Jestem inna. Coraz bardziej przekonuję się, że tak właśnie jest. Mam inne spojrzenie na rzeczywistość. Mój świat, widoczny z mojej perspektywy wygląda inaczej niż świat ogółu.
Nie, nie uważam się lepszą. Po prostu za inną.
Mój synku jesteś inny. Zrodzony z marzeń. Urzeczywistnionych, choć wciąż tak pięknych, że aż nierealnych. I szczypię się niemal co dzień...by przekonać się, że to nie sen.
To nie sen synku. Ty jesteś. Inny...dlatego, bo mój, kochanie.
Jesteśmy rodziną. Inną. A tak naprawdę taką samą. Z mojej - innej perspektywy - najwspanialszą na świecie. Wyjątkową, piękną, szczęśliwą, kochającą się na zabój.
Czy macierzyństwo jest cukierkowe? Czy rodzicielstwo adopcyjne pozbawione jest ciemniejszych stron? Czy trwam w euforycznym uniesieniu i nie zauważam tego, na co inne matki narzekają?
Nie. Widzę gorsze chwile, czasem siądę i płaczę. Z samotności, niemocy, braku sił... Ale po drodze, którą przeszłam, by znaleźć Leo, by zostać jego mamą, by tulić go w ramionach, by kochać i móc dawać siebie maleńkiemu człowiekowi, takie niedogodności, jakich doświadczam - to pikuś.
Nie spotkało mnie w życiu nic gorszego niż niepłodność. Mówię to z pełnym przekonaniem. A nie miałam łatwego życia... Niepłodność to choroba duszy. Jest jak jad sączący się początkowo wątłym strumieniem do krwioobiegu, zwiększający z miesiąca na miesiąc swój przepływ. Niepłodność zamieszkuje w Twoim ciele i wyprasza Ciebie. Zaczyna układać na półkach Twojego myślenia wszystkie uczucia, których dotąd się brzydziłaś: zazdrość, nienawiść, agresję, złość, zawiść. Odbiera Ci rozum, przywłaszcza myśli, prowokuje do czynów, które "wcześniej" byłaś/eś w stanie osądzać jako nieetyczne czy złe. "Wcześniej" nie istnieje. Niepłodność zabiera przeszłość i teraźniejszość. Liczy się przyszłość. Ale niepłodność rzadko rysuje ją w jasnych barwach. Rozpisuje Ci cennik za podjęte decyzje. Tę cenę, bardzo często, płaci się potem przez całe życie.
Nie wybrałam sobie niepłodności. To ona mnie wybrała. Nadal jej nie znoszę. Chciałabym być "normalna".
Ale jestem inna.
Mój syn jest inny.
Moja rodzina jest inna.
I jestem z niej cholernie dumna.
Nie, nie uważam się lepszą. Po prostu za inną.
Mój synku jesteś inny. Zrodzony z marzeń. Urzeczywistnionych, choć wciąż tak pięknych, że aż nierealnych. I szczypię się niemal co dzień...by przekonać się, że to nie sen.
To nie sen synku. Ty jesteś. Inny...dlatego, bo mój, kochanie.
Jesteśmy rodziną. Inną. A tak naprawdę taką samą. Z mojej - innej perspektywy - najwspanialszą na świecie. Wyjątkową, piękną, szczęśliwą, kochającą się na zabój.
Czy macierzyństwo jest cukierkowe? Czy rodzicielstwo adopcyjne pozbawione jest ciemniejszych stron? Czy trwam w euforycznym uniesieniu i nie zauważam tego, na co inne matki narzekają?
Nie. Widzę gorsze chwile, czasem siądę i płaczę. Z samotności, niemocy, braku sił... Ale po drodze, którą przeszłam, by znaleźć Leo, by zostać jego mamą, by tulić go w ramionach, by kochać i móc dawać siebie maleńkiemu człowiekowi, takie niedogodności, jakich doświadczam - to pikuś.
Nie spotkało mnie w życiu nic gorszego niż niepłodność. Mówię to z pełnym przekonaniem. A nie miałam łatwego życia... Niepłodność to choroba duszy. Jest jak jad sączący się początkowo wątłym strumieniem do krwioobiegu, zwiększający z miesiąca na miesiąc swój przepływ. Niepłodność zamieszkuje w Twoim ciele i wyprasza Ciebie. Zaczyna układać na półkach Twojego myślenia wszystkie uczucia, których dotąd się brzydziłaś: zazdrość, nienawiść, agresję, złość, zawiść. Odbiera Ci rozum, przywłaszcza myśli, prowokuje do czynów, które "wcześniej" byłaś/eś w stanie osądzać jako nieetyczne czy złe. "Wcześniej" nie istnieje. Niepłodność zabiera przeszłość i teraźniejszość. Liczy się przyszłość. Ale niepłodność rzadko rysuje ją w jasnych barwach. Rozpisuje Ci cennik za podjęte decyzje. Tę cenę, bardzo często, płaci się potem przez całe życie.
Nie wybrałam sobie niepłodności. To ona mnie wybrała. Nadal jej nie znoszę. Chciałabym być "normalna".
Ale jestem inna.
Mój syn jest inny.
Moja rodzina jest inna.
I jestem z niej cholernie dumna.
"Niepłodność zabiera przeszłość i teraźniejszość. Liczy się przyszłość". Czytam i płaczę. Jak bardzo trafnie dzisija to ujęłaś. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za łzy.Dziękuję za obecność.
UsuńPiekne slowa...siedzę mysle i wyję....pięknie dobierasz slowa...Buziaki!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i przesyłam buziaki też!
UsuńAlu piękne i cholernie prawdziwe słowa! Martyna
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
UsuńInne jest wyjątkowe!
OdpowiedzUsuńZawsze!
UsuńJestes wspaniala, jedyna w swoim rodzaju!!!
OdpowiedzUsuńTwoj maz, Leos, Ty-Wy ♡ laczy Was wspaniala milosc. Kazde Twoje slowo jest jak na wage zlota. Lubie Cie czytac.
Ojej, aż się zarumieniłam. Dziękuję :*
UsuńZgadzam się, to puętno na całe życie które tylko czasami pozwala o sobie zapomnieć.
OdpowiedzUsuńCzy Leoś uźytkuje Manducę? Pytam, bo coś podobne paski widzę do naszych.
Nie kochana, to nie Manduca. A z tej samej rodziny - to TULA :) Najlepszy zakup ever!
UsuńPotwierdzam, ja nosiłam w mojej dziewczyny - była super. Kupiłam nową za 460 zł po czterech latach sprzedałam na aukcji za 380 :)
UsuńTo prawda Alu..... niepłodnosć to straszna choroba duszy nie tyle ciała . Ale "inny" = wyjatkowy. Buziaki
OdpowiedzUsuńPrawdziwe słowa, mimo, że ma się już upragnione dziecko to czuje się tą inność. Czasami zapominam o niepłodności, ale ta inność doskwiera tu i ówdzie, szczególnie dotkliwa jest, gdy dziecko jest niepełnosprawne.
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie jesteśmy w tym sami, takich osób jest troszkę, więc i ta inność przestaje być wtedy inna.
Dokładnie tak jest :)
UsuńNasza droga jest często wyboista, ale również piękna :)
To najmądrzejsze słowa na temat naszej niepłodności jakie czytałam. My nie jesteśmy inni my jesteśmy wyjątkowi. Pozdrawiam ewa
OdpowiedzUsuńNic dodać nic ująć...Miłego dnia dla Waszej 3 :-) Anna
OdpowiedzUsuńDziękuję Anno, wzajemnie :)
UsuńZgadzam się z innymi, piękne słowa. Śliczne zdjęcie :)
OdpowiedzUsuńIdealnie opisałaś niszczycielską siłę tej choroby, zgadzam, się z każdym Twoim słowem. Zdanie : ''Niepłodność zabiera przeszłość i teraźniejszość. Liczy się przyszłość.'' analizowała kilka razy, aż dotarło do mnie to, co właśnie dzieje się w moim życiu - wyłącznie kierunek przyszłość i podporządkowanie wszystkiemu pod tę drogę. Smutne, ale jakże prawdziwe - Iga.
OdpowiedzUsuńSmutne. Wiem. Dlatego trzeba żyć tu i teraz, nigdy nie wiadomo co będzie jutro...
UsuńDoskonale opisalas nieplodnosc... Jak wroce pamiecia do tych 3 lat kiedy staralismy sie z mezem o malucha, kiedy nie wiedzielismy czy kiedykolwiek uda nam sie zalozyc rodzine, widze dziewczyne ktora miala mnostwo czasu, a trwonila go na blahostki. Widze mloda kobiete spotykajaca sie ze znajomymi, urzadzajaca wlasny dom, zapraszajaca na Swieta rodzine. Usmiechajaca sie, pracujaca, robiaca zakupy, jak kazdy. Ale ta dziewczyna byla potwornie nieszczesliwa...
OdpowiedzUsuńTak jak piszesz, macierzynstwo to nie cukierek ani nie przechadzka w parku. Na moim blogu czesto narzekam, marudze, zale sie, ze Starsza pyskuje, a Mlodszy budzi sie nad ranem i odmawia spania... Ze jestem wykonczona... Narzekam nad trudami pogodzenia pracy i opieki nad dwojka malych dzieci... Ale nie zamienilabym tego, za zadne skarby, na czas "przed" dziecmi!
A Twoja rodzinka jest piekna! :)
:) dziękuję.
UsuńŻycie z dzieckiem jest piękne i gdzieś w środku wiem, że gdyby nie moja droga przez niepłodność, nie doceniałabym go tak bardzo.
Allllllu, jak ja bym Cię teraz uściskała. Tak mocno, z całej siły. Jesteś tak strasznie "inna". Jesteś tak strasznie wyjątkowa! Unikatowa!
OdpowiedzUsuńMyślę sobie, że gdyby wszyscy ludzie potrafili przelewać swoje emocje na papier i wszyscy prowadziliby blogi, to wielu takich pięknych innych spostrzeglibyśmy między nami. Pozwalasz nam zaglądać do Twojego serca, Alu, i nie pozostaje nam - czytelnikom - nic innego, jak tylko się zachwycić Tobą i Twoją innością.
Jest takie powiedzenie "dla torby torba";-) Dla unikatowej mamy - wyjątkowy synek. Kropka.
Hehe, Ty to kochana jesteś :)
UsuńPowiedzenia nie znałam. Uśmiałam się do łez :D
Nie jesteście inni tylko wspaniali-pozdrawiam Ciebie Alu i Twoją cudowną rodzinkę Alu-Ania
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu :) Tyle tych Aniulek mi tu komentuje, że nigdy nie wiem, która aktualnie !! Ehh :) Musicie wymyślić sobie pseudonimy ;) Buziaczki!!!!
UsuńOczywiście, oczywiście znowu wyje!!!! potrafisz ująć to wszystko w takie słowa Allu "To ona mnie wybrała. Nadal jej nie znoszę. Chciałabym być "normalna" - i tak do tego podchodzę, zresztą zgadzam sie z każdym słowem;-) a teraz oczko, bo koleżanki z pracy to pomyslą, że jakaś dziwna jestem;-) AK Buziaki dla Kierowniczki Budowy i jej Rodziny;-)
OdpowiedzUsuńJest! Znalazłam:-)
OdpowiedzUsuńAlu:-)
Rozważam zakup nosidełka i utkwiło mi,że u Was widziałam....
Powiedz,proszę jakie to nosidełko jeżeli sobie "chwalisz" oczywiście:-)
Ewelina