10:27 AM

#czarnyprotest

Jest 8.30. Wpakowałam dzieci do samochodu. Chłodno dziś. Pada. Jesień rozgościła się na dobre i pokazuje swoje gorsze oblicze. Brrr.
Wyjeżdżamy z garażu. Włączam wycieraczki. Po mojej prawej stronie siedzi mała różowa panienka. Marudna, niewinna, taka nieświadoma.. Nieświadoma tego, ile wylałam łez, ile dni spędziłam marząc o niej... Nieświadoma, że nie pojawiła się w moim życiu tak po prostu. Nie było pstryknięcia palcami, spontanicznego seksu i gratisu w postaci różowej, ślicznej panienki. Nie, nie. Nie. Był ból, było cierpienie, rozrastające się jak ciernie wraz z mijającym czasem, wnikające w najgłębsze sfery istnienia, świadomości, kobiecości. Były dylematy - którą wybrać z dróg. Nie takie, które rozwiązuje się w jeden deszczowy wieczór. Były dni pełne zwątpień - w siebie, w drugiego człowieka, w Boga. Był czarny czas. Ciemny, posępny... także pouczający. Świadomy i pełen wolnej woli...
Moja córka. Mały wymodlony cud. Gdy chcę za nią podziękować...to nawet nie wiem komu. Na ratunek wzywałam przecież wszystkich świętych. Może świętej Ricie? A może św. Janowi Pawłowi? Św. Gerardowi? Św. Dominikowi? Najświętszej Maryi Pannie? Jezusowi? Bogu? Wszystkim Świętym? Każdemu z osobna wystarczy, a może mogę podziękować za jednym razem wszystkim?
Nie, nie zapomnę nigdy, jaką drogę przeszłam, by móc ją przytulić.

Mijam rondo. Jak co dzień, gdy odwożę mojego starszaka do przedszkola. Siedzi z tyłu. W szarej czapce z oczami i wystającym językiem. Wysunął sobie lewe ucho i wygląda uroczo.
Niewielu ludzi z naszego otoczenia wie, że mój syn jest adoptowany. Ja sama często o tym zapominam. Ale jest we mnie pewna data, wyryta jak w kamieniu, w mojej pamięci -  17 czerwca 2014r.....i  wszystko do mnie wraca.
Mój syn jest leworęczny jak ja. Ma odstające uszy i zęby do przodu jak mój mąż. Ma mój kolor oczu. Jest piękny. PIĘKNY. Uosobienie wszystkich moich marzeń o moim dziecku. Nie krew z krwi, ale moja dusza. Przeznaczenia przywiodło go do nas. Bo byliśmy gotowi i zrobiliśmy wszystko,by go odnaleźć. Nie patrząc na koszty. To była magiczna siła, boska moc, która wiodła nas 16 lipca 2013 do Ośrodka Adopcyjnego niedaleko mojego rodzinnego miasta. Gdybyśmy pojechali tydzień wcześniej, albo tydzień później... to nie byłaby nasza kolej i mój syn mógłby trafić w inne ręce.
Jeśli nie adoptowałeś/aś nie jesteś w stanie sobie wyobrazić, co czuję , gdy o tym myślę. Może można to porównać do podmianki w szpitalu, ale też nie do końca. Bo ja nigdy bym już nie odnalazła mojego syna, gdyby nie szereg zbiegów okoliczności. Gdyby nie przeznaczenie.
Mogłam pójść inną drogą. Mogłam wybrać in vitro. Skoro tego nie zrobiłam, tzn. , że byłam gotowa na adopcję. Dlatego dziś kocham moje dzieci nad swoje życie, dlatego dziś jestem szczęśliwą matką, która mimo różnych trudności nie myśli i nie mówi:" Nie na to się pisałam". Dlatego dziś, mogę mojemu synowi powiedzieć: "Tak, byłeś moim świadomym, pierwszym i jedynym wyborem. Wiedziałam, że jesteś i że muszę Cię odnaleźć i choć nie potrafię do dziś tego wytłumaczyć - błogosławię ten dzień, w którym postanowiliśmy Cię szukać." Nikt mnie do tego nie zmusił. Nikt mi nie powiedział, że tak powinnam. Dlatego nie ma i nigdy nie było we mnie żalu, frustracji czy niespełnionych nadziei.
Adopcja nie jest dla wszystkich. W adopcji nie chodzi o to, że skoro nie możesz mieć dziecka, to je sobie weź " z sierocińca". W adopcji Twój ból i Twoja droga ma drugorzędne znaczenie. W adopcji, jeśli nie Ty to setki innych. Adopcja to nie bohaterstwo. Który już piszę to raz? Adopcja to dar. Który może trafić tylko w te ręce, które potrafią go docenić. Jak magiczny kamień z bajek, który ma moc tylko w wyjątkowych dłoniach.
I nie oszukujmy się - zdecydowana większość ze starających się o adopcję...w kwestionariuszu osobowym ubiega się o dziecko zdrowe ( z obciążeniami, ale zdrowe). Dzieci chore trafiają do DPSów, rzadko udaje się adopcja zagraniczna.
Mam takie marzenie, by o adopcji wypowiadały się osoby, które ją znają. Z różnych stron i perspektyw. To, że ktoś nie potrafi zdecydować się na adopcję nie czyni go złym czy pozbawionym uczuć egoistą. W moim odczuciu taka decyzja pokazuje, że jest się świadomym i odpowiedzialnym człowiekiem. Świadomym swoich możliwości, pragnień, ale i ograniczeń.

Dziś, w ten czarny poniedziałek, dojeżdżam do przedszkola, całuje syna w oba policzki i czuję, że w gardle więźnie mi głos. "Kocham Cię" - myślę, ale nie jestem w stanie powiedzieć tego głośno, bo synek już znika wśród witającego go gwaru dziecięcych głosów:" Lełoś, czeeeeeść!!!!".

Ecce homo. Ecce hipokryta. Ten, który zmienia zdanie, gdy tragedia dotyka jego. Który z polityków, który z krzyczących dziś "na biało katolików" rozumie, wie i przeszedł tę drogę, którą przeszłam m. in. ja. Nie boję się wypowiedzieć swojego głosu w tej sprawie głośno. I dlatego, pomimo, że staram się w mediach społecznościowych, w których nie jestem anonimowa, nie mieszać w sprawy polityki - tym razem KRZYCZĘ za Magdą Modlibowską: "Ręce precz od adopcji!"... ale jednocześnie od zgwałconych przez kolegów, ojców, konkubentów nastolatek... od ciąż, w wyniku których urodzą się dzieci, które nie będą w stanie samodzielnie żyć... od skazywania kobiet na śmierć...!

Nie! Nie jestem za aborcją. Nie uważam, że np. Zespół Downa jest powodem do aborcji. Ale sytuacja, w której kobieta ma nosić pod sercem 40 tyg płód bez głowy, czyniąc z niej inkubator dla potencjalnego dawcy narządów, w moim odczuciu... może już być. To nie jest prosta decyzja i ja nie wiem co bym zrobiła, ale nie odważyłabym się zdecydować za kogoś, może za Ciebie? Nie odważyłabym się wziąć na siebie odpowiedzialności za Twoja tragedię, cierpienie, niewyobrażalny ból. A Ty? Byłbyś/ byłabyś na to gotowy/a???

Ponadto... i piszę to po raz kolejny,  wierzę w ludzi, wierzę w sumienie. Wierzę, że wolna wola to więcej niż wybór narzucony przez rząd. Bo każda sytuacja jest inna i nie wolno nam na wyrost wyrokować w cudzych tragediach.  Nie oszukujmy się, ten kto będzie chciał aborcji i tak znajdzie miejsce ( w Polsce czy poza nią), by ją zrobić. 
Ta ustawa zadziała odwrotnie niż zakładają politycy, bo przecież od dawien dawna wiadomo, że wszystko co narzucone jest z założenia złe i rodzi bunt. Tylko wolność i wolne wybory niosą dobro i dają pełną świadomość bycia człowiekiem, szczęśliwym, wolnym człowiekiem.

Podjeżdżam pod dom. Pilotem otwieram bramę i garaż.

Wycieram oczy mokre od łez. 
Ciężko mi oddychać.

Wciąż pada.



30 komentarzy:

  1. nie wiem jak to jest adoptować dziecko ale wiem jak być dzieckiem adoptowanym... to trudne ale pięknie o tym napisałaś...ja kiedyś w przyszłości chciałabym adoptować dziewczynkę nie musi być z tych najmniejszych może być starsza w sumie która nie ma szans na dom prawdziwy.... ale mój mąż tego w ogóle nie akceptuje... bo geny bo zło itd... nie wiem za kogo wychodziłam za jakiegoś potwora teraz się okazało... ale to inna historia... dobrze że swojego synka uświadamiasz o ty Waszym wyborze to ważne bo ja się dowiedziałam dopiero mając 16 lat... i to stanowczo było za późno...ale to też inna historia....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napiszę przewrotnie. Kiedyś myślałam, że jawność adopcji jest konieczna i potrzebna i nie rozumiałam, jak mozna ten fakt ukrywać. Dziś nadal zgadzam się, że jest konieczna i potrzebna, ale rozumiem już, dlaczego ludzie o tym nie mówią. Dlaczego zwlekają. Nie chodzi o rodziców, chodzi o dziecko. Myślę, że chcą mu oszczędzić bólu. Naprawdę tak myślę. Nie usprawiedliwiam Twoich rodziców, ale staram się pokazać, że nie wszystko i nie zawsze jest takie proste. Ściskam mocno.

      Usuń
  2. Jak pięknie napisane!!!
    Bez złośliwości, bez pogardy, dosadności.
    Daje do myślenia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Napisane tak pięknie ze az mi się lza w oku zakręciła. Jestes cudowna i świadoma mama. Wielki szacun dla ciebie. Pozdrawiam Karolina

    OdpowiedzUsuń
  4. napisałaś prosto od serca, całą prawdę, i podzielam w 100 % twoje zdanie....
    wczoraj w Radiu Maryja w rozmowach niedokończonych brali udział dwaj księża profesorowie
    http://www.radiomaryja.pl/multimedia/rozmowy-niedokonczone-wartosc-zycia-kosciele-demokracji/

    jakże mądre było ich podejście również do aborcji, gdyby tak wszyscy posłowie starali sie wspólnie wypracować rozwiązanie dobre i dla kobiety i dla nienarodzonego dziecka.
    Zakazy w formie ustawy nic nie zmienią..... mieliśmy już aborcyjne podziemie.
    a ja zastanawiałam się nad jednym: gdyby tak każdemu z tych posłów "przydzielić " niepełnosprawne dziecko do domu, na co najmniej 3 miesiące,dać 1200 zł na rękę, zabrać samochód i kazać mu przez 24 godziny na dobę, karmić, przewijać, myć, zmieniać pampersy, zajmować się maszynerią od oddychania, saturacji, podawać leki, .... w międzyczasie gotować, sprzątać, prać, szukać kogośz aby zwiózł na rehabilitację, zrobić zakupy.... może zmieniłby się ich punkt widzenia....
    uważam że każda kobieta gdyby miała pełne wsparcie w mężu i państwie potrafiłaby udźwignąć ciężar chorego dziecka. A tak ...po porodzie zostaje sama, bez diagnozy, mąż odchodzi bo NIE DAJE RADY NA TO PATRZEĆ " nie płaci alimentów, państwo nie wspiera ... więc gdzie tu to godne życie zarówno dla matki jak i dziecka /
    sama na szczęście urodziłam troje dzieci, ostatnie mając 43 lata, miałam skierowanie na badania prenatalne ale nie skorzystałam. Córka urodziła się chora ale obecnie dobrze funkcjonuje i to ona jest przeze mnie najbardziej kochana. Z tatusiem musiałam się rozejść.../ patrz jak wyżej/
    ech Alu dużo by pisać, wszystkiego nie mogę nawet na swoim blogu, bo to bardzo osobiste i ciężkie....
    twoje dzieci trafiły na wspaniałych rodziców i niech wam rosną na pociechę
    serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  5. A CETA przechodzi dalej...Ktoś dzisiaj mądrze napisał,że jak się nażremy tego gmo to rzeczywiście będą się rodzić chore dzieci.
    PiS robi nam kuku pod stołem,sprawy aborcji pozostawi bez zmian,nie strzeli sobie w kolano,ale zaciera ręce,że nikt nie chuczy o ceta,wytrują nas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, dziś o tym rozmawiałam z przyjaciółką...

      Usuń
    2. A czy wiecie ile teraz się pryska naszą żywność? nawet do kiljudziesieciu razy - to chemia i rak sam w sobie - GMO najczęściej się boją ci co nie wiedzą ile chemii żremy teraz. ŻREMY! :(

      Usuń
    3. Beatko, ale myślę, że tu nawet nie chodzi o sam fakt GMO, tylko o to, że jesteśmy tak obrzydliwie manipulowani i w tę manipulację wsiąkamy jak gąbka. Ja też!

      Usuń
    4. I nigdy nie możesz mieć pewności czy to nie przypadkiem ciebie manipulują a nie jak np. uważasz ze inni są zmanipulowani... sama wielokrotnie nad wieloma rzeczami zastanawiam się z poziomu rożnych płaszczyzn... :)

      Usuń
  6. Mam dwoje zdrowych dzieci. Nie "wychodziłam" tych dzieci w kolejnych lekarskich gabinetach, laboratoriach, podczas wizyt u specjalistów medycyny alternatywnej. Urodziłam je ze zdrowych, generalnie przyjemnych ciąż, kiedy nie musiałam drżeć o życie swoje, czy dzieci. Wreszcie- urodziłam te dzieci dokładnie wtedy, kiedy byłam na to gotowa, mężczyźnie, którego wybrałam na ojca swoich dzieci... Nie śmiem, nie mam czelności mówić kobietom, które są w innej sytuacji niż moja, co mają robić, jak wybierać, czym się kierować... Nie mam prawa wyliczać Im zarodków, podawać gotowych rozwiązań ("Adoptuj"). Zarzuca się nam, że nie zrozumiałyśmy o co chodzi w projekcie ustawy. Ja mam z kolei wrażenie, że to jej obrońcy czegoś nie rozumieją. Świat nie jest, nigdy nie był i nigdy nie będzie czarno-biały. Tyle ile rodzin, par/związków, ciąż tyle historii. Kompromis, który funkcjonuje od lat nie uderza w osoby, które czują się na tyle silne, aby przyjąć bez zająknięcia to, co przynosi los. Brak tego kompromisu, czyli nowa ustawa, przyniesie Im satysfakcję- to fakt. A co z resztą?
    Nie odwołuję się do wyobraźni Jarosława i jego kolegów, bo odwoływać się do wyobraźni kogoś, kto wierzy w brzozy, mgły i wybuchy, mija się z celem... Nieustannie zadziwia mnie jednak, że to kobiety kobietom fundują takie rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, że zgadzamy się w pełni. Kochana jesteś.I normalna taka. Buziaki

      Usuń
  7. Alu, "BRAWO TY" ;) -bardzo trafne ujęcie tematu.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam serdecznie,

    przepięknie napisany post. Bardzo się wzruszyłam czytając go. Jesteś niesamowitą osobą, pełna ciepła, energii, radości i potwierdzeniem na to, że wiara czyni cuda.
    Zgadzam się także z "Martą W". Tak trudno oceniać, jeśli nie było się w konkretnej sytuacji. Można sobie wyobrazić, jak czuje się kobieta, której lekarz powiedział, że dziecko, które nosi pod sercem jest chore, albo kobieta, która została zgwałcona i jednym z następstw tego gwałtu jest ciąża.
    Mam nadzieję, że pomimo ogromnych emocji towarzyszących tej ustawie nasi reprezentanci (reprezentanci naszego narodu) staną na wysokości zadania i podejmą słuszną decyzję.
    Wierzę w to, że wolna wola człowieka będzie uszanowana.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, cieszę się, że się zgadzamy :) Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  9. Zgadzam się z każdym Twoim słowem, Alu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alu dostałaś moje zaproszenie?

      Usuń
    2. Dopiero odebrałam, dziękuję :) :* Gratuluję na forum!!!! :D

      Usuń
  10. Wspaniale napisane. Zgadzam sie z kazdym zdaniem!

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękne słowa.Szczere. I małe szczęścia przy tobie... Nigdy nie oceniam decyzji innych kobiet. Każda sytuacja jest inna. Każdy decyduje o swoim życiu i nie powinno się komentować ,krytykować,oceniać czy niszczyć. Ja nie mogę mieć dzieci. Uwierzcie że to bardzo boli. Morze łez... I ból nie do opisania. Dzisiaj oddałabym wszystko by móc być w ciąży. Ale nigdy nie skrytykowałabym kobiety która usuwa ciążę bo ma do tego poważny powód. Jeżeli mnie " boli" to ją też. Jest tylko inny powód ale ból ten sam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niepłodność daje mądrość. I Ty ją masz. Życzę Ci szczęścia, bo można je odnaleźć pomimo niepłodności. Ściskam mocno.

      Usuń
  12. " Ecce homo. Ecce hipokryta. Ten, który zmienia zdanie, gdy tragedia dotyka jego. Który z polityków, który z krzyczących dziś "na biało katolików" rozumie, wie i przeszedł tę drogę, którą przeszłam m. in. ja. Nie boję się wypowiedzieć swojego głosu w tej sprawie głośno. I dlatego, pomimo, że staram się w mediach społecznościowych, w których nie jestem anonimowa, nie mieszać w sprawy polityki - tym razem KRZYCZĘ za Magdą Modlibowską: "Ręce precz od adopcji!"... ale jednocześnie od zgwałconych przez kolegów, ojców, konkubentów nastolatek... od ciąż, w wyniku których urodzą się dzieci, które nie będą w stanie samodzielnie żyć... od skazywania kobiet na śmierć...!"

    - Alu, ale Ty o ile wiem nie byłaś nigdy w sytuacji zmuszającej do aborcji !!!, owszem adopcja nie jest dla każdego, i krzyczysz Ręce precz od adopcji za Pani Magda,ok.
    Ja bym powiedziała : Ręce precz od ŻYCIA w jakiejkolwiek fazie !!! i przeszłam drogę podobną do Twojej i nie ośmieliłabym się wypowiedzieć choć słowa które popiera zabijanie dzieci. Myślę że niepłodność tym bardziej pozwala dostrzec cud jakim jest życie. I czasem jest w nim trudno i mamom i dzieciom, ale to nie jest powód aby wydać zgodę na zabijanie , a czarny protest uważam za manipulację środowisk lewacko-feministycznych w bardzo głupi sposób mieszający ludziom w głowach i wciskający brednie np o zabijaniu kobiet .

    Ps. Ktoś napisał wcześniej, że trudno sobie wyobrazić jak się czuje kobieta która nosi pod sercem ciężko chore dziecko, hmm na pewno to jest dramat , ale czy nie większym jest do jednego dramatu dołożenie jeszcze świadomość że zabiło się to dziecko !! zwłaszcza że badanie są często zawodne :(


    Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może to różnica w rozumowaniu dzieli nasze poglądy,a może różnica wrażliwości. Pozdrawiam

      Usuń

Klik!

TOP