Rok temu było tak...
No, nie całkiem rok, bo jak patrzeć bardziej skrupulatnie to już druga kolęda w 2015r. Tym razem odwiedził nas inny ksiądz ( dzięki Bogu!). Była godzina 19, Amelka właśnie usnęła, Leoś widząc księdza zaczął wykrzykiwać : "Siąc, siąc! Mami, mami..."
Tym razem nie wspomnieliśmy o adopcji, wiem już, że nie warto...i zresztą po co? Ksiądz dopisał Melkę do naszej parafialnej karty rodziny, zapytał o datę planowanego chrztu młodej ( koniec stycznia 2016) i z radością skwitował różnicę wieku między naszymi dziećmi ( obstaję przy tym, że lepsza różnica to min. 2 lata). Powiedział też, że serce mu się raduje, jak przychodzi do rodzin i widzi takie małe dzieci. I że u nas tak miło się patrzy, że wszyscy jesteśmy tacy podobni... że Leoś skóra zdjęta z nas. Uwielbiam takie chwile. Wiem, że to prawda. Leon coraz bardziej wygląda jak mój mąż. Mają odstające uszy, zęby wysunięte do przodu, piękne, ciemne, długie rzęsy, ten sam kolor włosów. No a po mnie Leoś ma kolor oczu. I temperament ( brudzi w zastraszającym tempie, chaos robi wszędzie, jedno zacznie, drugie złapie - żadnego nie skończy, potrafi gadać bez sensu 2 h z rzędu - nawet o 2 w nocy, aktor pierwsza klasa, wymuszacz i manipulant :) No czysta mama :) ).
Z chorób się jeszcze nie wylizaliśmy do końca. Ale idzie ku lepszemu. Mam przynajmniej taką nadzieję. Znajduje ostatnio wieczorami krótką chwilę na diy :) Efekty i tutoriale wkrótce :)
Słodka fotka:)
OdpowiedzUsuń<3
Usuńuf.
OdpowiedzUsuńbo jak zobaczyłam tytuł to się zastanawiałam, co tym razem kolęda przyniesie.. ;)
fajnie, że fajnie ;)
Tym razem było spoko :)
UsuńJakie urocze zdjęcie. Kochane Dzieciaki.
OdpowiedzUsuńOby zawsze kolęda tak wyglądała.
Ooo tak :) buźka
UsuńJak się cieszę, że idzie ku dobremu;-)
OdpowiedzUsuńDobrze, że ksiądz normalny przynajmniej tym razem kolęda minęła w zdrowej atmosferze.
Leoś po tacie, a Melka pewnie po mamie będzie miała urodę;-))))
Zdjęcie przecudne!!!!
Kurujcie się!!!!!
Zobaczymy, liczę, że młoda będzie miała nóżki po mężu. Oni mają, długie, zgrabne pęcinki, a u mnie pulchne kiełbaski w genach ;)
UsuńBuziak
Jejku!Jak się Leoś zmienił!!
OdpowiedzUsuńRozczulacie... :-*
Rośnie chłopak :))) buziaki
UsuńRadosny wpis :)
OdpowiedzUsuńSciskam Was :-*
:) i my ściskamy :)
UsuńCudnie :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńZastanawiałam się właśnie, co tym razem z tą kolędą będzie nie tak. Doskonale pamiętam poprzedni raz i to, co mówił ksiądz.
OdpowiedzUsuńFajnie, że tym razem trafił się jakiś normalny. U nas ksiądz miło zareagował na adopcję i zna sprawę, ponieważ chrzest był bez danych malutkiej. Zależy wszystko więc od księdza. Trzymajcie się i dużo zdrowia! Śliczne zdjęcie.
Alu chciałabym napisać do Ciebie mail, ale nie mam adresu. Jeśli mogę to bardzo proszę tu lub na kamykowa1988@gmail.com
Buziaki dla Was!
kochana mój mail to ala2n@wp.pl buziaki
UsuńJuż kolęda? masz racje po co mówić o adopcji. Kiedy Leosiowi taki włosy urosły i Amelka taka już duża.Pozdrawiam Ewa
OdpowiedzUsuńU nas kolęda trwa od grudnia do końca stycznia. Tylu parafian :) Leosia włosy są regularnie ścinane raz w miesiącu, gdyby nie to, mógłby z powodzeniem nosić dobierańce :)
UsuńO, jak szybko u Was kolęda, Allu. I dobrze, że w tym roku pozytywnie. U nas też zawsze jest miło, nasi cieszą się nami, że nas mają w parafii - w sensie adoptusiową rodzinę,zawsze nam kibicują, więc i na kolędzie nie ma stresu. Nie dajcie się chorobom, Kochana, zdrowiejcie szybciutko. Dużo sił dla Was i zdrówka, zdrówka i jeszcze raz zdrówka.
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana i trochę zazdroszczę takiej relacji w parafii. Ehhh...
UsuńBuziaki!
Śliczne dzieciaki i dobrze że już lepiej. Pomału zwyciężycie z choróbskami. Kolęda strasznie mi nie pasuje tak przed świętami no ale już nawet słyszałam o kolędzie w lecie . I dobrze że w końcu bez zgrzytów z księdzem,pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKolęda w lecie? Wow. Ja jeszcze nie słyszałam o tym :)
UsuńDla mnie kolęda przed świętami też jakaś dziwna, ale cóż zrobić. Przyjąć trzeba ;) Pozdrawiam!