11:38 PM

Kochać.

Dobrze kochać. Nie tylko w Walentynki.

Dziś myślę o drodze, jaką przyszedł do mnie mój syn. Piekę mu urodzinowy tort. Coś ściska mnie za gardło. Mniej więcej dwa lata temu mój największy skarb został sam. Było mu zimno. Co z tego, że miał ciepłą kołderkę? Był samotny i przestraszony. Dziś, gdy mam Amelię widzę, że te 4 miesiące bez mamy, to dla Leo było bardzo dużo. Więcej niż dla nas.
Mój słodki dwulatek. Mój ukochany syn.
Pojawił się na świecie podczas, gdy ja...cierpiałam z tęsknoty i nie mogłam, i nie wiedziałam, że świat się zmienia. Właśnie wtedy, bezpowrotnie zmieniał się cały świat...

Rzadko myślę o adopcji. Na co dzień prawie wcale. Przypomina mi się, gdy młody ma jakieś trudności ( jak układanie puzzli itp.). Głupie to cholernie, ale tak jest. Doszukuję się wtedy winy w jego trudnościach, w matce biologicznej, w tym, jak się prowadziła w ciąży...
Powiedziałam ostatnio, przy takiej właśnie okazji, do mojego męża, że mam do niej żal, że mogła mu coś zabrać, że powinna była inaczej.
I wtedy mój mąż, jednym zdaniem, skosił mi umysł.
"Bądź wdzięczna, że go masz. Bo gdyby ona była inna i dbała o tę ciążę, to Ty byś go nie miała".

Więcej niż tysiąc słów, choć przecież to takie oczywiste.

Kobieto, która urodziłaś mi syna, dziękuję. Dałaś mi skarb. Ten skarb mówi do mnie: "mamo". Czeka na "plenty" z okazji swoich drugich urodzin. W Walentynki na pytanie w kim jest zakochany, odpowiada: "mamusi".  Biegnie w moje ramiona, gdy się boi.
Jest szczęśliwy. I ja jestem szczęśliwa dzięki niemu.

Dwa lata temu, mniej więcej, miłość mojego życia przyszła na świat.
Patrzę dookoła i widzę tyle miłości. Bo przecież ona niejedno ma imię.
Moja miłość ma dwa. Ale na pierwsze ma Leon.

Czy można kochać jeszcze bardziej?

 

18 komentarzy:

  1. Chyba nie ma sensu rozpamiętywac takich rzeczy. Nawet z wychuchanych ciąż dzieci mają problemy rozwojowe, tak po prostu bywa. Moja zaczęła porządniej puzzle układać mając trzy lata. Nadal jej to sprawia trudności, ale że to moje dziecko, nie myślę o tym w kontekście: "to na pewno dlatego, że jeździłam w ciąży pociągiem" lub inną bzdurę. Spójrz na Amelkę, ile ona się od urodzenia nachorowała, a przecież dbasz o nią jak najlepiej. A jednak, ten trudny start bez wątpienia może się odbić na jej późniejszym zdrowiu. Jest sen się o to obwiniać? Moim zdaniem nie cofniemy czasu, więc lepiej skupiać się na przyszłości. Na nią mamy wpływ. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to wiem. Ale niestety to w mojej glowie rodzi sie samo. Taka widocznie mam jakas chora potrzebę usprawiedliwienia Leosia.tak, tak.zawsze go usprawiedliwiam. A Melka choruje tak jak ja w jej wieku.Teraz tez jest chora... I to dla jakby naturalne...

      Usuń
  2. Dzieci mam bardzo dbających o siebie i ciążę często też rodzą się chore, z najróżniejszymi zaburzeniami, problemami i deficytami. Niby w przypadku adopcji ryzyko jest większe, ale tak naprawdę to jedna wielka loteria - i wcale nie ma gwarancji, że gdyby nasze dzieci były biologiczne to radziłyby sobie ze wszystkim lepiej. Tak naprawdę mogłoby być nawet zupełnie odwrotnie.

    Dla Leosia wszystkiego najlepszego z okazji drugich urodzin! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana ja to wszystko wiem. A jednak to są myśli i uczucia które przychodzą same. Widzę że mój syn rozwija się wspaniale,ale to nie przeszkadza mi w umartwianiu się od czasu do czasu...heh.buziaki

      Usuń
  3. Po pierwsze- Ala, to ten post, po którym łzy same się cisną- bo tu jest tyyyyle miłości i ta mądrość Twojego męża, kiedy oczywiste staje się jeszcze bardziej oczywistym.Po drugiej- nie wiem, czy to ma sens, pewnie nie, ale rozumiem Twoje reakcje, rozumiem, że to dzieje się mimowolnie. Mając dane te 9miesięcy ciąży, to my decydujemy, jak ją poprowadzimy. Nie na wszystko rzecz jasna mamy wpływ, ale na wiele rzeczy tak. I wtedy, w razie niepowodzeń, chorób czy innych nieszczęść, wiemy, że gdzieś tam dałyśmy z siebie wszystko. Leonka czas w życiu płodowym to wielka niewiadoma, przez to pewnie podsycająca pewne lęki.

    A dla Jubilata wszystkiego NAJ! Niech rośnie zdrowo, z nieustającym uśmiechem na buźce, wśród osób, dla których zawsze będzie całym światem :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Twój mąż ma rację, mądry facet z niego ;).. więc nie marudź ;)
    Dla Leonka wszystkiego najlepszego i dużo "plentów" ;)
    Ale ten czas leci.. już 2 latka..

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękny post. Rzadko komentuje choć czytam Was regularnie. Rzadko się wzruszam ale czytając ten wpis miałam świeczki w oczach ... Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak ten czas płynie. Leoś to już 2-latek.
    Dobra każdego dnia dla Jubilata. I oczywiście dużo prezentów.

    OdpowiedzUsuń
  7. Sto lat i wszystkiego najlepszego dla Leosia. Pozdrawiam Ewa

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozplakalam sie na calego, lzy nie chca przestac leciec... nie potrafie tak ladnie pisac ani mowic ale to co napisalas to jakby wyjete z mojej glowy. I serca. Nam wlasnie mija rok jak poznalismy Naszego Tygrysa

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale duży chłopiec!!! Zrobiłaś mi smaku na tego torta;p Przygotowywany z taką czułością i miłością, na bank będzie smakował WYŚMIENICIE!!!

    Co do męża to mądry z niego facet! Trza się słuchać czasami;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Też mi się wydaje że czy dbala o siebie czy nie to nie ma już teraz duzego znaczenia ja całą ciążę dbalam o siebie a oliwia w podobnym wieku nauczyla sie ksztaltow nawet wydaje mi się że miesiac później tylko że ja nie przejmuje sie tym jak lekko odbiega od normy bo wiem ze dzieci są różne, ma teraz 2lata i 4 miesiące sama sie kolorów nauczyla szkoda ze tylko po angielsku ulubione to orange pink i yellow . Po polsku to wszystko jest zielone, ale jestem dumna jak paw i byłam zszokowana jak to odkrylam że sama z bajek umie rozpoznanac kolory . Liczy tez do 10 po angielsku i polsku ale nie przejmuje sie ze robi to wierszykowo, chociaż niektóre dzieci w jej wieku juz konkretnie wiedzą ze np. kredek jest 5.

    OdpowiedzUsuń
  11. Każde dziecko rozwija się indywidualnie.

    Mój zaczął chodzić szybko - miał 9 miesięcy i 19 dni.
    Puzzle układa od 4+ (w maju skończy 3 lata).

    Ale mówić mówi dopiero od kilku tygodni.

    Każde dziecko ma swoje własne tempo rozwoju i tu właśnie net wcale nie jest dobry, bo dokonuje się porównań (a jak widać powyżej nie w każdej dziedzinie dziecko może być najlepsze).


    OdpowiedzUsuń
  12. Allu, nie martw się na zapas. Tak jak pisze Tosia, każde dziecko rozwija się w swoim tempie.
    Ja o swoją córeczkę bardzo dbałam w ciąży, aż do przesady nawet, a późno zaczęła chodzić (samodzielnie chodziła mając dopiero rok i 4 miesiące) i późno zaczęła mówić zdaniami (jak miała 2 latka nadal mówiła tylko pojedyncze słowa.
    A teraz ma 3 latka i kilka miesięcy, i gada jak najęta, dodatkowo nieraz zdumiewa mnie trafnością uwag lub skomplikowanym, jak na dziecko w tym wieku, słownictwem.
    A jeszcze rok temu naprawdę się martwiłam o nią.
    Teraz buzia jej się nie zamyka.
    Książeczki uwielbiała odkąd skończyła jakieś 9 miesięcy, klocki też wcześnie układała w wieże, układanki, to właściwie zaczęłam jej kupować niedawno i bardzo dobrze jej idzie, nawet takie z wielu elementów.
    Ale jeśli chodzi o rozwój ruchowy (samodzielne chodzenie, a siedzieć samodzielnie również zaczęła dość późno) czy mówienie, to naprawdę ja też panikowałam.
    A teraz biega, jak szalona i gada jak najęta. Tak więc nie martw się na zapas. Pamiętasz, jak było z kształtami, prawda? Nagle Leoś wszystko "załapał". I teraz też tak będzie, zobaczysz.
    A jeśli coś by Cię nadal niepokoiło, to zawsze można pójść do poradni psychologiczno-pedagogicznej i skonsultować się z pedagogiem czy psychologiem.
    Ja tak zrobiłam odnośnie rozwoju mowy mojej córeczki, bo aż taka panika mnie ogarniała. I bardzo mnie te spotkania uspokoiły i dużo mi dały. Dostałam od pani logopedy proste ćwiczenia, i myślę, że one też pomogły.
    Ale na pewno będzie dobrze i nie martw się absolutnie na zapas. Z tego co czytam u Ciebie, to mam wrażenie, że Leoś rozwija się naprawdę bardzo dobrze.
    Pozdrawiam Cię serdecznie :* Anna-Róża

    OdpowiedzUsuń
  13. Allu, ale czy Ty nie za wiele wymagasz od Leosia? Na przykladzie wymienionych przez Ciebie puzzli napisze, ze moje Potworki, z dwoch bezproblemowych, wychuchanych ciaz, do gier typu puzzle czy sortery w ogole sie nie garnely. Corka po ukonczeniu 4 lat nagle sie nimi zainteresowala i teraz idzie jej swietnie. Synek 2 miesiace temu skonczyl 3 lata i ulozy z wielka laska takie dzidziusiowe - 4-5 elementow. Nie chce, nie ma cierpliwosci, szkoda mu czasu zeby usiasc i sie skupic. ;) A ja nie przymuszam, bo moze, tak jak siostra, sam kiedys zlapie bakcyla. A jak nie, to trudno. Mnie sama puzzle tez nigdy nie ciagnely. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wszystkiego dobrego dla Leosia!!!!!
    Ja też nie lubiłam nigdy układać puzzli i nadal nie widzę w tym nic fajnego;-0 Hania układa, ale szału nie ma - elementy odnajduje sama, czasami trzeba jej pomóc, ale i tak szybko się nudzi. A ma już skończone 2 i pół roku.
    Ja nie naciskam na Hanie i nie myślę, co źle zrobiła mb naszej Tulinki. Co ma być to będzie. Ale rozumiem, że czasami myśli Twe biegną w tę stronę.
    Zdrowia dla Amelki!!!!!
    My też już tydzień chorujemy i od dziś Hanula jest na antybiotyku;-(

    OdpowiedzUsuń
  15. U nas puzzle w ogóle nie są w obszarze zainteresowań, ale nie martwi mnie to wcale a juz zwlaszcza w kontekście adopcji. Fifi (lat 3) pięknie gada całymi zdaniami, robi inne fajne rzeczy i to się liczy.Co do mam biol - nasza akurat to wspaniały przykład miłości do dziecka i oferowania mu tego, co była w stanie mu dać. I modlę się za nią codziennie..

    OdpowiedzUsuń
  16. Alu, Aluniu.. Ten czas leci tak szybko. Najważniejsze, że Leo jest, a Wy jesteście szczęśliwi :)
    Leo <3
    :)
    Ściskam Was bardzo! Przesyłamy dużo buziaków! ;***

    OdpowiedzUsuń

Klik!

TOP