No i stawiłam się o 7 rano, na czczo w szpitalu na histeroskopię. Po pełnej stresu, nieprzespanej nocy. Po co?
Po to, żeby usłyszeć, że aparat się zepsuł. To po jaką cholerę im mój
numer telefonu, skoro nie zadzwonili mnie powiadomić? Następny termin -
za ponad miesiąc.
Jestem wściekła i zapłakana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz