8:12 PM

40 tc...

No i dotrwałam do ostatniego tygodnia (teoretycznie ostatniego). Dokładnie za tydzień termin. Waga małej ok. 3600g.  Moja waga +14kg.
Samopoczucie zmienne, czyli od wk*rwa przez panikę do histerii.
Jelita mi wysiadły. Początkowo myślałam, że biegunka jest oznaką zbliżającego się porodu, ale gdy zaczęłam krwawić, zrozumiałam, że się łudzę.
Dostałam opryszczki ;/
Słabo śpię.
Dużo się ruszam. Przez pół dnia udaję zwierzaki popylając za młodym na 4 łapach (on tak cudownie się z tego śmieje, aż człowiekowi chce się stać tym zwierzakiem naprawdę). Kolejne pół dnia sprzątam, gotuję i zaklinam rzeczywistość, żeby już się zaczęło...
Dziś chyba odszedł mi czop śluzowy, ale bez krwi. Więc pewnie to o niczym nie świadczy... O ile to był ten czop. Trochę bolą mnie biodra ( no ale jak 8 miesięcy leżałam, a teraz gimnastykuję się, jak oszołom, to co się dziwić ;) ).
W poniedziałek ostatnia wizyta u ginekologa i KTG.
No i zazdroszczę wszystkim dziewczynom, które chodziły ze mną równocześnie w ciąży, a już tulą swe maleństwa. Mam wrażenie, że ja będę chodzić w ciąży przynajmniej do gwiazdki.


8:48 PM

38/39 tc.

Wciąż w dwupaku. Nic się nie zmieniło od zeszłego tygodnia. Szyjka wciąż zamknięta, przepływy w normie. Doszło tylko zapalenie pęcherza ;/ Dostałam antybiotyk.
Coraz częściej czuję nacisk główki na szyjkę macicy. Aż mnie rwie i zgina w pół. Ale nie jęczę - myślę sobie wtedy - jak to mnie boli, to niby jak przeżyję poród? Często też czuję tak silne napieranie dziecka główką, że mam wrażenie, że po prostu zaraz wyjdzie/wyskoczy. Nic jednak takiego się nie dzieje.
Miewam ( ale to od dawna) skurcze Braxtona-Hicksa,  w tym tygodniu z 3-4 razy miałam uczucie, jakbym miała okres, ale nic więcej. Szyjka wcale się nie skróciła... I nic, a nic się nie dzieje. Ehhh...
To czekanie jest trudne.
Ale czekanie na telefon było trudniejsze.
A czas i tak upłynie. I tym się pocieszam.

8:36 PM

Na wylocie.

Dzisiejsza wizyta kontrolna u ginekologa przyniosła w końcu jakieś zmiany. Szyjka nareszcie się skróciła, ma 0,5cm, jest miękka, ale zamknięta.  Główka bardzo nisko. Łożysko już starawe.
Waga małej 3300g (a więc teraz jakby prawie nic nie przybrała...?). Kolejna wizyta 27 lipca. A potem już ostatnia 3 sierpnia, na której dostanę skierowanie do szpitala na 41 tc (ok. 7 sierpnia).
Zgodnie z zaleceniami ...wracamy do seksu ;) Dziwnie tak po 9 miesiącach. Nie ukrywam, że bardzo się boję i jakoś nie wyobrażam sobie, jak mam to robić z taką piłką z przodu :)

12:16 PM

37/38 tc.

U nas bez zmian. Nie urodziłam i nie zapowiada się, że urodzę w najbliższym czasie. Brzuch jeszcze trochę urósł. W 36 tc miałam kolejne USG na innym aparacie i przybliżona masa małej wyniosła 3200g. Z tego wynika, że w 40 tc może mieć ok. 4 kg. Ja jeszcze nie dobiłam do 70 kg, ale przytyłam już 13.
Jutro kolejna wizyta.
Emocje miotają mną jak porywisty huragan. Jeżeli chodzi o poród to już się go tak bardzo nie boję, obecnie to bardzo na niego czekam. Teraz panicznie boję się o zdrowie i życie małej. I choć wiem, że to w niczym nie pomoże, a jedynie może zaszkodzić - to i tak nie potrafię nad tym zapanować. Mam przez to problemy ze spaniem...
Wróciłam do większej aktywności, syndrom wicia gniazda dopadł mnie ok. tydzień temu. Sprzątam, prasuję, dopieszczam wszystko...
Jeździmy sobie z Leonkiem w różne miejsca, byliśmy w Malborku w Parku Dinozaurów - bardzo fajnie było :) Tylko nogi mi spuchły okropnie.
I nic więcej u nas.
Cierpliwości mam coraz mniej...


9:42 PM

Pan dorosły.

Dziś będzie o Leosiu :) Na dniach kończy 17-miesięcy. Zmienia się w tak zawrotnym tempie, że jestem przekonana, że jeśli nie zapiszę, co dziś potrafi, to za miesiąc już nie będę pamiętać.

Przede wszystkim baaardzo wydoroślał. Z małego, rocznego, średnio kumatego brzdąca wyrósł nam naprawdę ogarnięty prawie 1,5- roczniak. 
Waga: 12,4 kg
Wzrost: szczerze mówiąc nie mam pojęcia, ubranka nosi na 92cm, niektóre na 86 cm jeszcze, na placu zabaw wygląda jak starsi o rok koledzy :) Jest naprawdę duży!
Ulubione zajęcie: naśladowanie tatusia
Ulubiona zabawka: rowerek, auto, piaskownica, miś ♥, karty obrazkowe do nauki nowych słówek.

Bobosłownik:
mama - mama, mami
tata- tata, tati, tatu, tatuś
Leoś - (przeważnie wcale nie chce mówić swojego imienia, pokazuje tylko na siebie i mówi: "A ja") czasem powie Leś
Grześ- Geguś, Gegi
Ola- Oła
Ania - Aja
Ala- też Aja
Hania- Adzia
Amelka- Ama
ciocia- siosio
wujek- uła
auto- brmm,brmm lub au
dziadzia- giagia
babcia- babi, baba
Motor- momo
Krzyż, kościół, anioł - ama! ( oczywiście przy tym zawsze! jest składanie rączek)
samolot - zium
picie - niani
jedzenie- mniam mniam
dwór- dada
do widzenia- papa
smoczek, mleko - niań
boli - ała! ( ostatnio ulubione słowo, ciągle udaje, że go coś boli)
szyszka- sisi
daj - da
tak- ta
nie - nie
bułka, pączek - buła
dzidzia - didzia 
miś - miii
na rączki, do góry - opa, opa, opa!
na dół - da du
tutaj - tute
spać - aaaaaaaa
lala - łała ( trudno tak naprawdę napisać jak on to mówi, zagina język i próbuje powiedzieć lala :D)
halo - ało (tak dziwnie, przez nos jakoś)
tik tak - ta ta ta ( to wyśpiewuje tańcząc jedną rączką, bo Pan Tik Tak to nasz hit na to lato ;))
wieje - jeje!
chodź - oć
mycie się - my
śpi - psi
kredka, długopis - guła
but, buty - bła, bły
czapka - papi
 namiot - namiu
pan, pani - pa
mop - mo
miotła - moma
gąbka - grrrr ( tak samo jak gołąb, on chyba myśli, że to to samo słowo)
bańki - baki, babi
babko,babko udaj się - babu babu babu

Zwierzątka najczęściej nazywa odgłosami:
pies - łał łał
kot - miani :)
lew - rar!
sowa - łu hu
krowa - mmmmyyy
baran - ba
myszka - mi mi mi
koza - ma
gołąb - grrr
świnka- hr hr ( + zmarszczenie noska ♥) 
kura - to to to
indyk - gut gu ;)
papuga - papu
dinozaur- duda ;)
żaba - łała

Na tę chwilę więcej nie pamiętam :)
Słów jeszcze nie łączy w zdania. Raz tylko przyszedł do mnie, mieliśmy wtedy gości i powiedział:
Uła Siś psi - czyli w wolnym tłumaczeniu - Wujek Krzyś śpi :)

Rozumie wszystko, co się do niego mówi.
Stał się niesamowicie pomocny. Jak zrobi kupkę potrafi przynieść pampersa ( choć potem nie chce go zmieniać) i pokazuje, że śmierdzi, marszcząc nosek. Po zmianie pieluszki, brudną wyrzuca do śmietnika. 
Sprząta po sobie zabawki ( oczywiście nie wszystkie, ale z 3 na 40 wrzuci do pudła :) )  - to zasługa niani. 
Uwielbia myć meble :) razem ze mną, mopować i odkurzać :) Wygląda to prześmiesznie :) No i serce mi zmiękcza. Taki mały ludzik z wielkim mopem, szorujący podłogę z taką zawziętością, że można paść ze śmiechu ♥ Potrafi tak myć w jednym miejscu dobre 5 minut :)
Włącza i wyłącza telewizor ( niekoniecznie wtedy, kiedy byśmy sobie tego życzyli).
 Rysuje kreski długopisem, kredą i kredkami ( zazwyczaj, gdy pytam co narysował, jest to "brmm brmm", ale raz była "mami"). I chyba już mogę to napisać - wszystko wskazuje na to, że jest mańkutem :) Mimo wkładania mu kredki w prawą rączkę, następuje szybkie przełożenie do lewej i szuranie pisadłem po kartce. Nie powiem, że się nie cieszę :D Ja też jestem leworęczna ♥ 
MÓJ SYN ♥
Zakręca słoiki i odkręca, podobnie nakrętki na butelkach ( ćwiczyliśmy to ostro, bo długo nie potrafił, mąż zrobił mu specjalną tablicę do ćwiczenia motoryki ręki, kiedyś Wam ją na pewno pokażę).
Chyba będzie alpinistą. Choć wolałabym nie. Wspina się na wszystko co jest skrajnie niebezpieczne.
Ślicznie chodzi za rączkę, o ile właśnie nie ma napadu histerii spowodowanego jakimś super ciekawym otoczeniem, do którego chce pobiec ;)
Od ok. tygodnia nie pozwala się  wkładać w krzesełko do karmienia, siada na dużym krześle przy stole i zajada z nami.
Wciąż słabo posługuje się łyżeczką, lepiej mini-widelczykiem, ale nie jest w stanie zjeść samodzielnie sztućcami. Wszelkie próby kończą się tym, że zirytowany Leo wcina rączkami, ale wówczas i tak bardziej najedzona jest podłoga.
Budzi się w nocy raz, albo dwa i wciąż do spania ssie smoczka, niestety.

"Tatu, Tatu, Tatuś" to najczęściej wypowiadane słowa przez mojego synka, niezależnie, czy mąż jest w zasięgu jego wzroku. Gdy tata śpi po nocnej zmianie lub, gdy wyjdzie z domu, mój szkrab szuka go po całym domu, znosi jego ubrania i buty, i gdy to nie przynosi rezultatu jest gotowy siąść i płakać. Czasem udaje mi się jednak odwrócić jego uwagę ;) Niestety...czasem.

Przez pierwszy rok synka, co miesiąc nagrywałam mu filmiki. Teraz młody uwielbia je oglądać, zanosi się śmiechem i czasem gładzi ekran, gdy np. na filmie daję mu buziaka ♥ Momenty nie do podrobienia!!! ♥

Ostatnio zaczął nas bić :( I to nie tylko wtedy, gdy się złości, tylko tak po prostu, mam wrażenie, że z nudów. Podchodzi np. do mnie i klepie mnie otwartą rączką w buzię. Nie wiem, skąd mu się to wzięło. Gdy mówię mu, że tak nie wolno, że mnie to boli i że jest mi bardzo przykro - natychmiast otwiera dzioba do całowania i tuli mnie, i gładzi, żeby za chwilę znów mnie walnąć. Używam metody zdartej płyty, powtarzając jak mnie boli i smuci jego zachowanie, ale jak na razie bez rezultatu... Czytałam, że to przejściowe i niestety często występuje, liczę, że rzeczywiście przejdzie już niedługo...

Jest cwany. I potrafi nas zaskoczyć. Ostatnio pojechaliśmy na zakupy. Ja siadałam z przodu, młody z tyłu w foteliku przodem do kierunku jazdy. Gadał sobie, gadał. W pewnym momencie nastała cisza. Mąż mówi: " O! Chyba zasnął."
Oglądamy się do tyłu...a Leona nie ma. Fotelik pusty.
Ale między siedzeniami, cichutko skulony, z główką wbitą między przednie fotele, przyczaił się mój mały szkrab. A na twarzy miał dosłownie wypisane: " O kurczę, ale jazda. Udało mi się wypiąć, starzy nawet nie zauważyli, będę cicho sobie tu stał." Nie mam pojęcia jak to zrobił. Ma naprawdę wysokiej klasy fotelik, mi jest ciężko go wypiąć z niego...

Je ogromne ilości jedzenia, ogromne. Na śniadanie 2 kanapki i parówkę, na obiad potrafi zjeść 3 ziemniaki, marchewkę, kotleta, popić szklanką wody, a następnie wszamać 40 czereśni, 10 poziomek, 10 truskawek i opakowanie borówek, a na kolację bułkę z szynką i serem. Oczywiście przekąski pomiędzy posiłkami też wystepują - biszkopciki, banany i inne... No i mleko rano i przed snem. Mimo tej ilości pożywienia - gruby nie jest. Po prostu jest duży i aktywny.

Śpi od 20 - 7. Czasem do 8 :) A w tym tygodniu, w te największe upały pospaliśmy całą rodziną do 9 :)

2 razy w lipcu dostał ataku histerii. Każdy trwał godzinę! Byłam przerażona, bo nigdy wcześniej tak się nie zachowywał. Myśleliśmy, że zwariował :) A on był po prostu zmęczony i głodny. No i chciał postawić na swoim.

Ehh.. nie sposób ubrać w słowa tak do końca, jaki jest ten nasz syneczek... Jest jedyny w swoim rodzaju, uwielbiam go obserwować, jest zabawny i taki kochany. 
I nie mógłby po prostu być bardziej nasz :)

"Pasy zapięte!"

" Wata cukrowa? Nie dzielę się, jest za dobra. Zwiewam."

3:16 PM

Big mama.

Kończę 35 tydzień ciąży. Szok. To już naprawdę końcówka. Do finału kilkanaście dni. Ile? To czas pokaże.
W 29/30 tc mała ważyła 1500g. Dopiero teraz, w obecnym tygodniu, miałam robione USG...i...jestem trochę przerażona. Szacunkowa waga na ten tydzień to 3kg. Choć tak naprawdę wcale mnie to nie zdziwiło biorąc pod uwagę wielkość mojego brzucha. JEST DOPRAWDY GIGANTYCZNY. Sami spójrzcie.

Trochę zmartwiłam się też poszczególnymi wymiarami Amelki. Główka jest duża, wychodzi na 39tc3dni, nóżki na 38 tc i tylko brzuszek na 35 tc. Ale ponoć nie jest to powód do zmartwień, tyle, że dziecko wygląda jakby było 2 tygodnie starsze. Termin z USG wypada obecnie na 20 lipca, a z USG w 8/9 tc na 7 sierpnia ( nie posiadam terminu z miesiączki, bo nie wiem,  kiedy dokładnie była...).

Po powrocie od lekarza natychmiast spakowałam torbę dla siebie i dzidzi. Dziś skończyłam prasowanie ubranek i ulokowałam je w szafie. Od tygodnia przenieśliśmy się wszyscy do pokoju dziecięcego :) Leoś do tej pory spał z nami w pokoju. Na noc łóżeczko dostawiałam do łóżka i gdy się budził ( bo budzi się codziennie ok.2-3 na herbatkę) i nie mógł zasnąć to gilaliśmy go po pleckach. Teraz łóżeczko jest w pokoju dziecięcym, w którym jest też kanapa, na której śpimy. Zmianę sypialni Leoś przeżył na pewno. Budził się w nocy kilka razy i ostatecznie już dwa dni spał od ok. 2 z nami w łóżku ( a właściwie wtulony w mojego męża, trzymając mnie za rękę). Ale pobudek jest już coraz mniej i myślę, że wszystko wróci do normy. Ustaliliśmy, że po porodzie ja będę spać z małą w naszej sypialni, a mąż z Leosiem w dziecięcym. No a jak będzie miał nocną zmianę w pracy to męża mama zadeklarowała się, że będzie przychodzić pierwsze 2-3 miesiące na noc. Bardzo jestem jej za to wdzięczna.
Od dwóch tygodni mam też nianię. Przychodzi na 4-5h dziennie, 4-5 razy w tygodniu. Ok. 90h w miesiącu. Jest młoda, ma 23 lata, sporo energii i Leoś ją uwielbia :) A ja jestem spokojna i mam czas ogarnąć dom. Teraz akurat wyjeżdża na wakacje na ponad tydzień, ale i tak już bardzo mi pomogła w najgorszym okresie tej ciąży.
Ja obecnie czuję się lepiej, mimo, że żar leje się z nieba. Łatwiej mi oddychać, mdłości, które pojawiły się w 32tc, minęły.
Piję herbatę z liści malin, bo ponoć dzięki niej skurcze porodowe są skuteczniejsze. Łykam wiesiołek Mała kopie inaczej, głównie czuję jej nóżki pod żebrami i wypychanie, albo rozciąganie się. Czuję też jej główkę wbijającą się w moją szyjkę macicy. Ale już mi to tak nie przeszkadza, jak wcześniej. Śpię na boku z poduszką między nogami i generalnie...odliczam do końca. :) Oglądam porodówkę i marzę, żeby poród był jak najkrótszy. 
Generalnie ta ciąża jest chyba tak skonstruowana, że gdy masz już jej totalnie dość, zaczyna się poród, który jest oznaką finału i nie przeraża Cię już tak bardzo jak wcześniej, a raczej cieszy, bo oznacza, że już za chwilę odetchniesz pełną piersią, przytulisz dziecko i przestaniesz się bać, i wyczekiwać.
Jestem pierworódką, ale niewiele osób o tym wie ( i niech tak zostanie). W związku z tym często słyszę, że "przecież wiem, co mnie czeka", "drugi poród jest łatwiejszy" lub jestem pytana, jak to było z Leosiem. A ponieważ nie umiem kłamać, zazwyczaj oblewam się rumieńcem i wybąkuję: " Yhy..." i zmieniam temat.  
Leoś dorośleje. Jest niesamowity i ostatnio bardzo dużo się nauczył. Ale o tym w następnym poście. Muszę to opisać, żeby później nie zapomnieć tych wszystkich naszych pięknych momentów :)
A to zdjęcie sprzed 3 dni :) Czyż nie jest wspaniały ten mój mały mężczyzna ♥♥♥??? 


EDIT: W związku z pytaniami w komentarzach - mam mieć poród naturalny, czy się uda czas pokaże. Tak, wiem, że łudzę się, że rozwiązanie niedługo. Równie dobrze mogę chodzić z brzuchem jeszcze 1,5 miesiąca. Ale mam nadzieję, że urodzę trochę szybciej, w 39 tygodniu, czyli tak ok. 25-28 lipca ( najczęściej tak pokazywało mi USG) :)


Klik!

TOP