10:47 PM

To jest mój sen... ten sen zachwyca mnie...

Od środy codziennie śni mi się nasze dziecko. W środę śniło mi się, że zadzwonili z OA. Nie zdążyłam odebrać telefonu i usłyszałam jedynie sygnał. Na spotkanie pojechał tylko mój mąż, bo ja jechałam jakieś setki kilometrów i co chwilę psuło mi się auto, albo gubiłam drogę. W końcu opowiedział mi, jakie jest to nasze Maleństwo. To była dziewczynka. Jedyne co mąż powiedział:
"Zabieramy ją. Jest śliczna. Cały czas płakała".
Dziś w nocy znów mi się śniła. Trzymałam ją na rękach. Taką małą blondyneczkę z dwiema kitkami. Miała takie duże, niebieskie oczy. Zakochałam się w nich od razu.
Mówi się, że sny na nowym miejscu się sprawdzają, a ja dziś spałam u Kasi... więc może nasza Kruszynka czeka? (Kruszynko, mama nadchodzi!!!! Don't worry!!!!!!)
Z innej beczki:
Wczoraj byłam na szybkiej randce-obiedzie mężem. Zawsze kupujemy w restauracji coś innego, jemy połowę i wymieniamy się. Może to wiocha, ale ja to lubię :D
Potem pojechałam do Kasi, bawiłam się z małym, śpiewałam mu kołysanki i wymyślanki. Słodki jest. Oto jego stópki przekochane:




 Po południu wróciłam do domu.
Nie byłam dziś na cmentarzu, ale myślę dużo o smutnej dacie, która pojutrze... Rocznica naszej pierwszej straty, końcówka naszych ówczesnych marzeń... Zapalę świeczkę i puścimy w niebo biały lampion. Ale dopiero tego dnia... Gdzieś tam przecież jesteś duszyczko moja mała...


1 komentarz:

  1. Mnie się jeszcze moje dziecko nie śniło...Ale też mam świadomość, że pewnie już jest na świecie i na nas czeka - aż się palę do tego, żeby w końcu je poznać :) Pomysł z wymienianiem się posiłkami całkiem fajny, ale u nas byłby raczej trudny do zrealizowania, bo mamy dość odmienne gusta kulinarne ;)
    A co do ostatniej części postu - bardzo współczuję i jestem z Wami całym sercem [*]

    OdpowiedzUsuń

Klik!

TOP