Wiedziałam, że ludzie są różni. Spodziewałam się rozmaitych komentarzy na temat mojej ciąży w odniesieniu do niedawnej adopcji. Tłumaczyłam sobie, że nie mogę obwiniać ludzi za to, co myślą, bo przede wszystkim jesteśmy stworzeniami ograniczonymi - często do własnych doświadczeń. Ale... sytuacja, którą Wam opiszę, spowodowała u mnie... niesamowity skok ciśnienia...
Ale najpierw chciałabym Wam podziękować. Za przepiękne komentarze pod ostatnim postem. Wiem, ze nie jedną z Was sporo kosztowały. Jak pięknymi jesteście ludźmi i jak bardzo Was podziwiam - nie jestem w stanie wyrazić. Ja... nie umiałam długo, bardzo długo cieszyć się z ciąż innych. Nawet w początkowym czasie po adopcji...Dopiero, gdy w pełni poczułam się mamą, gdy mój syn wypełnił moje serce miłością matki, gdy zatarł we mnie zupełnie ból i moją inność, wprowadzając w to miejsce...po prostu dumę i szczęście - do tematu ciąż podchodziłam z najprawdziwszą radością. A do siebie... z uśmiechem. Dlatego tym bardziej wiem, ile Was to kosztowało. Czytając Wasze życzenia płakałam, czułam ulgę, wzruszenie, wdzięczność... i wiarę, że pomimo lęków i mnóstwa możliwych przecież scenariuszy na świecie naprawdę są ludzie, którzy życzą nam dobrze. Bezinteresownie dobrze. Jesteście wspaniali, wiecie o tym? JESTEŚCIE.
A teraz trochę bardziej dołująca historia, pokazująca, że najciemniej jest gdzie? No pod latarnią oczywiście.
Godzina 16. Leoś nie chce spać, jest trochę marudny. Razem z moją mamą (która przyjechała mi pomóc) szykujemy się do kolędy. Mąż niestety jest w pracy. Dzwonią ministranci. Ksiądz zaraz przyjdzie. Pędzę na łeb na szyję, stroję Leośka, zmieniam kieckę. Na czas jesteśmy na dole, w salonie. Wchodzi ksiądz, staje obok mojej mamy trzymającej Leosia. Podnosi ręce do góry, zaczyna odmawiać "Ojcze nasz". Leoś unosi rączki identycznie jak on i próbuje złapać go za rękę. Ksiądz nie zwraca na niego uwagi. Ministranci uśmiechają się pod nosem, moja mama trzyma małego mocniej, ale on ma cel - dotknąć księdza. Siadamy do stołu. Ja idę dać ministrantom drobne. Wychodzą. A w międzyczasie ksiądz pyta jak dziecko ma na imię. "Leon" - mówi moja mama. "Pfffff" - z rozbawieniem prycha ksiądz.
Ok. Każdy ma prawo do swoich upodobań co do imion. Ale to prychnięcie było zbędne.
Szybka rozmowa, podczas której mówię, że synek jest adoptowany.
"Aaaa, nie możecie mieć SWOICH?" - rzecze zakonnik...
"Hmmm...(już nie chcę mu tłumaczyć, że to jest MOJE dziecko). Tak się okazało, że jestem teraz w ciąży." - odpowiadam.
"Och....no trudno... ( z rzeczywistym zmartwieniem wzdycha ksiądz!!!), to teraz będziecie musieli go i tak wychować...." - kiwa głową ze współczuciem ksiądz, patrząc na moje dziecko.
Wryło mnie w krzesło. Żałuję, że zareagowałam tak delikatnie.
"To moje największe szczęście, proszę księdza. Największy dar, za który jestem wdzięczna Panu Bogu i będę zawsze" - odpowiadam.
"Nie zapomnij podziękować za ciążę" - dodaje ksiądz.
"Dziękuję co dzień" - odpowiadam.
(Uwaga a teraz najlepsze!!!)
Już nie wiem nawet dlaczego, ale powiedziałam do księdza, że Leoś był chrzczony w naszej parafii 3 miesiące temu i że może go pamięta, bo płakał całą mszę
Na co ksiądz wziął kropidło, zmarszczył brwi, pokropił Leosia święconą wodą i dodał: " Hmmm. Nie syczy. To dobrze."
A ja nic nie odpowiedziałam. Czy mój mózg w tej ciąży zupełnie stracił swoją zdolność do riposty?
I jeszcze na koniec powiedziałam "Bóg zapłać". Tragifarsa. Jestem upośledzoną matką. Wybacz mi mój syneczku!
Muszę to powiedzieć głośno. Mój syn jest normalnym dzieckiem. Ma dwoje kochających rodziców.Wspaniałych dziadków. Cudowne ciocie i wujków. Jest wymodlony, wyczekany, wytęskniony, upragniony. Cieszy mnie każdy jego gest, każde słowo, każdy dzień z nim, mimo zmęczenia, jest piękniejszy niż mogłam przypuszczać. Cieszę się, że nie zaszłam w ciążę szybciej. Cieszę się, że Bóg z niespodziankami poczekał, aż odnalazłam moje dziecko. MOJE - bo nie mogę i nikt nie może powiedzieć, że to nie MOJE dziecko. On był nam przeznaczony. A w życiu nic nie dzieje się bez przyczyny. Czekałam na tego chłopca. Wiem, bo pasował do dziury w moim życiu jak klucz do zamka. Dał mi wszystko to, co nie pozwalało mi poczuć się spełnioną. Przykre, że niektórzy ludzie mają tak płytkie i prymitywne myślenie, i odczuwanie. Współczuję. Tym bardziej przykre, gdy taką osobą jest ksiądz. Nie wiem, czy uda mi się donosić tę ciążę. Chciałabym, żeby tak było. Jest to dla mnie bardzo ważne. Ale równie ważne jest dla mnie dobro mojego Leosia. To cudowne dziecko. Wspaniałe. I każdy, absolutnie każdy, kto go poznaje, zachwyca się nim, jak my.
Kilka zdjęć z ostatniego miesiąca...
Bańki!
Chrupki :)
Pierwsza choinka Leosia. Malutka i poza zasięgiem rączek :)
"Siiii" - oglądamy ogień.
Białe tło fotograficzne to mój prezent od Gwiazdora :) Przydało się :)
Oglądamy wschód słońca w pierwszy dzień Świąt Bożego Narodzenia.
O matko... żartujesz? Prosze, powiedz, ze to żart...
OdpowiedzUsuńKsiadz też człowiek, mający swoje ułomności...
Ręce opadają :( :( :(
Ukochy, Marta Morelova
Chciałabym móc powiedzieć, że to żart. Ale tak jak piszesz, tłumaczę sobie, że to tylko człowiek. Jeden z wielu. Nie generalizuję, że wszyscy księża są tacy ograniczeni. Temu niestety czegoś zabrakło w życiu, że takie rzeczy opowiada.
UsuńBuziaki.
Też myślałam,,że żartujesz - skąd u Was taki ksiądz???? Ja spotkałam się za całkiem innym podejściem kilkunastu księży.... To nie do przyjęcia.
UsuńTo jest po prostu nie do przyjęcia...
OdpowiedzUsuńTo proboszcz?
Ja bym chyba skargę na niego złożyła. Jeszcze idiotyczne, pozbawione empatii komentarze dotyczące TWOJEGO dziecka mogę zwalić na głupotę ale akcja z wodą święconą??!! To jest skandal.
To nie proboszcz...na szczęście!
UsuńNo skandal. Nie chcę się szarpać z tą skargą, choć nie ukrywam, że rozmawialiśmy o tym z mężem...
Pierwszy raz nie wiem co napisać, bo czuję się wmurowana. Dosłownie. Co za baran?! To,miestety pokazuje że mimo dużej świadomości społeczeństwa temat adopcji często lepiej zatrzymać dla siebie. Ja sama zapytana naszych nowych sąsiadów gdzie rodziłam dzieci, w szoku odpowiedziałam że ich nie urodziłam, po pół roku okazało się, że ich synek chodzi z moją małą do przedszkola. Potem pewnie pójdą razem do szkoły a ja całe życie będę czuła się, że będą pod tym kąptem na nas patrzeć.
OdpowiedzUsuńNo i niby my rodzice adopcyjni mamy nie robić z tego tajemnicy, ale zachwoanie tego księdza prosi się aby napisać na niego oficjalną skargę. Tylko co to da.
Dalej nie mogę wyjść z szoku na to co przeczytałam.
No właśnie. SZOK.
UsuńGłupia pipa ze mnie, że nic mu nie powiedziałam. Może by pomyślał następnym razem. Ale niestety to taki buc. Potrafi mszę przerwać, bo dzieci za głośno przy szopce biegają. Nie raz przez niego matki z dziećmi z kościoła wychodziły...
Nawet jeśli zignorują taką skargę to przynajmniej będą wiedzieli, że mają myślących parafian. A może jednak znajdzie się ksiądz, który zastanowi się nad tą sprawą? Może przynajmniej ktoś pogada z tym ibecylem i ten chociażby dla świętego spokoju 3 razy zastanowi się zanim coś powie/zrobi a tym samym zaoszczędzi innej matce przykrości?
UsuńMyślę, że warto mimo wszystko zwrócić komuś uwagę na to co się stało bo milcząc dajemy ciche przyzwolenie na takie zachowania.
Ala, daj spokój! Żadna głupia pipa z Ciebie. Myślę, że to po prostu mieszanka stresu, oszołomienia, zaskoczenia, i hormonów. Poza tym- komu nie zdarzają się sytuacje, kiedy po fakcie, miałby tyyyyyle do powiedzenia, a kiedy dana scena ma miejsce- stoi jak wryty. Wiem, że boli Cię to bardzo, bo tu była mowa o Leosiu, a ksiądz zachował się jak UŁOM bez uczuć, empatii i wyczucia. Takich księży nie powinni w ogóle "puszczać" po kolędzie, bo to wstyd po prostu.
UsuńTrzymajcie się, i postaraj się o ty nie myśleć. Leoś to Wasz synek- wymarzony i absolutnie cudowny.
Ps. Nasz proboszcza na imię naszej młodszej zareagował podobnie: "Lila? Lila? A co to za imię?!". Oczywiście też nic nie powiedzieliśmy. Dopiero jak wyszedł, oboje, niemal jednocześnie stwierdziliśmy, że imię jak każde inne- normalne :)
Dlatego ja przy podawaniu imienia go chrztu i przy kolędzie w tym roku bo ksiądz w końcu postanowił nasze dziecko w akta wpusać - czekałam na wykład o nieświętości imienia naszej Poli. Trzech księży kolejno to załatwiali i i dziwo nikt nic nie pieiedział. Może faktycznie ten Wasz to taki jakiś odmieniec. Jak Wasz to wikary to dwa lata i pójdzie gdzieś indziej męczyć swoimi mądrościami innych. Gorzej jak to proboszcz.
UsuńZ glupota sie nie dyskutuje...dobrze ze sa normalni ksieza
UsuńTragiczny ksiądz... my mamy niestety takiego proboszcza. Temat rzeka :/
UsuńI mam nadzieje ze nie dałaś ofiary na kościół??:) tragedia
OdpowiedzUsuńA ja dziwilam się "normalnym" ludziom jak mówili po adopcji mojego synka, ze jeszcze będziemy mieli swoje...
No...dałam.... W kopercie, 50zł.
UsuńJak zadzwoniłam do męża się wyżalić to też od raz powiedział:
"Mam nadzieję, że koperty nie dałaś."
Ksiądz kopertę chwycił, schował i wstał, i wyszedł. Łączny czas kolędy, jakieś 6 min. Czas trwania mojego wzburzenia - nieokreślony. Trwa po dziś dzień.
aaaaaaaaaa trudno na zabaweczkę dla synka masz, a może te 50 zł ksiądz wykorzysta na wizytę u psychiatry??:)
UsuńNiech ma na dobry początek...
Mój ksiądz jak dałam kopertę i powiedziałam mu ze to skromna ofiara powiedział ze tylko ludzie patrzą na nominał a Pan Bóg na serce.... to teraz sobie Bóg oceni serce księdza.
Wcale o tym nie myśl Kochana:*
Hehe :) Dzięki, jesteś kochana :)
Usuńmatko córko... zatkało mnie :( Ty się w ciąży nie denerwuj a on i tak zostanie za to rozliczony. Chyba po prostu temu człowiekowi należy współczuć. I zacznij w końcu myśleć że wszystko będzie ok z ciążą bo pozytywne myślenie działa cuda. Ja całą ciążę z E gadałam że pewnie będzie wcześniak i był wcześniak. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze ale staraj się najbardziej jak możesz. powtarzaj to sobie jak mantrę "donoszę ciążę, donoszę ciążę, donoszę ciążę" :)
OdpowiedzUsuńTak, współczuję mu i wszystkim, którzy nie rozumieją miłości matki do dziecka i opierają jej podstawy na biologii. Tylko na biologii. To takie...prymitywne.
UsuńMasz rację, muszę zacząć myśleć pozytywnie. Choć ten tydzień daje mi nieźle popalić. Temperatura mi skacze, mam straszne bóle głowy i mdłości tak okropne, a wcześniej nie miałam...
Ale donoszę tę ciążę, donoszę tę ciążę, donoszę...
Przykre to co piszesz, naprawdę. Ale pewnie nie raz usłyszymy o naszych dzieciach niewybredne komentarze. Musimy być twarde i tyle. Nie przejmuj się, że "ładnie" nie odpowiedziałaś księdzu, mnie też by pewnie zatkało i zapomniałabym języka w gębie;-0
OdpowiedzUsuńMy tez już po kolędzie, na szczęście nam się trafił normalny ksiądz - Hania przynosiła mu swoje maskotki a ten lulał je śpiewając kolędy. Pełna współpraca;-))))
Zdjęcia śliczne, najpiękniejsze te ze wschodem słońca - pełne skupienie na twarzy Leosia bezcenne;-)))
Pozdrawiam-Patrycja
Pozdrawiam-Patrycja
Wzruszający opis Waszej kolędy. Zazdroszczę i jednocześnie cieszę się,że tak miło było u Was.
UsuńCałusy gorące dla Waszej wspaniałej rodzinki.
Co się dzieje z tymi księżmi. To już druga taka sytuacja opisana przez adopcyjna mamę w ostatnich dniach. Nie dziwię się, że nie odpowiedziałaś księdzu. Na taką głupotę, to aż słów brakuje. Mąż dodaje od siebie, że sam chwyciłby za kropidło i poświęcił tego księdza, albo opier..., ale nie przy dziecku oczywiście. Naprawdę bardzo mi przykro.
OdpowiedzUsuńPIękna świąteczna sesja.
Dokładnie. Na taką głupotę, to aż słów brakuje.. Nadal nie wiem, co na pisać.. po prostu ręce opadają..
UsuńA gdzie czytałaś o pierwszej takiej sytuacji? Chętnie przeczytam.
UsuńJuż mi przeszło, ale teraz jeszcze bardziej żal mi tego człowieka.
Mieć tak ograniczoną empatię i nauczać, że wszyscy jesteśmy braćmi... ehhh...
Buziaki
U neli pod adresem:
Usuńhttp://nela81.blog.pl/2015/01/19/jak-to-ma-byc-przedstawiciel-kosciola-to-ja-sie-wypisuje/
My mamy kolędę we wtorek. Póki, co księża są z nami całymsercem, więc wierzę, że to będie dobre spotkanie. Trzeba poświęcić pokoik. Mam nadzieję, że kiedyś spotkacie na swojej drodze pozytywnych duchownych.
Pzodrawiam
Mam Nelę w bliskościach, nie wiem, czemu przeoczyłam ten wpis. Kolejna masakra! Dzieki kochana za odpowiedz.
UsuńNie pisałabym skargi, tylko list, w którym po prostu wszystko bym wyjaśniła. Na adres parafii, nie do TEGO księdza. Skoro nie rozumieją - to trzeba miłosiernie wytłumaczyć. W seminarium tego nie uczą...
OdpowiedzUsuńTak, w seminarium tego nie uczą, prędzej w rodzinie. Czegoś mu widać zabrakło. Pozdrawiam ciepło.
UsuńZacznę od miłych rzeczy - zdjęcia piękne :) Miło się patrzy na Waszą szczęśliwą rodzinkę;*
OdpowiedzUsuńA co do księdza - brak słów. Braki to on ma też w głowie chyba. Takie zachowanie jest karygodne. Kropić wodą dziecko i mówić, że nie syczy. To się w głowie nie mieści. Eh.. Tak myślę, że gdyby w przyszłości taki ksiądz przyszedł do nas i usłyszał, że nasze dziecko jest dzięki podejściu do ivf to by je pokropił z dwa razy na zapas...
Przykro się robi jak się czyta takie rzeczy. Bardzo przykro.
Może pewne rzeczy lepiej zachować dla siebie. Muszę się tego nauczyć. Generalnie należe do bardzo otwartych ludzi. Dopóki konsekwencje ponosiłam tylko ja, było ok. Ale gdy zaczyna to dotyczyć mojego synka - będę gryźć.
UsuńTen list osobisty to swietna sprawa!! Ja taki list napisalam do sasiadów na to, ze zle traktuja psa, ale nie podzialal od razu, dopiero za jakis czas inni sasiedzi, ktorzy tez sie skarzyli na ciagle szczekanie, piszczenie, wycie biednego psiaka zadzialali i psa sasiadom zabrali:(, smutne ale naprawde nie bylo innego wyjscia na naszych sasiadow. GRATULUJE Z CALEGO SERCA CIÁZY!! WIEDZIALAM ZE BEDZIESZ W CIAZY, CZULAM TO!! Tez sie poplakalam i nie powiem, ze ciut nie zazdroszcze...:), ale moze w koncu moj Maz sie zgodzi na ciaze:). Kiedys pisalam tutaj u Ciebie na blogu. Zycze zdrowia i spokoju!! Beata
OdpowiedzUsuńDziękuję za gratulacje i życzenia zdrowia. Życzę byście wspólnie odnaleźli wspólny front w kwestiach ciąży i dzieci :) Pozdrawiam
UsuńZ tym, że nie syczy, to chyba był żart... (przynajmniej mam taką nadzieję)
OdpowiedzUsuńPamiętam, że ksiądz, jak kropił mnie i moje rodzeństwo to zawsze powtarzał, że "będziemy grzeczniejsi, a przynajmniej bardziej czyści"
O adopcji Leosia nie powinien był tak mówić, ale pewnie, niestety, jeszcze nie raz spotkasz się z podobnymi wypowiedziami, z czego pewnie sama zdajesz sobie sprawę.
Może trzeba przygotować jakąś ciętą ripostę?
Przesyłam uściski.
Niestety to raczej nie był żart. Ten ksiądz chyba w ogóle nie umie żartować, jest taki...bucowaty. No ale, nie ma co już roztrząsać. Zamiast riposty postanowiłam, że dziś się za tego księdza pomodlę. Może bardziej mu pomogę.
UsuńBuziaki
Kochani śliczne zdjęcia:)) i nie nakręcajcie się za bardzo księdzem. Palnie taki głupotę i wydaje mu się, że śmieszne, a czy warto to roztrząsać?Chyba nie warto bo takich księży i innych ludzi będzie cała masa i z każdym nie da się walczyć,a na pewno nie przynosi to spokoju. Człowiek zapętla się coraz bardziej.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie ripostowałaś, ale czasem fakt człowiekowi odbiera mowę.
U nas ksiądz ( jesteśmy 2 lata po ślubie) zapytał czy planujemy powiększenie rodziny:))Oczywiście to temat nr 1, ale jak mu odpowiedziałam, że niedawno miałam operację kręgosłupa to przestał pytać.No bo co będzie pytał jak się czuję:)
A mamę męża pokropił dodatkowo kropidłem, żeby na męża nie krzyczała. taki żarcik księdza.
No nie każdy człowiek to mądry człowiek i nie każdy ksiądz to rozumiejący i przede wszystkim inteligentny ksiądz.
Znam dużo bardzo fajnych księży i ich szanuję, a Ci, którzy straszą Hello Kitty i innymi głupotami oraz nie mają za grosz wyczucia po prostu omijam.
Ot co:))
Pozdrawiam ciepło.
Masz rację. Ja też absolutnie nie generalizuję. Znam wielu wspaniałych księży. Ale to też ludzie, mają prawo do błędów...
UsuńDlatego za rok na pewno przyjmę kolędę. A jak tylko wrócę do zdrowia i sił będę znów aktywnie uczestniczyć we mszy.
Buziaki
Dlatego mnie ksiądz nie odwiedza:)
OdpowiedzUsuńA najlepsze w tym wszystkim, że mnie to nie dziwi, już dawno zredukowałam swoją opinię, co do przedstawicieli Kościoła.
Ja wciąż wierzę w Kościół. Jedna jaskółka nie czyni dla mnie wiosny.
UsuńBuźka
Droga Alus, to Wam sie ksiadz trafil :/ wstyd normalnie, ze taki sutanne nosi.
OdpowiedzUsuńMoje ulubione foto to Waszej trojeczki (czworeczki z kopka w brzusiu :))
:) No, tam była jeszcze kropeczka. Jakieś 10mm. Teraz to już 5,5cm :)
UsuńBuziaki Słonko.
Ala... Sa rozni ludzie... Ksiadz niczym sie nie rozni od innych ;( ufam ze spotkasz takich znwielkimnsercem ... Nie ma co roztrzasac takich chwil i je pielegnowac. Szkoda zycia... Meza nie bylo w domu? Moze gdyby powiedzial cos do sluchu to na przyszlosc takie glupie madre teksty i nie padlybybz ust kaplana....szkoda. Alu trzymaj sie dzielnie... Ja kilka dobrych miesiecy temu mowilam ci ze t3st warto robic;)
OdpowiedzUsuńOczywiście masz rację. Musiałam o tym napisać, żeby mi ulżyło. Pozdrawiam
UsuńWiesz.....nawet nie wiem jak to skomentować...U jednej z blogerek też miała miejsce podobna sytuacja...
OdpowiedzUsuńNie wiem...wierzę, jestem katoliczką ale chyba bym go udusiła...I dziwić się że ludzie odchodzą od Kościoła...
Trudno to nawet skomentować...
Ja tego nie rozumiem "teraz musicie go wychować" jak można oddać własne dziecko?
Załamuje mnie taka postawa ludzi a co dopiero "duchownych"
Wystarczy popatrzeć na Leosia i już się go kocha !!! :)))))))))))))
E.
Bo mój syn to dziecko, wspaniałe, cudowne, kochane, mądre - dziecko! Moje dziecko. A ksiądz być może dzieci nie ma i tego nie rozumie.
UsuńBuziaki
Trafił Wam się prefekt idiota... Cóż i tacy się zdążają. A Ty nie miej sobie nic do zarzucenia, ja mam tak często, że dopiero później przychodzi mi do głowy riposta. To rodzinne zdjęcie jest prześliczne. Przesyłam uściski.
OdpowiedzUsuńMagda :)
:) I my ściskamy. Buziaki
UsuńAlu, nie wiem co napisać.... zatkało mnie.
OdpowiedzUsuńJednak zdjęcia które widzę, piękne :)
Wspaniałe jest to że już nie długo będziecie cztero osobową rodziną i trochę Wam zazdroszczę. Długo letnia walka przyćmiła mi świat w tym trzy poronienia i dopiero 16 stycznia 2015 złożyliśmy wniosek do OA. Jeszcze dwa lata oczekiwania kiedy będziemy pełną rodziną. Jesteś pełna ciepła i miłości i przyznajesz ze nawet po adopcji ściskało Cię serce na temat kolejnych ciąż. Ja też jestem taką osobą jednak nie potrafię się otworzyć... czy ja będę potrafiła pokochać bezgranicznie i pogodzić się z tym że pod moim sercem nigdy nie powstanie nowe życie ? Boże....jest we mnie tyle emocji....
M.L. z małej chatki ...
Gdy Twoje poranki pełne będą cichego szelestu kołdry, popołudnia śmiechu i zabawy, wieczory zmęczone i długie, noce zapierające dech w piersi, gdy będziesz patrzeć na śpiące, najpiękniej - Twoje dziecko. Żal, że nie nosiłaś go pod swoim sercem, któregoś dnia po prostu wyparuje. Chciałabym, żebyś mogła zajrzeć do mojej głowy. Miłość do dziecka zmienia wszystko. To ono staje się najważniejsze, a nie Ty. To samo przychodzi. Po prostu.
UsuńGłowa do góry - wszystko co piękne jeszcze przed Tobą :)
Ja bym zasyczała w imieniu dziecka, szlag by to, no jak tu lubić takich ludzi! A potem kler się dziwi, że ludzie z Kościoła odchodzą, że fala ateizmu z zachodu. Nie, nie z zachodu, samiśta za to odpowiedzialni.
OdpowiedzUsuńWiesz, jest jedna przykra rzecz (nie obraź się proszę), która często zdarza się w rodzinach z dziećmi adoptowanymi i drugimi po nich naturalnymi. Kiedyś czytałam wywiad z panią od adopcji i domów dziecka. Wiesz jak często ludzie oddają takie dzieci? Rozumiesz, nawet po pięciu latach razem. Bo na przykład adoptowane dzieci biją młodsze rodzeństwo. W końcu dziecko obce, to oddają. Mają wreszcie własne, to cudze już niepotrzebne. Myślę, że za kilka lat możecie przechodzić podobny kryzys, na pewno warto tę sytuację konsultować na bieżąco z psychologiem. Pewne reakcje między rodzeństwem są nieuniknione, agresja, walka o rodzica i tak dalej. Naprawdę nie ma znaczenia, że jedno jest adoptowane, ale nieświadomi rodzice czasem to sobie tak tłumaczą. A wiadomo, zamiast rozwiązać problem, najlepiej pozbyć się dziecka, które problemy sprawia. Straszne to, ale niektóre dzieci są tak oddawane po kilka razy w swoim życiu. Wyobrażasz to sobie? To się po prostu w głowie nie mieści. Ale to się zdarza. Boję się o Twojego partnera, powinniście dużo rozmawiać, że nowe dziecko nie jest jego pierwszym, ale jego drugim dzieckiem. Żeby nie faworyzował młodszego, starszy i tak będzie boleśnie odczuwał pojawienie się młodego. Być może Leosiowi będzie musiał z początku poświęcać więcej czasu, żeby jakoś zrównoważyć niedobory opieki mamy (wiadomo, ile czasu zajmuje opieka nad noworodkiem).
Nie wiem, jak często oddają TAKIE dzieci. Ech, wybacz, ale nie wiem co na to odpisać. Przede wszystkim - żeby była jasność: Dziecka po adopcji nie można oddać. Jeśli dziecko porzucasz - niezależnie, czy jest adoptowane, czy biologiczne, to masz sprawę w sądzie. I jeśli uznają, że nie nadajesz się na rodzica, to są Ci odbierane prawa rodzicielskie. Ale zasądza się alimenty wobec dzieci. O takim przypadku, owszem słyszałam. No ale niestety, bywają różni ludzie, którzy nie są dojrzali do roli rodzica i czasem Ośrodki tego nie wyłapią.
UsuńMój synek nie jest cudzy. Strasznie mnie boli, że ktoś może nawet o nim tak myśleć. Być może będzie krnąbrny, być może będzie bił swoje rodzeństwo, a być może rodzeństwo będzie biło jego - na szczęście jestem pedagogiem i pracuję od 6 lat z młodzieżą z problemami, mam nadzieję, że zawsze będę wiedziała, gdzie zwrócić się o pomoc. Wierzę też, naprawdę, w moją rodzinę - w mojego męża, który poza Leosiem świata nie widzi, w siebie i wierzę w mojego synka. Ufam, że miłość, którą dzielimy się co dnia i która zrodziła się w pewien czerwcowy dzień w 2014 r. ma ogromną moc i będzie lekiem na wiele naszych dolegliwości i bolączek.
Na pewno problemy nas nie ominą. Ale nie dlatego, że Leoś jest adoptowany, a dlatego, że będziemy po prostu zmęczeni, a chwilami sfrustrowani do granic możliwości.
Pozdrawiam.
No pewnie, że Leoś jest WASZ. Tak samo, jak to maleństwo, które masz pod sercem. Szkoda tylko, że w oczach innych ludzi może być inaczej - ale nie ma co sobie tym zawracać głowy, trzeba robić swoje. Obcym nie dogodzisz ;)
UsuńSwoją drogą to strasznie fajnie Leosiowi i Maleństwu, że będą mieli siebie, że taka mała różnica wieku będzie... Pewnie że będą kłótnie, ale też niesamowita więź między nimi i dużo miłości :)
Co do księdza to nawet nie ma co komentować..
OdpowiedzUsuńJego zachowanie.. takie żałosne :/
ALE pod wpływem poprzedniej notki, aż miałam łzy w oczach!
Chociaż rzadko komentuje, to wciąż tu zaglądam.. i ach GRATULUJE!! :)
nie wiem czemu, ale podświadomie czułam, że wkrótce Wasza rodzinka się powiększy :)
Teraz masz, aż 3 skarby do kochania :) cudownie!!
naprawdę, aż brak słów.. :) dużo zdrówka dla Was wszystkich!! :*
Dziękuję Ci bardzo.
UsuńMam nadzieję, że nam się uda. I będzie więcej Bocianowych Skarbów wyczekanych.
Buziaki
Tak Alu my musimy wciąż tłumaczyć udowadniać ze to nasze dzieci niczym się nie różniące od innych. Kiedyś przyrodnia siostra męża mi oznajmiła że jak mam takie adoptowane to tak jest że może zajdę w ciąże i będę mieć swoje wrrrrrr Powiedziałam jej że już mam swoje i nie mam zamiaru w nic zachodzić to była nasza ostatnia rozmowa . Wiesz ze to kretyn nie ksiądz to co mam ochotę tu napisać po prostu mi nie wskoczy bo było by samo k************ itp. Tym mocniej trzymam kciuki za szczęśliwe narodziny siostrzyczki dla Leosia . Nie jesteś złą matka ze temu chamowi nie odpyskowałaś po prostu jesteś za dobra. Pozdrawiam ewa
OdpowiedzUsuńWiesz, kto nie adoptował, ten nie zrozumie. Widzę to. To po prostu jak tłumaczenie komuś jak coś smakuje, gdy on może tylko na to popatrzeć.
UsuńTo straszne, bo dotyczy naszych dzieci. Może wpłynąć na ich poczucie własnej wartości. Dlatego tym bardziej na nas spoczywa odpowiedzialność za pokazanie im piękna miłości i cudu adopcji.
Buziaki kochana, pozdrawiam.
Brak słóa i żałuję że mu nic nie powiedziałaś bo aż się cisnęło na usta żeby mu nawciskać i nic mi po tym że to ksiądź też człowiek i powinien okazać człowieczeństwo a to co pokazał to się nie mieści w żadnym kanonie...:(
OdpowiedzUsuńNo ja też żałuję. Ehhh.
Usuńznowu ksiadz, znowu bolace zachowanie,,, eh , ciekawe ile on ma dzieci na "boku" znam nie jednego ksiedza ktory ma dzieci z przypadku ! ile teraz ich siedzi na erotycznych profilach- moja kolezanka blogowa sledzi to doskonale! eh jedynm slowem powiem ci Alu, ze bardzo słabo zareagowalas....
OdpowiedzUsuńgdyby trafilo to na mnie po tym pfftt dostał by prosto w oczy moja opinie,
mimo wszystko, przytulam was mocno i jestescie bardzo szczesliwa rodzinka :)
ah ale mi sie mordka cieszy, ze Leoś ma takich kochajacych rodzicow :*
Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńEchh masakra, szkoda że ksiądz takie głupoty wygaduje... Wiadomo, to tylko człowiek i nie ma co go osądzać, ale jednak...
OdpowiedzUsuńDobrze, że jest wielu wspaniałych księży i takie przypadki to margines, szkoda tylko że trafiło na Ciebie. Nie przejmuj się tym i nie bierz do serca - w Twoim stanie ważny jest spokój ;)
Jesteście wspaniałą rodzinką i Bóg Wam błogosławi - to jest ważne, nie słowa jakiegoś dziwaka :P
No tak jak piszesz, szkoda. Ale to tylko człowiek. Ma prawo do błędów.
UsuńBuziaki
Przede wszystkim jesteś fantastyczną mamą! To ksiądz powinien otrzymać "dyscyplinarkę"! Ja z pewnością też bym zapomniała języka w buzi, bo takie zachowanie po prostu nie mieści mi się w głowie! Nasz ksiądz wyznaczając datę chrzcin, dodał komentarz "... bo pewnie nie chcecie żeby ktokolwiek wiedział"... Pięknie wyglądacie serduszka :) Pozdrawiam! A scenę postaraj się usunąć z pamięci.
OdpowiedzUsuńSerduszka pozdrawiają :)
UsuńAlu, tak mi przykro, że musiałaś znaleźć się w tak chorej sytuacji, szczególnie teraz, to przecież była pierwsza kolęda Leosia, a Ty oczekujesz kolejnego dziecka. Ponieważ u nas każda kolęda z synkiem była naprawdę wspaniała i wyjątkowa, do tej pory ze strony naszych parafialnych księży spotkaliśmy się tylko z pozytywnymi postawami, myślę sobie, że ta u Was była tylko fatalnym przypadkiem i za rok, kolejny kapłan, nadrobi to, co ten, hmmm... duszpasterz bez powołania.... popsuł. Póki co, trzymaj się Źródła, doskonale wiesz, że nie wierzysz w księdza. Ten, który Cię odwiedził, nie jest godny tego miana. I całuję mocno, całą czwóreczkę:-)
OdpowiedzUsuńZnam wielu wspaniałych księży. Bardzo długo byłam bardzo blisko kościoła. Teraz za to chyba jestem bliżej Boga po prostu. Nie generalizuję, nie staram się wmówić całemu światu, że tacy są wszyscy. Ta sytuacja to incydent. Ufam, że takich w naszym życiu będzie jak najmniej :)
UsuńBuziaki kochana!!
Alu, też by mnie zatkało ....ksiądz odczuje za 'swoje ' na czas:) w życiu istnieje karma a ona lubi wracać. Wybacz mu, ale jeśli to możliwe to powiedz o swoich odczuciach. Jemu i proboszczowi.
OdpowiedzUsuńOczywiście, już mu wybaczyłam. Teraz śmieję się pod nosem i najprawdziwiej mu współczuję.
UsuńBuziaki
OŻESZ!!!!!! Brak słów! A o ciąży dopiero się dowiaduję, tożto smakowita wiadomość! Leoś będzie miał rodzeństwo, ale cudnie mu się trafiło!!!
OdpowiedzUsuńA temu w brzuchu jak się trafiło! Mieć takiego brata jak Leoś - to SKARB :)
UsuńJestem wierząca i staram się bronić kościoła,ale gdyby ks. lub ktokolwiek inny tak mówił o moim dziecku i tak się zachowywał to bym go opieprzyła tak by to zapamiętał do końca życia. miki
OdpowiedzUsuńJa połknęłam język. Może następnym razem, grzecznie acz dosadnie odpowiem ;)
UsuńA ja się wyłamię.. Myślałam o tej sytuacji parę dni.. i do jakiego doszłam wniosku? Wiem co to znaczy ból niepłodności, wiem jak to jest nie mieć siły wstać z podłogi podczas tej depresji.. wiem co to znaczy nie mieć biologicznego dziecka... ale jedyną osobą, która potraktowała "inaczej" Twojego chłopca jesteś Ty.. Nie chcę Cię zranić, chcę Ci przedstawić mój punkt widzenia. Ten zakonnik potraktował Twojego synka normalnie, jak Twoje dziecko.. Przeciez to zabawne, to pokropienie małego brojka!!! Gdyby Twoje dziecko było już duże i kumate.. to jedyną osobą, przez którą poczułoby się inne byłaś Ty! Jesli się już pogodziłas z adopcją, to wyluzuj, bo zwariujesz.. Nabierz proszę dystansu, do siebie i świata, daj się traktować normalnie i Waszą rodzinę.. Można nawet czasami zażartować!
OdpowiedzUsuńA nietaktowne słowa typu "nie mozecie mieć swojego" tak mówią ludzie płodni i już! Nie oczekuj i nie analizuj kazdego słowa.. nie bądź przewrażliwiona! Nie warto marnować na to życia! Syty głodnego nie zrozumie.. więc szkoda czasu na oczekiwanie zrozumienia i współczucia od innych.. Teraz pozostało cieszyć się życiem i rodziną!! Takie moje zdanie:) Gratuluję ciąży i życzę zdrówka i szczęśliwego rozwiązania!
Pozdrawiam A.
Masz prawo do takiego odbioru. Gdyby mnie tam nie było, a przeczytałabym czyjś wpis opisujący tę kolędę, na 100% pomyślałabym, że pokropienie było żartem. Ale nie było. Tak samo jak słowa o tym, że będziemy musieli Leosia wychować. Ja nie potraktowałam mojego dziecka inaczej. Niby dlaczego? Ból niepłodności we mnie nie mieszka. Depresję pogrzebałam już solidny czas temu. Raczej jestem wyluzowana. Pogodzić się z adopcją? A to dobre :) Nie miałam z tym naprawdę żadnego problemu. Właśnie o to chodzi, o to że ja jestem z niej dumna. Uważam, że zostaliśmy pobłogosławieni naszym synem i że to zaszczyt być jego rodzicem. Jest po prostu obłędny. Teksty: będziecie mieć swoje, albo teraz: to teraz w końcu będziecie mieć swoje - są na porządku dziennym i gdybym była przewrażliwiona, chyba nigdy nie wychodziłabym z pozycji gotowości do walki. Dobra nie rozwijam się, bo to bez sensu.
UsuńMasz prawo do takiego zdania. Chyba wyjątkowo w komentarzu to napiszę, ale się z nim nie zgadzam.
Ehh.. nie musisz tłumaczyć jaki to Skarb bezcenny.. chodzi o to, ze kiedyś mam nadzieję, będziesz miała w nosie takie teksty, i nie będziesz podkreślała, że ktoś napisał "takie dziecko" w komentarzach, "takie" czyli adoptowane, co w tym stwierdzeniu złego? Życzę Ci abyś nabrała dystansu, żebyś przestała walczyć z wiatrakami..
UsuńDziękuję.
UsuńPo pierwsze kochana muszę Ci pogratulować..bo jeszcze tego nie uczyniłam...
OdpowiedzUsuńPo drugie życzę ci zdrowia i jeszcze raz zdrowia i siły...
Po trzecie...co za kretyn był na tej wizycie duszpasterskiej..czy to nie jakiś przebieraniec??? czasem mi ręce opadają słysząc takie rzeczy i to z ust duchownych...jak on ma ludzi do kościoła zachęcać jak jego prywatne zachowanie odrzuca już w progu... masakra jakaś...
Po czwarte...jak u was cieplutko..chętnie zasiadła bym z wami przy tym kominku :-*
Buziaki, i pozdrawiam was!!!
Zapraszamy :) Kominek już czeka :)
UsuńPozdrawiamy i dziękujemy za ciepłe życzenia :)
Widzę, że nie tylko mnie przytrafiła się niemiła sytuacja z księdzem, po tym co sama usłyszałam na kolędzie już mnie nic nie zdziwi, chociaż miałam nadzieję, że to bardzo jednostkowa sprawa jednak jak widać nie jednostkowa. Przykro mi, że usłyszałaś to co usłyszałaś, nie wiem tłumaczę sobie że to incydent, który nigdy nie będzie miał miejsca więcej, nie pozwolę na to. Śliczne zdjęcia. Kochana dbaj o siebie, Was, Leosia :) Pozdrawiam nela81
OdpowiedzUsuńNo właśnie już też czytałam u Ciebie. No nic - olać. Ludzi jest mnóstwo i są różni i trzeba się uodpornić.
UsuńBuziaki
Nie syczy??? Ze niby diabła sie spodziewał???? OMG!!! Ręce opadają....
OdpowiedzUsuń;) Na szczęście nie syczy ;) hehe Pozdrawiamy :)
UsuńMasakra jakaś.. wściekłam się jak to przeczytałam. Czytałam też mężowi i stwierdził, że jak będziemy mieć dziecko i usłyszy coś takiego to nie wie co mu zrobi.. też się zdenerwował.
OdpowiedzUsuńJAkiś przepraszam nie ksiądz z niego... właśnie jest to osoba, z którą powinniśmy móc porozmawiać i w ogóle, a tu widzę, że minął się z powołaniem.. aaa szkoda pisać.
Pięknie wyglądacie i jesteście cudowną rodzinką! :* :)
Na szczęście księży wielu, można wybrać innego :) Pomodliłam się za niego, mam nadzieję, że to mu pomoże. Buziaki
UsuńPrzeczytałam tego posta tuż po jego publikacji, ale żeby skomentować musiałam trochę ochłonąć, bo początkowo wyłącznie przekleństwa cisnęły mi się na usta ! Ten komentarz też wstukuję od jakiejś godziny, ciągle go kasuję i piszę na nowo, więc chyba ograniczę się tylko do stwierdzenia, że najbardziej adekwatną reakcją byłoby pogonić takiego księdza gdzie pieprz rośnie i jeszcze podstawić mu nogę na schodach, żeby się zaplątał we własnej sutannie ;)
OdpowiedzUsuńAlu, nie przejmuj się zupełnie opinią tego "podroba" - bo jak mniemam nie ma ten osobnik absolutnie nic wspólnego z prawdziwym księdzem z powołania (choć niestety i nasze doświadczenia pokazują, że coraz więcej takich nędznych falsyfikatów chodzi po tym świecie)...
Alu, mnóstwo słów ciśnie się na usta... najwięcej niecenzuralnych. Bo to jest Dziecko. Boże Dziecko. Zawsze mi się wydawało, że księża są za adopcją, że Kościół cieszy się, że Dzieci mają szanse na nowe życie w miłości.
OdpowiedzUsuńAle chyba z tego księdza to nie chrześcijanin lecz człowiek wychodzi... zawistny, bezkrytyczny i pozbawiony empatii.
A zdjęcia super. Śliczny Leoś. No i Ty piękna babeczka :)
Zachowanie księdza.. ech, bez komentarza. Jesteście wspaniałą rodziną, Leoś jest cudowny i żadne (głupie) gadanie tego nie zmieni! Dobrze to wiesz :* Dbaj o siebie, o Was, cieszcie się sobą i bądźcie szczęśliwi! Buziak :*
OdpowiedzUsuń