Dziś wstawię tutorial, który przygotowywałam jeszcze przed świętami. Inspiracją do uszycia przedstawionego przeze mnie króliczka jest moja bliska koleżanka Ania, która niedawno została mamą i uszyła podobnego dla swojej córeczki ( tyle, że ona uszyła ręcznie, wielki szacun dla niej!!!).
1.Pierwszą rzeczą jest wykrój. W sieci takich jest mnóstwo. Ja korzystałam z wykrojów przedstawionych na blogu Ceramikowanie, czyli ceramika Gosi ---> Link do wykrojów
Wykroje zapisałam, wkleiłam do Worda, powiększyłam obrazek do wielkości strony A4 i wydrukowałam.
2. Następnie odrysowałam wykrój na materiale ( w moim przypadku materiał był prześwitujący i pozwalał odrysować linie z wykroju po podłożeniu wydrukowanych kartek pod spód materiału). Nie wycinałam poszczególnych elementów, tylko szyłam maszyną po narysowanych liniach.
3. Dopiero po przeszyciu wszystkich elementów składowych króliczka, wycięłam je.
3. Po wycięciu przeprasowałam wszystkie części i przewróciłam na prawą stronę przy użyciu grubych drutów (widoczne na zdjęciu).
4.Wypychanie poszczególnych części ciała zwierzątka okazało się bardzo łatwe i szybkie. Użyłam do tego starych, dość tępych nożyczek. Chwytałam nimi skrawek waty i wciskałam nawet w najwęższe rączki i nóżki.
5.Ostatnim zadaniem było zszycie wszystkiego do kupy. Chyba najwięcej problemów miałam z rączkami. Ostatecznie wycięłam dziurki w tułowiu i wszyłam rączki na lewej stronie. Wówczas ścieg nie był widoczny na zewnątrz. Dodatkowo można ozdobić króliczkowi twarz wyszywając nos i oczy.'Tak prezentuje się uszyty zwierzaczek.
Takich królików uszyłam sporo. Najpierw uszycie jednego zajmowało mi dwa dni,ale z biegiem czasu nabierałam wprawy i udawało mi się całość skończyć w mniej więcej 2h + czas na szycie ewentualnych ubranek.
Najnowszy Kicuś (na zdjęciach poniżej) został ubrany wczoraj i już w poniedziałek poleci pocztą wprost w ramiona słodkiego Antosia, synka bliskiej mi osoby :)
Lubię szyć. Zachęcam i Was :)
Spójrzcie, czy dla takiego widoku nie warto poświęcić tych kilku godzin nad maszyną?
1.Pierwszą rzeczą jest wykrój. W sieci takich jest mnóstwo. Ja korzystałam z wykrojów przedstawionych na blogu Ceramikowanie, czyli ceramika Gosi ---> Link do wykrojów
Wykroje zapisałam, wkleiłam do Worda, powiększyłam obrazek do wielkości strony A4 i wydrukowałam.
2. Następnie odrysowałam wykrój na materiale ( w moim przypadku materiał był prześwitujący i pozwalał odrysować linie z wykroju po podłożeniu wydrukowanych kartek pod spód materiału). Nie wycinałam poszczególnych elementów, tylko szyłam maszyną po narysowanych liniach.
3. Dopiero po przeszyciu wszystkich elementów składowych króliczka, wycięłam je.
3. Po wycięciu przeprasowałam wszystkie części i przewróciłam na prawą stronę przy użyciu grubych drutów (widoczne na zdjęciu).
4.Wypychanie poszczególnych części ciała zwierzątka okazało się bardzo łatwe i szybkie. Użyłam do tego starych, dość tępych nożyczek. Chwytałam nimi skrawek waty i wciskałam nawet w najwęższe rączki i nóżki.
5.Ostatnim zadaniem było zszycie wszystkiego do kupy. Chyba najwięcej problemów miałam z rączkami. Ostatecznie wycięłam dziurki w tułowiu i wszyłam rączki na lewej stronie. Wówczas ścieg nie był widoczny na zewnątrz. Dodatkowo można ozdobić króliczkowi twarz wyszywając nos i oczy.'Tak prezentuje się uszyty zwierzaczek.
Takich królików uszyłam sporo. Najpierw uszycie jednego zajmowało mi dwa dni,ale z biegiem czasu nabierałam wprawy i udawało mi się całość skończyć w mniej więcej 2h + czas na szycie ewentualnych ubranek.
Najnowszy Kicuś (na zdjęciach poniżej) został ubrany wczoraj i już w poniedziałek poleci pocztą wprost w ramiona słodkiego Antosia, synka bliskiej mi osoby :)
Lubię szyć. Zachęcam i Was :)
Spójrzcie, czy dla takiego widoku nie warto poświęcić tych kilku godzin nad maszyną?
Gdy chciałam sobie zeszyć wypruty rękaw mojej mamy maszyną, to zrobiłam jeszcze większa dziurę, noga ze mnie totalna, potrafię co najwyżej przyszyć guzik ;) Dobrze, że skarpet nie muszę cerować :D
OdpowiedzUsuńBuziaki dla Was
Magda :)
:))) słodko :)
UsuńBuziaki
Allu, miodzio. Imponujący królik i na pewno wielka satysfakcja dla Ciebie, nie wspomnę o samodzielnie wykonanym prezencie dla bliskich, to jest dopiero coś. Mnie jednak nikt do maszyny nie namówi. Dla mnie taka robota to katorga:-)
OdpowiedzUsuńNo tak, skoro coś nie sprawia przyjemności to nie ma sensu się męczyć. Ale na pewno masz swoje hobby, które przynosi Ci satysfakcję :)
UsuńSuper...już kilka razy podchodziłam pod te króliki..i jakoś za każdym razem nie mogę się zebrac...chyba w końcu muszę bo efekt Super!!
OdpowiedzUsuńFajnie, pochwal się koniecznie, jak uszyjesz :)
UsuńUroczy. Kto wie, może się skuszę.
OdpowiedzUsuńAlu, pochwalę się, że powoli oswajam maszynę. Uszyłam dwie przytulanki dla Synka. No może jedną. Jeża z pomocą mamy, ale sówkę samodzielnie. Może nie zachwyca, ale pierwsze koty za płoty. Jak się odważę, to może kiedyś pokażę.
Pozdrawiam
No Ty to jesteś niesamowita, te Twoje książeczki to moje niedoścignione marzenia. Perfekcjonistko :)
UsuńO matko!!! To o mnie:))) czekamy Kochana❤️❤️
OdpowiedzUsuńZ poślizgiem...ale wysłany :)
UsuńJacie uroczy:-) teraz to zacheta dla mnie bym takiego uszyla tez heh
OdpowiedzUsuńTylko koniecznie się swoim pochwal :)
UsuńJaki piękny królik! A zdjęcie Leosia jeszcze piękniejsze!! Oj marzy mi się umiejętność szycia na maszynie, i nauczę się prędzej czy później! ;-) Buziaki:-*
OdpowiedzUsuńMarzenia są po to, aby je spełniać :)
UsuńNie wiem czy to przeczytasz, ale.. znalazłam ten post, ponieważ kilka dni temu KUPIŁAM SOBIE MASZYNĘ DO SZYCIA :D spełniam swoje marzenia, a co ;) I uszycie królika też mam w planach :) Buziaki :*
UsuńPrzeczytałam :) Kochana - życzę powodzenia :))
UsuńJa chyba też się zabiorę za szycie. Jest tyle fajnych i prostych rzeczy do uszycia, aż szkoda nie spróbować! Ja chyba też postawię na szycie ręczne bo wstyd się przyznać ale maszyny obsługiwać nie potrafię. Wiem niby prosta w obsłudze ale mnie to przerasta. Królik cudowny a i Leoś już nim zawładnął!
OdpowiedzUsuńPewnie, że tak :) Ja też nie potrafiłam obsługiwać maszyny,ale to naprawdę żadna filozofia. Jeden dzień i obcykane. Obecnie już nawet sama ją naprawiam :)
UsuńSuper królik! Pokaż jeszcze te ciazowe ciuszki. Alu, dzianiny żyjesz elastyczna nitką?
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że nie. Wiem, że to raczej wskazane, ale ja wszystko szyję normalnymi nićmi, tyle że najmniejszym zygzakiem. Kiedyś krawcowa mi powiedziała, że taki ścieg jest elastyczny i rzeczywiście nie pęka.
UsuńKróliczek słodki,ale nic nie przebije zdjęcia Leosia. Jeśli chodzi o szycie to mam dwie lewe ręce i wołami trzeba mnie zaciągać do takich prac hi hi. Pozdrwiam:):):)
OdpowiedzUsuńKróliczek słodki,ale nic nie przebije zdjęcia Leosia. Jeśli chodzi o szycie to mam dwie lewe ręce i wołami trzeba mnie zaciągać do takich prac hi hi. Pozdrwiam:):):)
OdpowiedzUsuń:) Poozdrawiam.
UsuńA żebyś ty widziała jaki ja mam teraz uśmiech na twarzy. Wszystkie słodziaki Leoś najsłodszy. Uszyj jeszcze owieczką mój synek ma taka i ja kocha. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOch, przy Twoich lalkach tildowych to mój króli nawet nie stał. Ale od czegoś trzeba zacząć, nie? A masz gdzieś wzór owieczki?
UsuńZ robótek ręcznych jestem niestety noga. Do dziś pamiętam jak w szkole męczyłam się z szydełkiem.
OdpowiedzUsuńTeraz z niechęcią zaszywam dziurkę czy przyszywam guzik ręcznie.
Króliczek jest suuper ;)))
Pozdrawiam
:) Prawda, że nic na siłę :) To musi sprawiać przyjemność, żeby było fajne :)
UsuńPiękny szkoda ze ja mam dwie lewe ręce do takich rzeczy
OdpowiedzUsuńSpróbuj :) Może efekt będzie lepszy nie zakładasz?
UsuńKróliczki cudowne! Sama bym chciała takiego od Ciebie! hehe :)
OdpowiedzUsuńSynuś to istne cudo.. świetnie go ubierasz :) i faktycznie dla takich widoków warto! Ściskam Was mocno :*
My też ściskamy :)
UsuńDla Ciebie również szacun potężny, bo sama ani ręcznie ani na maszynie nie potrafiłabym takich śliczności wyprodukować :)
OdpowiedzUsuń:) Dzięki wielkie :)
UsuńMasz naprawdę sprawne ręce. I się dziwię, kiedy Ty znajdujesz te kilka godzin, żeby poświęcić na taką pracę.. Króliczki cudne :)
OdpowiedzUsuńA Leoś to mały wędrowniczek. Widać, że sporo spacerujecie.
O tak, Leoś mógłby przez całe dnie spacerować. Mój synek nigdy się nie męczy :) W przeciwieństwie do swojej mamy :)
OdpowiedzUsuńszkoda ze my takiego nie dostaliśmy:(
OdpowiedzUsuń