe podejście! Nie spędza mi to, o czym pisałam, co prawda snu z powiek, ale wpływa na moje poczucie własnej wartości i oceny siebie jako matki. Ostatnio z tego powodu miałam ostrego doła.
      Dzięki!

      Usuń
  11. Alu, to tylko dwie rzeczy. Obawiam się, że moja lista byłaby znacznie dłuższa. A tak poważnie - na wszystko przyjdzie czas. I na pożegnanie się ze smoczkiem i pieluchą. Problemem jest walka Leosia o smoczek. Może ktoś mądrzejszy podpowie Ci, jak sobie z tym poradzić, żeby niechcący nie skrzywdził Meli.
    Ja jestem cierpliwa dopóki nie poczuję presji ze strony kogoś innego czyt. teściowej. Ona najchętniej już uczyłaby Młodego korzystania z toalety i to w dodatku ładnie. A póki co On na nocnik reaguje histerycznie, więc nie będę go stresować. Za to smoczek wsadzałaby Mu do buzi na okrągło. Ręce opadają i inne części ciała też.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do tej listy, starałam się być dla siebie łagodna. Ale w planach mam wpis o wyrzutach sumienia, które zatruwają życie podwójnej matki. A raczej matki rok po roku...
      Opis teściowej...dość mi znany. Choć u mnie jest presja głównie na odsmoczkowanie...bo pierwsza wnuczka nie ciumkała dydka...

      Usuń
  12. U mnie różnica miedzy starszym synem a córką to 18 miesiecy. Młody ciągle zabierał jej smoczka, mimo ze juz od roku nie używał. Doszło do tego , że chodził z nim ciągle. Ze wzgledu na synka smoczek wyleciał naszego domu jak mała miała 8 miesięcy.
    Pieluchy to tez temat rzeka. Mała ma teraz 2 lata- pol roku temu wolala siku i chodzila prawie bez pieluchy, teraz cofneliśmy sie bo w ogole nic nie wola (tzn zawola jak zrobi w kącie)

    Wychowywanie tak malutkich dzieci jest baaaaardzo cieżkie. Ja przez pierwszy rok zycia córki myslalam ze zwariuje. Miałam dosyc wszystkiego i wielkie wyrzuty sumienia bo obie ciąże były bardzo zaplanowane.
    Powiedziałam, że zadnych dzieci więcej. Nie brałam innych niemowląt na rece, zaczełam współczuc kobietom w ciąży.
    Mineły dwa lata, a az sie sama tego boje -zaczęłam myslec o trzecim dziecku.

    Bedzie dobrze.
    I pamietaj że Leoś jest jeszcze bardzo malutki i nie można od niego wymagać. (ja zrozumialam ze mialam wzgledem syna zbyt duze wymagania i oczekiwania , kiedy młodsza miała te 18 miesiecy czyli byla w wieku kiedy syn został starszym bratem)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, bardzo, bardzo mnie pocieszyłaś i dziękuję Ci za komentarz. Mam sytuację dokładnie jak Twoja - różnica to 18 miesięcy. I Leon też do pojawienia się Melki, dydka miał tylko do spania...
      Drugi akapit też opisuje mnie w obecnej sytuacji. Jeszcze co prawda nie współczuję kobietom w ciąży, ale panicznie boję się "wpadki" i stwierdziłam kategorycznie, że moja cudowna dwójeczka to idealny wynik :)
      Pozdrawiam! Szkoda, że anonimowo :)

      Usuń
  13. Wszystko w swoim czasie :) Każde dziecko się rozwija inaczej, proces odpieluchowania też nawet u rodzeństwa wygląda inaczej (wiem coś o tym...). Smoczka żadne moje dziecko nie miało, ale myślę że to trochę podobnie jak z piersią i pieluchą, trzeba czasu i cierpliwości (tak, wiem że tej ostatniej brak :D). Nie stresuj się, szkoda nerwów Twoich i dzieci :)

    OdpowiedzUsuń
  14. No ale pomyśl sobie, ile wspaniałych rzeczy Ci się udało ! Jestem pewna, że taka lista wypadłaby zdecydowanie dłuższa :)

    Zgadzam się z przedmówczyniami, że każde dziecko musi po prostu do pewnych rzeczy "dojrzeć" i samo zdecydować, który moment będzie dla niego odpowiedni. My możemy ewentualnie trochę pokierować, delikatnie zachęcić, ale nic na siłę - bo to przynosi zwykle skutek zupełnie odwrotny niż zamierzony :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, pewnie tak. Ale tak to jest, jak się jest takim melancholijnym typem skupiającym się na swoich błęfdach.
      Muszę popracować nad kondycją psychiczną... jak tylko znajdę na to czas...czyli za jakieś 5 lat ;)

      Usuń
  15. Alu, wszystko Ci wychodzi! Jesteś wspaniałą mamą!
    A co do Leosia i smoczka.. Może dajcie jeszcze Leosiowi trochę czasu. Może za jakiś czas sam uzna, że nie potrzebuje już "dydka". Ściskam Cię mocno!

    OdpowiedzUsuń
  16. Wyszła Ci za to dwójka fantastycznych Dzieci!

    OdpowiedzUsuń
  17. To ja tez napiszę tak na pocieszenie.... z własnych doświadczeń. Młody za chwilę będzie miał 2,5 roku - pampek króluje w najlepsze. Co prawda wysadzony na nocnik - zrobi, nawet kupę :), ale sam od siebie ani myśli dać znaka, że mu się chce, pytany - zawsze mówi neee! Córcia w tym wieku już ganiała bez pamka. Cóż nie spinam się. Smoczka nie mamy, ale za to mamy butelkę do picia (woda, sok etc.)ze smoczkiem. Łaskawie napije się z kubeczka, butelki z niekapkiem, ale do spania na noc innej opcji niż butelka ze smoczkiem nie ma.
    Aaa i jeszcze...Kiedy młody zawitał w domu, córka miała prawie 3 lata - do pampka na szczęście nie wróciła, ale z powrotem zaczęła życzyć sobie butlę z mlekiem, albo dopijała po młodym. Przeszło jak synek porzucił mleko/kaszki :). Pozdrawiam :)!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas butla też jest. Mleko przed snem i rano.
      Mam nadzieję, że L. porzuci butlę max. za rok. No ale, co będzie, to się okaże.
      CIERPLIWOŚĆ. Nic innego mi nie pozostaje.
      Dzięki za wsparcie!

      Usuń
  18. Mi się udało nasze bliźnięta odpieluchować w dzień jak skończyły 18 miesięcy, sama nie wiem jak mi się to udało :-) teraz pielucha tylko do spania na noc.
    A syn też by bardzo smoczkowy, do tego stopnia że w nocy potrafił mu wypadać z 20 razy i wpadał w histerię. Dlatego też szybko pożegnaliśmy smoczka.
    Życzę dużo sił kochana, z dwójką to już jazda bez trzymanki.
    Moje bliźnięta są w wieku twojego Leosia :)
    Pozdrawiam,
    Mama bliźniąt

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaa... zdołowałam się ;) Dla mnie matki bliźniąt to naprawdę kobiety zasługujące na pieśni pochwalne... Po prostu PODZIWIAM! A tu jeszcze dwójka odpieluchowanych w wieku L. Gratuluję Mamo bliźniąt :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Dzięki kochana :)a tak na marginesie, to do tej dwójki niedługo dołączy trzecie. Dzungla na maksa już będzie, ale kto nie da rady jak nie my matki :))
      Pozdrowionka i głowa do góry!

      Usuń
    3. O raju😃 gratulacje i powodzenia 😊

      Usuń
  19. Bardzo lubię czytać co u Was i bardzo kibicuję. Ale nie rozumiem po co 10 miesięczne dziecko sądzać na nocnik przecież to duża za szybko! Wszystko w swoim czasie. Szkoda że nikt Ci wcześniej tego nie powiedział. Może i mój o komentarz nic nie zmieni bo już i tak po ptakach, ale jestem po prostu w szoku ze nikt wcześniej m e zwrócił na to uwagi.W sumie nic dziwnego ze teraz takie problemy z nocnikiem ma Leon. Mam nadzieję że uda Wam z się z tego wybrnąć obronną ręką.

    Btw. Jestem również w szoku bo na jedym blogu czytanym również przez Ciebie matka wkłada dziecko w chodzik. Każdy wie że to nie zdrowe i szkodliwe a przyklaskuja jej we wszystkim a temat chodziła gładko omijając. Szkoda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam trochę inne zdanie, sadzałam młodego na nocnik, gdy widziałam, że "wyciska", żeby go oswoić z nocnikiem. Siedział sobie i czytaliśmy książeczki. Nie zmuszałam go i nie traktowałam jako punktu honoru ;) Potem zaszłam w ciążę i przestałam. Myślę, że nie dlatego teraz L. ma takie problemy z nocnikiem, tylko dlatego, że ma nawał różnych trudnych sytuacji, nagromadzenie emocji, a może i również jakąś niedojrzałość.
      A co do chodzika - ja nie jestem zwolennikiem, L. nie miał, A. też nie będzie miała. Ale jestem również ostrożna w otwartej krytyce innych matek. Myślę, że jeśli nas coś porusza, należy zareagować. Dla mnie, naprawdę, temat mało szokujący, moja siostra używała chodzika namiętnie w przypadku dwójki swoich dzieci. Chyba właśnie przez to, że moje argumenty do niej nie trafiały, nie porusza mnie ten temat aż tak, jak Ciebie.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  20. to co powiesz na to że moja córka przestała ssac smoka w wieku 9 miesiecy jak miała 1,5 roku był koniec z piersią w wieku 2 latek wyjełam karton z pamiątkami gdzie był smok zobaczyla go i koniec i ssie przed snem i rano zgodziłam sie bo strasznie zgrzytala zebami przed snem i w trakcie snu też denerwowalo ją zasypianie nie mogła sie ułożyć i z nocnikem u nas to samo kupe zaciska jak siedzi na nocniku a siku jakby nie czuła udało mi się wynegocjowac że nie można na dwor smoka bo się zgubi i tak sama wyciaga z buzi a jest trochę starsza od leona chyba 3 miesiące

    OdpowiedzUsuń

Klik!

TOP