Dziś będzie o Leosiu :) Na dniach kończy 17-miesięcy. Zmienia się w tak zawrotnym tempie, że jestem przekonana, że jeśli nie zapiszę, co dziś potrafi, to za miesiąc już nie będę pamiętać.
Przede wszystkim baaardzo wydoroślał. Z małego, rocznego, średnio kumatego brzdąca wyrósł nam naprawdę ogarnięty prawie 1,5- roczniak.
Waga: 12,4 kg
Wzrost: szczerze mówiąc nie mam pojęcia, ubranka nosi na 92cm, niektóre na 86 cm jeszcze, na placu zabaw wygląda jak starsi o rok koledzy :) Jest naprawdę duży!
Ulubione zajęcie: naśladowanie tatusia
Ulubiona zabawka: rowerek, auto, piaskownica, miś ♥, karty obrazkowe do nauki nowych słówek.
Bobosłownik:
mama - mama, mami
tata- tata, tati, tatu, tatuś
Leoś - (przeważnie wcale nie chce mówić swojego imienia, pokazuje tylko na siebie i mówi: "A ja") czasem powie Leś
Grześ- Geguś, Gegi
Ola- Oła
Ania - Aja
Ala- też Aja
Hania- Adzia
Amelka- Ama
ciocia- siosio
wujek- uła
auto- brmm,brmm lub au
dziadzia- giagia
babcia- babi, baba
Motor- momo
Krzyż, kościół, anioł - ama! ( oczywiście przy tym zawsze! jest składanie rączek)
samolot - zium
picie - niani
jedzenie- mniam mniam
dwór- dada
do widzenia- papa
smoczek, mleko - niań
boli - ała! ( ostatnio ulubione słowo, ciągle udaje, że go coś boli)
szyszka- sisi
daj - da
tak- ta
nie - nie
bułka, pączek - buła
dzidzia - didzia
miś - miii
na rączki, do góry - opa, opa, opa!
na dół - da du
tutaj - tute
spać - aaaaaaaa
lala - łała ( trudno tak naprawdę napisać jak on to mówi, zagina język i próbuje powiedzieć lala :D)
halo - ało (tak dziwnie, przez nos jakoś)
tik tak - ta ta ta ( to wyśpiewuje tańcząc jedną rączką, bo Pan Tik Tak to nasz hit na to lato ;))
wieje - jeje!
chodź - oć
mycie się - my
śpi - psi
kredka, długopis - guła
but, buty - bła, bły
czapka - papi
namiot - namiu
pan, pani - pa
mop - mo
miotła - moma
gąbka - grrrr ( tak samo jak gołąb, on chyba myśli, że to to samo słowo)
bańki - baki, babi
babko,babko udaj się - babu babu babu
Zwierzątka najczęściej nazywa odgłosami:
pies - łał łał
kot - miani :)
lew - rar!
sowa - łu hu
krowa - mmmmyyy
baran - ba
myszka - mi mi mi
koza - ma
gołąb - grrr
świnka- hr hr ( + zmarszczenie noska ♥)
kura - to to to
indyk - gut gu ;)
papuga - papu
dinozaur- duda ;)
żaba - łała
Na tę chwilę więcej nie pamiętam :)
Słów jeszcze nie łączy w zdania. Raz tylko przyszedł do mnie, mieliśmy wtedy gości i powiedział:
Uła Siś psi - czyli w wolnym tłumaczeniu - Wujek Krzyś śpi :)
Rozumie wszystko, co się do niego mówi.
Stał się niesamowicie pomocny. Jak zrobi kupkę potrafi przynieść pampersa ( choć potem nie chce go zmieniać) i pokazuje, że śmierdzi, marszcząc nosek. Po zmianie pieluszki, brudną wyrzuca do śmietnika.
Sprząta po sobie zabawki ( oczywiście nie wszystkie, ale z 3 na 40 wrzuci do pudła :) ) - to zasługa niani.
Uwielbia myć meble :) razem ze mną, mopować i odkurzać :) Wygląda to prześmiesznie :) No i serce mi zmiękcza. Taki mały ludzik z wielkim mopem, szorujący podłogę z taką zawziętością, że można paść ze śmiechu ♥ Potrafi tak myć w jednym miejscu dobre 5 minut :)
Włącza i wyłącza telewizor ( niekoniecznie wtedy, kiedy byśmy sobie tego życzyli).
Rysuje kreski długopisem, kredą i kredkami ( zazwyczaj, gdy pytam co narysował, jest to "brmm brmm", ale raz była "mami"). I chyba już mogę to napisać - wszystko wskazuje na to, że jest mańkutem :) Mimo wkładania mu kredki w prawą rączkę, następuje szybkie przełożenie do lewej i szuranie pisadłem po kartce. Nie powiem, że się nie cieszę :D Ja też jestem leworęczna ♥
MÓJ SYN ♥
Zakręca słoiki i odkręca, podobnie nakrętki na butelkach ( ćwiczyliśmy to ostro, bo długo nie potrafił, mąż zrobił mu specjalną tablicę do ćwiczenia motoryki ręki, kiedyś Wam ją na pewno pokażę).
Chyba będzie alpinistą. Choć wolałabym nie. Wspina się na wszystko co jest skrajnie niebezpieczne.
Ślicznie chodzi za rączkę, o ile właśnie nie ma napadu histerii spowodowanego jakimś super ciekawym otoczeniem, do którego chce pobiec ;)
Od ok. tygodnia nie pozwala się wkładać w krzesełko do karmienia, siada na dużym krześle przy stole i zajada z nami.
Wciąż słabo posługuje się łyżeczką, lepiej mini-widelczykiem, ale nie jest w stanie zjeść samodzielnie sztućcami. Wszelkie próby kończą się tym, że zirytowany Leo wcina rączkami, ale wówczas i tak bardziej najedzona jest podłoga.
Budzi się w nocy raz, albo dwa i wciąż do spania ssie smoczka, niestety.
"Tatu, Tatu, Tatuś" to najczęściej wypowiadane słowa przez mojego synka, niezależnie, czy mąż jest w zasięgu jego wzroku. Gdy tata śpi po nocnej zmianie lub, gdy wyjdzie z domu, mój szkrab szuka go po całym domu, znosi jego ubrania i buty, i gdy to nie przynosi rezultatu jest gotowy siąść i płakać. Czasem udaje mi się jednak odwrócić jego uwagę ;) Niestety...czasem.
Przez pierwszy rok synka, co miesiąc nagrywałam mu filmiki. Teraz młody uwielbia je oglądać, zanosi się śmiechem i czasem gładzi ekran, gdy np. na filmie daję mu buziaka ♥ Momenty nie do podrobienia!!! ♥
Ostatnio zaczął nas bić :( I to nie tylko wtedy, gdy się złości, tylko tak po prostu, mam wrażenie, że z nudów. Podchodzi np. do mnie i klepie mnie otwartą rączką w buzię. Nie wiem, skąd mu się to wzięło. Gdy mówię mu, że tak nie wolno, że mnie to boli i że jest mi bardzo przykro - natychmiast otwiera dzioba do całowania i tuli mnie, i gładzi, żeby za chwilę znów mnie walnąć. Używam metody zdartej płyty, powtarzając jak mnie boli i smuci jego zachowanie, ale jak na razie bez rezultatu... Czytałam, że to przejściowe i niestety często występuje, liczę, że rzeczywiście przejdzie już niedługo...
Jest cwany. I potrafi nas zaskoczyć. Ostatnio pojechaliśmy na zakupy.
Ja siadałam z przodu, młody z tyłu w foteliku przodem do kierunku
jazdy. Gadał sobie, gadał. W pewnym momencie nastała cisza. Mąż mówi: "
O! Chyba zasnął."
Oglądamy się do tyłu...a Leona nie ma. Fotelik pusty.
Ale między siedzeniami, cichutko skulony, z główką wbitą między przednie fotele,
przyczaił się mój mały szkrab. A na twarzy miał dosłownie wypisane: " O
kurczę, ale jazda. Udało mi się wypiąć, starzy nawet nie zauważyli,
będę cicho sobie tu stał." Nie mam pojęcia jak to zrobił. Ma naprawdę
wysokiej klasy fotelik, mi jest ciężko go wypiąć z niego...
Je ogromne ilości jedzenia, ogromne. Na śniadanie 2 kanapki i parówkę, na obiad potrafi zjeść 3 ziemniaki, marchewkę, kotleta, popić szklanką wody, a następnie wszamać 40 czereśni, 10 poziomek, 10 truskawek i opakowanie borówek, a na kolację bułkę z szynką i serem. Oczywiście przekąski pomiędzy posiłkami też wystepują - biszkopciki, banany i inne... No i mleko rano i przed snem. Mimo tej ilości pożywienia - gruby nie jest. Po prostu jest duży i aktywny.
Śpi od 20 - 7. Czasem do 8 :) A w tym tygodniu, w te największe upały pospaliśmy całą rodziną do 9 :)
2 razy w lipcu dostał ataku histerii. Każdy trwał godzinę! Byłam przerażona, bo nigdy wcześniej tak się nie zachowywał. Myśleliśmy, że zwariował :) A on był po prostu zmęczony i głodny. No i chciał postawić na swoim.
Ehh.. nie sposób ubrać w słowa tak do końca, jaki jest ten nasz syneczek... Jest jedyny w swoim rodzaju, uwielbiam go obserwować, jest zabawny i taki kochany.
I nie mógłby po prostu być bardziej nasz :)
"Pasy zapięte!"
" Wata cukrowa? Nie dzielę się, jest za dobra. Zwiewam."