Jestem typową kobietą. Uwielbiam zakupy. A że z okazji trzydziestych urodzin uzbierało mi się sporo pieniędzy no to ruszyłam na łowy :) Tym samym moja szafa wzbogaciła się o kilka nowych łaszków.
Jestem jednak pewna, że za jakieś trzy tygodnie stwierdzę, że potrzebuję jakieś nowe ubrania, bo przecież nie mam się w co ubrać.
A oto efekty moich zakupów oraz rzeczy, które dostałam w prezentach :)
1.Torba prezent od siostry męża.
2.Naszyjnik od męża.
3. Sukienka zakupiona przeze mnie na Święta BN.
4. Kurtka na zimę.
6.Czapka na sanki dla mamusi, na nieco mniejszym modelu :)
7. Nowe książki - na które wciąż brakuje czasu!
Szelmostwa od przyjaciółki.
Bóg zawsze znajdzie Ci pracę - zakupiłam sama.
8. Korale od kuzynki i kuzyna :)
9. Sukienka od przyjaciółki.
10. Sweterkowa sukienka. Może i żaden szał, ale chciałam taką ciepłą kieckę :)
...wychodzi po angielsku ;)
Jestem jednak pewna, że za jakieś trzy tygodnie stwierdzę, że potrzebuję jakieś nowe ubrania, bo przecież nie mam się w co ubrać.
A oto efekty moich zakupów oraz rzeczy, które dostałam w prezentach :)
1.Torba prezent od siostry męża.
5. Druga kurtka :P
Szelmostwa od przyjaciółki.
10. Sweterkowa sukienka. Może i żaden szał, ale chciałam taką ciepłą kieckę :)
A w czasie, gdy mamusia fotografuje ciuchy, zamiast opiekować się synem...synek...
wszystko piękne i fajna kurtka ta brązowa na zimę!!!Gdzie taką można znaleźć???Maluch do wycałowania!!!Pozdrawiam!!!
OdpowiedzUsuńKurtka kupiona w Reserved, ale w outlecie, więc pewnie z zeszłego sezonu.
UsuńPozdrawiam i ściskam :)
Nie wiem jakim cudem, ale jak patrzylam posta z fona to tylko widzialam tytul. Teraz patrze a tu takie lupy ze ho ho ;)
OdpowiedzUsuńSuper sie opkupilas i prezenty udane na maxa!
Wiesz, Leos jest do ukochania i zacalowania :****
obkupilas** oops
UsuńJa wiem jakim cudem...to moja wina...bo pisząc posta po napisaniu tytułu, kliknęłam enter i od razu wskoczył jako nowy post. Dopiero zaktualizowałam go po napisaniu całości. Całuski!
UsuńAlusia skąd ja to znam, zawsze nakupuje sobie fatałaszków i jestem szczęśliwa, że na rok się obciuchałam, że hoho, no ale po dobrym miesiącu stwierdzam, że nie mam się w co ubrać...:)) miny męża nie da się opisać...,jego część garderoby to może 20%- ma dwie pary spodni i parę koszul i swetrów i łazi zadowolony, a my kobitki no cóż już tak mamy:)) ciągle nam mało.
OdpowiedzUsuńLeoś przesłodki w sankowej czapulce:)) Sukieneczki cacuśne ;)
Ściskam
Julka
Bo my baby już tak mamy...Jak to mówią - otwieramy szafę i myślimy - "nie ma gdzie położyć, nie ma w co się ubrać" ;) Całusy.
Usuń:)
OdpowiedzUsuńDzień dobry, czytam od roku, ale nigdy nie komentowałam. Czy mogłabym prosić o kontakt na marysia_mb@gazeta.pl? Mam ważną, ale miłą sprawę. Tymczasem gratuluję udanych i licznych prezentów ;-)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam!
Marysia
Napisałam :)
UsuńJa też wiecznie nie mam się w co ubrać, chociaż ciuszki aż wysypują się z szafy i co chwilę wystawiam jakieś rzeczy na Allegro, żeby zrobić sobie chociaż trochę miejsca ;) Gratuluję udanych zakupów, a "Szelmostwa..." to jedna z moich ulubionych książek z czasów liceum, do tej pory chętnie do niej wracam.
OdpowiedzUsuńTo dobra myśl. Chyba też wyrzucę kilka rzeczy z szafy. Całusy
UsuńTa czerwona sukienka świetna ,kurtki tez mam podobna jak ty czerwoną tylko że ja mam czarną, a pokaz mi kobietę co twierdzi że ma się w co ubrać.Leoś to prawdziwy mężczyzna wie kiedy się wycofać po cichutku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ewa
Hehehe :) Dobrze powiedziane. Całusy :)
UsuńO kurcze, juz nie pamietam kiedy sie ostatnio tak obkupilam! Ostatnio obkupuje prawie wylacznie dzieci... :)
OdpowiedzUsuńTo musisz koniecznie nadrobić :) Buźka!
UsuńCiuchy, biżuteria i książki, czyli wszystko co najlepsze. Piękny naszyjnik. A sukienki to jest to, co lubię najbardziej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To tak jak ja. Sukienka to podstawa mojej garderoby :)
UsuńCzerwona obłędna! Pozdrawiam Gosia
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńPozdrawiam.
Najbardziej podoba mi się sukienka od przyjaciółki, choć tę sweterkową też mogłabym mieć:-) U mnie raczej zawsze stres przy zakupach, bo... nie ma mojego rozmiaru, jak sama widziałaś, przypadek beznadziejny. Butów na moją nogę też nie produkują.
OdpowiedzUsuńNie ma to, jak wyjść po angielsku:-))))
Ja widziałam, ale przepięęęęknąąą kobietę, a nie jakiś beznadziejny przypadek! Laska, że hohohoh!
UsuńA buty w deichmannie nie pasują żadne? Tam rozmiarówka bardzo szeroka.
Buziaczki piękna!
Raz na jakiś czas można zaszaleć. ;) Sukienki, biżuteria i kurtka - podobają mi się najbardziej :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
:) Ja też pozdrawiam :)
UsuńO jaaa... ale fajne prezenty! Mogłabym mieć wszystkie :)))
OdpowiedzUsuńA Leoś rośnie jak na drożdżach :)
:)))))))))))))))))) Pozdrawiamy
UsuńZaszalałaś i bardzo dobrze! Sukienki są piękne! Biżuteria tez w moim guście;-)))
OdpowiedzUsuńA Leoś faktycznie rośnie jak na drożdżach - jakiś taki chudszy się zrobił;-))))
Faktycznie ja tez nie mam czasu na książki. Choć od kiedy zrobiło nas się więcej w domu przeczytałam trzy książki, czyli średnio jedną na trzy miesiące;-0 Niestety komputer wygrywa...
Pozdrawiam-Patrycja
No właśnie, jest jakiś chudszy. I choć, gdy go ważę, to okazuje się cięższy, to jest szczuplejszy. Chyba urósł znów. Ubieramy się juz w rozmiary 80-86.
UsuńU mnie też komputer wygrywa...ehhh...
Buźka
Ale super zakupy i prezenty - fajna ta sukienka sweterkowa i kurtki, biżuteria no i książki!
OdpowiedzUsuńNo a Leoś jak to facet , nie interesują Go zakupy!
marucia
Hehe, dokładnie. Ja - prawdziwa kobieta, on - prawdziwy facet ;)
UsuńKurcze..ale się obłowiłaś..zazdroszczę..u nas z finansami bardzo krucho, do tego jeszcze tracę pracę..więc na razie tylko pooglądam u Ciebie...ale uwielbiam raz na jakiś czas tak poszaleć...jakoś wtedy i humor się poprawia i samoocena ;-)
OdpowiedzUsuńMłody rewelacyjny w tej czapie...w ogóle świetnie się rozwija...