Jestem i żyję. Minął miesiąc od mojego ostatniego wpisu, przez ten czas dzieciaki chorowały na zmianę, zaczęłam rehabilitować Melkę ( z dość dobrym...a przynajmniej widocznym efektem), zepsuł mi się komputer (wczoraj zrobiłam format) i nie byłam w stanie wstawić postów, brakowało mi czasu na cokolwiek.
Leon i żłobek to temat zakończony. Jestem pełnoetatową mamą i czasem, dosłownie, nogi wchodzą mi w tyłek, nie mam czasu skorzystać z wc, albo korzystam z małą na rękach i Leonem wciskającym mi przycisk spłuczki (próbowaliście kiedyś? ;)). Może trudno w to uwierzyć, ale już się z tym oswoiłam :)
Codzienność pojedynczej mamy i codzienność podwójnej mamy, w moim odczuciu, jest zupełnie inna. Gdy nie ma się żadnej pomocy i nawet chwili dla siebie, można dojść do takiego miejsca, w którym macierzyństwo staje się szkołą przetrwania, w której najlepszą nagrodą jest wieczór z bilansem: zero wybitych zębów, zero nabitych siniaków, zero połkniętych drobnych elementów oraz z temperaturą ciała w normie ( z największym naciskiem na to ostatnie).
Pojechałam kilka dni temu do Gdańska do lekarza ( choć, o dziwo, moje jelita mają się znakomicie). To był mój pierwszy samotny wyjazd od porodu, czyli od trzech miesięcy. Stałam w korku z radiem włączonym prawie na full i... rozkoszowałam się chwilą. Te 2,5h były niezwykłym doznaniem :)
Pamiętam, jak 2 lata temu stałam w tym samym korku jesienią, też z włączonym na full radiem i wyłam. Wtedy padła pierwsza propozycja z OA, ta, którą odrzuciliśmy. Patrzyłam na mieniące się, rude liście i czułam, że gniję od środka tak jak one. Czułam dojmującą samotność, pustkę, niezrozumienie itp.
Niepłodność dała mi siłę. Właśnie teraz to widzę. Gdybym nie przeszła tej drogi, jestem na 100% pewna, że byłabym gorszą matką, mniej cierpliwą, opryskliwą i przesadnie wymagającą. I dziś tak zmęczoną, że nieszczęśliwą.
A tak jestem - na maksa zmęczona, często ostro wkurzona, mam wrażenie, że aseksualna i zaniedbana...ale szczęśliwa.
Kilka dni temu skończyłam 31 lat. Rok w rok zdmuchując świeczki prosiłam, by być mamą. Patrzę na te moje dzieciory i widzę, że spełniłam najważniejsze marzenie życia.
Kilka dni temu skończyłam 31 lat. Rok w rok zdmuchując świeczki prosiłam, by być mamą. Patrzę na te moje dzieciory i widzę, że spełniłam najważniejsze marzenie życia.
Czas na nowe marzenia :) Przecież tyle przed nami.
Mam to samo. Gdyby nie to, przez co przeszlismy, bylabym o wiele slabsza, bardziej poirytowana, niecierpliwa i skupiona na tym, czego nie moge, bo mam dziecko. I jeszcze praca w przedszkolu, ten etap tez byl wazny. Dobrze wiedziec, ze ktos czuje tak samo. Spelnienia nowych marzen z okazji trojki z jedynka!
OdpowiedzUsuń:) myślę, że wiele kobiet tak ma :) Dziękuję za życzenia :) Pozdrawiam :)
UsuńJa też się podpisuję. Walka o dzieci sprawiła ze podwójnie doceniam Że je mam. A co do wyskoków bez dzieci to pamietam pierwszy swój jak jarałam sie pootwieranymi szybami w aucie gdy wiatr mi urywał głowę i było cudnie :)
UsuńDokładnie czuję to samo! Dzięki niepłodności kocham swojego synka tak niewyobrażalnie. Ta miłość jest cudna!
Usuń:*
UsuńNareszcie jesteś! A już myślałam że nas całkiem opuściłas.
OdpowiedzUsuńTo jak piszesz o macierzyństwie to jakbym o sobie czytała. Jak słyszę ze matka jednego dziecka mówi że nie ma na nic czasu to mam ochotę walnąć ja w głowę żeby się opamietala😉 ja najgorszy sezon miałam w zeszłym roku. Starszy lat3 odmówił chodzenia do przedszkola więc był w domu ze mną i z młodszym 6 miesięcy. Do tego bez przerwy chorowali! Tak bardzo mi tamten czas zapadł w pamięć,choć teraz też jest "wesoło" ,ze już teraz rozumiem czemu mało kto decyduje się na trzecie dziecko 😉 pozdrawiam Cię Alu serdecznie i ściskam mocno. I trzymam kciuki za przetrwanie ☺ niech moc będzie z nami!!!
Nieee, nie opuściłam :)
UsuńZ tym trzecim dzieckiem mam to samo ;)
Buziaki!
Wbrew pozorom przy trzecim dziecku jest o wiele łatwiej, niż przy jednym czy dwójce :) Człowiek bardziej wyluzowany, wie już że i tak wszystkiego nie ogarnie i nagle niespodziewanie zaczyna się cieszyć macierzyństwem zupełnie inaczej, niż przy dwójce dzieci. Ale to wiedzą tylko ci, co się zdecydowali :) Ja jak zobaczyłam jak jest fajnie z trójką, to nie miałam już oporów, żeby się zdecydować na czwarte ;) i teraz jest już w drodze...
UsuńA tak poza tym to fajnie czytać że wszystko ok u Was :)) Dużo sił życzę :) i radości z dzieciaków! I wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, niech się spełniają kolejne marzenia! Ja też listopadowa jestem, za tydzień 30 mi stuknie :)
Wszystkiego najlepszego :) buźka!
Usuńoj jeszcze do 2latek Ami i z górki . Mam jedną córe ale jak jest chora daje popalić czasem marze być sama jeden dzień, ale jak przychodzi co do czego po dwóch godzinach tęsknie, i chce żeby wracała.
OdpowiedzUsuńJa też tak mam. Ani z jednym, ani z drugim nie umiem się rozstać na dłużej niż dwie, trzy godziny.
UsuńOt, bycie mamą :) Buźka
Kochana to życzę spełnienia tych marzeń:)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję, muszę je jeszcze wymyślić ;)
Usuńdobrze, że u Was dobrze, bo tak wnioskuję czytając to co piszesz :) no kochana życzę Ci na te minione urodziny nowych marzeń z gwarancją spełnienia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana :)
UsuńCieszę się,że znowu jesteś.... Wszystkiego najpiękniejszego i spełnienia marzeń;)
OdpowiedzUsuńCieszę się,że znowu jesteś.... Wszystkiego najpiękniejszego i spełnienia marzeń;)
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana :)
Usuń♡
OdpowiedzUsuńWszystkiego naj, xoxo
Dziękuję kochana <3
Usuńaż mi sie zakręciła łezka, nie wiem czy ja tak ostatnio troszkę bardziej wrażliwa, czy to fakty z twojego życia, ja mam 26 lat ... i jedyne czego pragnę to zostać mamą
OdpowiedzUsuńNa pewno je spełnisz :) Ja w Twoim wieku też marzyłam tylko o tym :)
UsuńKolejnych pięknych marzeń i ich ... powolnej realizacji, byś mogła się "zdobyczą" rozkoszować i doceniać - jak teraz macierzyństwo :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak :)
UsuńPrzed Wami jeszcze wiele cudownych chwil. Życzę Ci, żeby wszystkie kolejne marzenia się spełniały.
OdpowiedzUsuńUściski;*
Dziękuję Agnieszko. Pamiętam i o Twoim marzeniu :* Niech się spełni!
UsuńWszystkiego najlepszego z okazji urodzin!!!!!
OdpowiedzUsuńJa lada chwilę skończę 37 latek;-0
Wiesz, to normalne, że jesteś zmęczona i nawet gdybyś czuła się czasami mega rozdrażniona i "podle" zmęczona tymi swoimi pociechami to wcale nie oznacza, że jesteś gorszą matką. Po prostu można mieć gorszy dzień i już.;-)
Amelka jaka śliczna! A Leoś przy niej to już duży chłopiec i jaki przystojny;-0
Dobrze, że z Twoimi jelitami wszystko dobrze.
Wszystkiego dobrego dla Was!!!!
Dziękuję. Matce trudno ocenić urodę dzieci. Amelka nie wiem czy jest śliczna, ale Leoś jest naprawdę mega ciachem :) A jakie ma oczy! Na dzielni wszystkie laski jego ;) Buźka ;)
UsuńWszystkiego najlepszego Alu! :) Marzenia się spełniają! :) Teraz musisz wymyślić kolejne ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńTak myslalam, ze Cie macierzynstwo wessało :) fajnie, ze jestes.
OdpowiedzUsuńPodzielam Twoje odczucia. Gdyby nie niepłodność, walka o dziecko - była bym zupełnie inną matką- skupioną na tym, czego nie mogę. Inną.
Minęło 8 miesięcy a ja, z dnia na dzień coraz bardziej zgoniona, jestem coraz szczęśliwsza i kocham to dziecko mocniej i mocniej :)
Buziaki dla Was!
Cieszę się bardzo, ściskam Was :)
UsuńTeż mi się wydaje, że Twoje macierzyństwo jest bardziej intensywne. Wiedz, że zmęczenie czy wyczerpanie, wątpliwości dopadają każdą z nas matek tylko nie wszystkie się do tego przyznają. Masz prawo ponarzekać tak samo jak masz prawo do samotnych wyjść na kawę czy zakupy.
OdpowiedzUsuńmarucia
Mam prawo do wyjść, tylko nie mam możliwości... Ehh...
UsuńDziękuję kochana, ściskam.
Twoja droga do macierzyństwa Alu była na prawdę ciężka i serce się raduje, kiedy teraz czytam, że jesteś szczęśliwa. Masz cudowne dzieci i faktycznie spełniło się Twoje marzenie dotyczące ich właśnie! :) Chwila dla siebie jest cudowna, dla mnie z Amelką, a co dopiero przy dwójce :) Cieszę się, że się odezwałaś! :) buziaki i pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńAmelkowe mamy, łączmy się :)
UsuńPozdrawiam i ściskam!
Wszystkiego najlepszego :) a ta szkoła przetrwania to niestety szybko zleci. Jestem na etapie nastolatków (Ty ich miałaś w szkole, współczuję :) ) zaczełam pisać też o tym trochę ,zapraszam w wolnej chwili http://matczyneturbulencje.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNa pewno zajrzę :)
UsuńA ja tęsknię za moimi nastolatkami. Aż dziwne, bo myślałam, że to nie nastąpi.
Alu, cieszę się ogromnie, że w końcu spełniło się Twoje Największe marzenie :). Dobrze, że wszystko zakończyło się pozytywnie. Życzę Wam jeszcze wielu pięknych i radosnych chwil :). Ja również nie mogę się doczekać tego momentu, kiedy nie będę wiedziała gdzie mam wsadzić ręce. Pozdrawiam i ściskam mocno.
OdpowiedzUsuńŚciskam i życzę, by ten moment nadszedł jak najszybciej!
UsuńPróbowałam kiedyś ;)
OdpowiedzUsuńKochana, zawsze tak jest, im trudniej to zdobyc, tym bardziej to się docenia i potrafi dostrzegać w tym te pozytywy. Doskonale Cię rozumiem - ja jestem czasem tą zmęczoną matką, ale jakże ja to kocham, ze mam dla kogo być tak zmęczona, zalatana, wypompowana. Bo kiedy już śpią, jest tyle w nich słodyczy, bo kiedy ich zostawiam, to tak bardzo tęsknię, bo kiedy przyjdą i przytulą to się rozpływam - warte jest to wszystkiego :)
Wszystkiego dobrego z okazji urodzin :)
To prawda, mam dziś taki gorszy dzień, ale nie wrocilabym do przeszlosci ani na chwile...dziekuje za zyczenia. Buziaki
UsuńCieszę się, że zdrowie Ci dopisuje, mam nadzieję że dzieciaczki też już się wykaraskały z tych choróbsk!
OdpowiedzUsuńWychowywanie dwójki maluchów bez pomocy z zewnątrz to duże wyzwanie! Ale bardzo pokrzepiające jest to co piszesz. Często spotykam mamy, które rozmawiając o blaskach i cieniach macierzyństwa skupiają bardzo dużo uwagi na cieniach. Tłumaczę sobie, że to taki "prezent" niepłodności - potrafić jeszcze mocniej docenić blaski:))
P.S. Mam taką intuicję, że Leoś ma skórę zdjętą z taty (chyba zresztą o tym pisałaś kiedyś), a z kolei Mela to taka mała kopia Ciebie:) Nie wiem jak wyglądasz stąd to intuicyjne tylko, ale taka refleksja mnie naszła, jak patrzyłam na jej zdjęcie. Może chodzi o wyraz twarzy, może o takie mądre i zarazem "nostalgiczne" spojrzenie... Takie tam przemyślenia:) Pewnie ile osób tyle opinii i pewnie się to podobieństwo zmieni jeszcze wiele razy;)
Intuicja Cię nie zawiodła :) Mają nawet identycznie odstające uszy. Co do Melki to jednak zdania są podzielone. Na pewno ma moje oczy i brodę męża. Reszta...to się zobaczy :)
UsuńBuziaki
Alu, przede wszystkim wszystkiego dobrego z okazji Urodzin i odrobiny wytchnienia, choć wyobrażam sobie, że nie o to nie będzie łatwo przy Szkrabach.
OdpowiedzUsuńWierzę, że marzenie z tego roku również się spełni.
Ha :-) Mój M siada do auta po mnie i co " co ty tak to radio rozwalasz, zawału można dostać" :-) Ja tak mam po Jednym Sreberku;-) Mąż "gdzie moja żona z przed 10 miesięcy" - oj chyba umarła:-) ;-) ;-) a potem śpiewa "co się stało z mamą..., mama uciekła gdzieś" - na razie mi wesoło, ale M ma popołudniówkę, Mały śpi, więc chwila relaksu. Tak na marginesie w piątek miałam wychodne po 10 miesiącach, jest lepiej, na jak długo nie wiem, ale myślałam, że znajdę się w Tworkach;-) Najlepszego Alu - Wytrwałości!!!! Dajesz mi siłę Kobieto!!! :-) A.K.
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana :) I czerp jak najwięcej tej siły!!! :)
UsuńAlu, wszystkiego naj i wymarzonego, przede wszystkim zdrowia dla całej rodziny:) mam taka refleksję, że dzieci leczą nas z perfekcjonizmu i to jest piękne.
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie byłam perfekcjonistką. A teraz paradoksalnie, bardziej zwracam uwagę na drobiazgi w sobie. I więcej od siebie wymagam niż wcześniej. Buziaki
UsuńDomyślam się, że z dwójką Szkrabów musi być już naprawdę wesoło ;) Ale na pewno świetnie dajesz sobie radę - no kto, jak nie Ty !? :) Życzę spełnienia wszystkich kolejnych marzeń i spokojnej chwili oddechu raz na jakiś czas :*
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana!
UsuńPoryczałam się a Antek strzelił kupę w majty :) kochamy Was
OdpowiedzUsuńHahaha, czemu ryczysz kobieto? Buziaki dla Antka kochanego i dla Ciebie Aneczko :*
UsuńWszystkiego co dobre z okazji urodzin, niech się spełniają kolejne, małe i duże, marzenia! Dobrze, że jesteś!
OdpowiedzUsuń<3 dziękuję! Buziole
Usuńjest ciezko, ale dasz radę, i bedziesz silną kobietka! wszystkiego co najlepsze, duzo sił , radosci, buziaki
OdpowiedzUsuńOj rozumiem, rozumiem. U nas podczas chorób i nieuniknionych zwiazanych z nimi przerw w przedszkolu to po całym dniu spędzonym z moją dwójką, czyli 3-letnim Miśkiem i niespełna roczną Małą to się czuję jakbym w kopalni pracowała albo jakiś maraton przebiegła. Misiek niestety strasznie tłucze siostrę i praktycznie nie można ich nawet na chwilę spuścić z oka. A jeszcze trzeba coś ugotować, ogarnąć...
OdpowiedzUsuń