Miałam dziś USG, mam polipa. Znowu. Nie jestem smutna, nie jestem załamana, jestem wkurw..........
Zaraz coś rozwalę! Może kompa?
Ale z drugiej strony staram się tak patrzeć na życie, by dostrzegać to co mam i cieszyć się tym. Tylko tak będę w stanie przeżyć każdą mijającą chwilę, a nie tylko przeegzystować ( moje słowotwórstwo jest ponadczasowe, wybaczcie). Kurczę, ile już miesięcy straciłam na zamartwianie się na zapas, na snucie domysłów - co?, jak?, dlaczego? I do czego mnie to doprowadziło??? Do nerwicy. Do lęków. Do nieprzespanych nocy i strachu co dalej. Do myśli, że nie podołam, że może nie będę dobrą matką. Do rozkmin, że być może Bóg nie chce, bym została matką, bo się do tego nie nadaję...
A niby dlaczego mam się nie nadawać?
Odkąd pamiętam byłam samodzielna i naprawdę świetnie dawałam sobie radę w niejednej, trudnej sytuacji. Przez tę moją samodzielność, przez to swoje EGO, mam pewien problem - bo nie potrafię prosić. Wolę cierpieć niż prosić. Ale na szczęście w moim małżeństwie ten element nie występuje, więc wspieramy się wzajemnie mocno.
No cóż jest jak jest, nie zmienię tego. Trochę deszczu, trochę słońca - i jest tęcza! (dwa dni temu przyłapałam ją przed naszym domem, na zdjęciach poniżej :) )
Przeleciałam dziś kilka blogów - i to nie tych niepłodnościowych i adopcyjnych, i zdałam sobie sprawę, że tak bardzo skupiłam się na swoich problemach, że po części przestałam zauważać problemy innych, bo gdzieś , w wewnętrznych przekonaniach, inne problemy w porównaniu do moich, wydają się mi maleńkie. A to wcale nie tak. Od dawien dawna mam takie powiedzonko:" To co dla jednych jest marzeniem, dla drugich jest więzieniem". Dzięki takiej konstrukcji ludzi będę przecież mamą, więc nie mogę patrzeć na świat tylko przez pryzmat własnych cierpień, trosk i problemów. Jestem pewna, że dla wielu ludzi- to właśnie moje problemy są znikome.
Dam radę. Dam radę. Dam radę. Dam radę. Dam radę.Dam radę.
Zaraz coś rozwalę! Może kompa?
Ale z drugiej strony staram się tak patrzeć na życie, by dostrzegać to co mam i cieszyć się tym. Tylko tak będę w stanie przeżyć każdą mijającą chwilę, a nie tylko przeegzystować ( moje słowotwórstwo jest ponadczasowe, wybaczcie). Kurczę, ile już miesięcy straciłam na zamartwianie się na zapas, na snucie domysłów - co?, jak?, dlaczego? I do czego mnie to doprowadziło??? Do nerwicy. Do lęków. Do nieprzespanych nocy i strachu co dalej. Do myśli, że nie podołam, że może nie będę dobrą matką. Do rozkmin, że być może Bóg nie chce, bym została matką, bo się do tego nie nadaję...
A niby dlaczego mam się nie nadawać?
Odkąd pamiętam byłam samodzielna i naprawdę świetnie dawałam sobie radę w niejednej, trudnej sytuacji. Przez tę moją samodzielność, przez to swoje EGO, mam pewien problem - bo nie potrafię prosić. Wolę cierpieć niż prosić. Ale na szczęście w moim małżeństwie ten element nie występuje, więc wspieramy się wzajemnie mocno.
No cóż jest jak jest, nie zmienię tego. Trochę deszczu, trochę słońca - i jest tęcza! (dwa dni temu przyłapałam ją przed naszym domem, na zdjęciach poniżej :) )
Przeleciałam dziś kilka blogów - i to nie tych niepłodnościowych i adopcyjnych, i zdałam sobie sprawę, że tak bardzo skupiłam się na swoich problemach, że po części przestałam zauważać problemy innych, bo gdzieś , w wewnętrznych przekonaniach, inne problemy w porównaniu do moich, wydają się mi maleńkie. A to wcale nie tak. Od dawien dawna mam takie powiedzonko:" To co dla jednych jest marzeniem, dla drugich jest więzieniem". Dzięki takiej konstrukcji ludzi będę przecież mamą, więc nie mogę patrzeć na świat tylko przez pryzmat własnych cierpień, trosk i problemów. Jestem pewna, że dla wielu ludzi- to właśnie moje problemy są znikome.
Dam radę. Dam radę. Dam radę. Dam radę. Dam radę.Dam radę.
Dasz! Tęcza cudna!
OdpowiedzUsuńDam radę. Dam radę ;) Jeszcze z takim blogowym zapleczem jak Ty, nie może być inaczej :) Buziaki :*:*:*
UsuńPrzeczytałam Twój blog jednym tchem. Wiem, że cokolwiek bym nie napisała to zawsze jest za mało. Jednak wiedz, że wspieram Cię z daleka i chcę wierzyć, że wkrótce obie doznamy spełnienia w kwestii rodzinnej. Pozdrawiam z Wrocławia
OdpowiedzUsuń:* Dziękuję. Pewnie jesteśmy w podobnym położeniu, więc ściskam Cię mocno i dodaję otuchy!
Usuńdasz radę, dasz radę trzymam mocno kciuki :))
OdpowiedzUsuńdziękuję, dziękuję!! kciuki się przydadzą :)!!
UsuńDasz radę na pewno! A tęcza specjalnie dla Ciebie mówi to samo:-)
OdpowiedzUsuń:) Mam nadzieję, że to dobry znak :)
OdpowiedzUsuńDasz Kochana! Kto jak nie TY!?
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że tak będzie!
OdpowiedzUsuńPewnie, że dasz radę. A ta piękna tęcza jest tylko potwierdzeniem tego, że nie jesteś w tym wszystkim sama!!!
OdpowiedzUsuń:) Muszę dać. Nie jestem sama, fakt :)
UsuńKochana jesteś bardzo dzielną kobietą i NA PEWNO dasz radę !!!
OdpowiedzUsuńBędziesz wspaniałą mamą ! I masz ogromny talent i pasję, której Ci strasznie zazdroszczę :)
Cudowne są te Twoje zdjęcia :)
Pozdrawiam.
Justyna
Dziękuję :* Oby tak było :)
UsuńPasji nie ma co zazdrościć, trzeba swoją znaleźć :)
Będziesz CUDOWNĄ mamą, jestem tego pewna !!! Wystarczy poczytać Twojego bloga, mówi sam za siebie :) Wasze Maleństwo będzie prawdziwym szczęściarzem, w czepku urodzonym :)
OdpowiedzUsuńFakt życie czasem jest do d..y ale warto sie zatrzymać i pomyśleć, że są ludzie co mają gorzej od nas. Ale pomyśleć nie dla satysfakcji lecz dla zebrania siły i spawdzenia swoich myśli (M)
OdpowiedzUsuń