Pokazywanie postów oznaczonych etykietą manekin diy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą manekin diy. Pokaż wszystkie posty

5:29 PM

Robaki w tyłku ;)

Od razu zaznaczam, że pomimo licznych chorób, które posiadam - robaków jeszcze się nie nabawiłam ;) Tytuł posta raczej mówi o moim stanie ducha :) Tzn. - czuję się lepiej! :D
I...na miejscu wysiedzieć nie mogę :P
Poszliśmy więc dziś na wspominany już przeze mnie kilka miesięcy temu - pchli targ. Chciałam kupić statyw pod manekina, którego zamierzałam wykonać z taśmy, znalazłam ekstra tutorial ( pozwolę sobie wkleić):
Kupiliśmy z mężem taśmy klejące i miał mnie obklejać :) 
Ruszyłam na targ ( trochę ze strachem, jak moje kiszki, czy krzaków szukać nie będę musiała?) i już na początku widzę, że chlapa po pas... Niezrażeni jednak ( mąż kilometr przede mną) przeszukiwaliśmy po kolei stoiska. Już na pierwszym udało mi się dostać stojak ( no dobra, mógłby to być stojak, gdyby nie był świecznikiem), a nawet dwa. Większy za 10zł, mniejszy za 8zł ( po stargowaniu). Tak wyglądają już w domu.

Później poszliśmy dalej i moim oczom ukazał się - manekin. Sprawdzałam ceny na allegro - właśnie dlatego postanowiłam zrobić własny, bo nie chciałam wydawać 200zł... ale ten był na targu. W idealnych kolorach, rozmiarze 36 i w ogóle. Podbiegłam więc czym prędzej i pytam o cenę.
"35zł, ale rury nie ma".
"30zł i biorę" - odpowiedziałam z uśmiechem i....oto jest! Czarny kubraczek był zabrudzony, więc szybko poleciał do pralki.
Normalnie promienieję z radości, od miesięcy czaiłam się, żeby takiego mieć. Teraz będę mogła szyć, szyć, szyć i się nie wkurzać :) albo wkurzać się z innych powodów niż ten, że znów muszę przymierzać coś, co okazuje się za ciasne, albo za duże :)
Dalej, z manekinem pod pachę, powędrowałam wzdłuż straganów i znalazłam cały stos ubrań, wszystkie za 3zł. Oczywiście używanych. No to dawaj! Szukam. Przebieram. Miska mi się cieszy.
Znalazłam spodnie dresowe NIKE w idealnym rozmiarze ( teraz jestem tak szczupła, że wszystko na mnie wygląda dobrze - no i skromna jestem przede wszystkim) i jeszcze jedne spodnie na rower. Sprzedawczyni patrzy na mnie, na manekina, na mnie i nagle...pada pytanie.
-"Szyje pani?"
-"A...tak amatorsko".
-"Bo ja mam też materiały na zbyciu".
(Tu nastąpiło przyspieszenie mojej akcji serca).
-"Przyniosę.".
I przyniosła. Kolorowe, fajne... Ale miałam już tylko 10zł w portfelu, a męża mi wywiało gdzieś.
No to ja mówię, że hmm... nie moje kolory...ale ile pani za nie chce?
"A dla pani po 1zł za każdy".
No to wzięłam wszystkie :)


Dałam pani 10zł i powiedziałam, żeby dorzuciła coś za złotówkę :)
I dorzuciła:
Na Wielkanoc w sam raz :)
Uhahana jestem :)
A tak się prezentują moje świeczniki po obróbce:

 A tak mój manekin już w sypialni :)

Powiesiłam też literki na łóżko, które kiedyś uszyła mi mama ( sowy kojarzycie :P).

Zmieniłam firany na stare w salonie, poprzestawiałam niemal wszystkie ozdoby w inne miejsca, rozbiłam flaszkę z Dentoseptem, zalałam nim białą ścianę w kuchni, pomyłam więc przy okazji podłogi w całym domu, ogarnęłam leki :) No.... robaki w tyłku jak nic. Mój mąż mówi - Ty albo latasz jak poparzona, albo leżysz jak nieżywa. No cóż. Prawda to :)
Zapomniałam dodać, że po wyjściu ze szpitala nie kupiłam żadnej z planowanych wcześniej rzeczy w IKEI. Kupiliśmy za to lustro, które marzyło mi się od wprowadzenia :) Jest piękne :)
No to się pochwaliłam :P Ale musiałam, tak się cieszę :)


Klik!

TOP