Nie każdy jest tak wyjątkowy jak ON. Nie każdy ma urodziny dwa razy do roku.
A...On - ma najpiękniejszy uśmiech świata. I gdy się śmieje, nawet, gdy jestem wściekła i zmęczona, śmieję się i ja. Czasem przez łzy, ale zawsze szczerze.
On ma swój styl. Być może będzie mechanikiem, bo spędza z tatusiem w garażu całe dnie. A może będzie rolnikiem, jak ukochany wujek Michał - bo traktory dostrzeże nawet przy prędkości 140km/h i to te oddalone o kilka kilometrów...
Kto wie, jaka będzie jego droga, ale w każdej będę go wspierać całym sercem.
On ma niezwykłe oczy. Szare, czasem zielone, a bywa, że niebieskie, tak piękne, że tonę w nich, jak w bajkowych oceanach, które otulają mnie miłością i najpiękniejszymi słowami: "mamo, mamusiu".
On jest moim pierworodnym. Choć go nie urodziłam tak fizycznie, jak robi to większość mam.
Ja go wywalczyłam. Wyrwałam go z rąk losowi, który szarpał mnie i próbował pozbawić sił. Półprzytomna miałam nadzieję, że walka o niego ma sens. Ciągnęła mnie, jak magnes, magiczna siła, w którą wierzyłam i której zaufałam do granic.
On był tym magnesem. Nie żaden inny, tylko ON. Dziś wiem to jeszcze bardziej, jeszcze mocniej, dziś wiem, że jest zupełnie mój. Jak cudownie spełniło się nasze przeznaczenie...
Synku, syneczku, najdroższy, najukochańszy, najcudowniejszy mój - dziś mijają 3 lata odkąd się odnaleźliśmy. Ty wiesz, że to był najpiękniejszy dzień mojego życia. Lubisz, gdy Ci o nim opowiadam. Chcesz znać każdy szczegół. Wiesz, że płakaliśmy. I tatuś, i ja ( wciąż pytasz: "A dlacego płakaliście mamusiu, ze szczęścia?" ).
Wiesz, że żaden inny moment nie wywołał we mnie takiej eksplozji uczuć, że nigdy później i nigdy wcześniej, nie zdarzył mi się taki CUD.
Ten CUD to Ty. To Twoje oczy, usteczka i uszka, to Twoja upartość, uśmiech, łzy, strach i spokój, to Twoje trudności i mocne strony.
Ten CUD to ja. Twoja mama. TO TY MNIE STWORZYŁEŚ. Uczyniłeś mnie odpowiedzialną za Twoje dzieciństwo i dorosłość, wychowanie i dojrzałość. Za Twoją radość i umiejętność cieszenia się życiem. Za naszą rodzinę.
Ten CUD trwa już trzy lata. ( A było to przecież tak --->
KLIK!) A ja niezmiennie, każdego wieczoru dziękuję Bogu, że dane mi jest mieć tak wspaniałego syna. I mam nadzieję Skarbie, że gdy kiedyś będzie nam trudniej, gdy przestanę być już mamą, której trzeba się słuchać, bo nie da żelka, a Ty przyatakowany hormonalną burzą i naturalną przecież młodzieńczą walką , będziesz szukał siebie i tego kim jesteś, to... moje słowa, nie tylko te dzisiejsze... dadzą Ci odpowiedź.
Kocham Cię synku. KOCHAM. Z całego serca, sił. Bardziej się nie da.
Wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy najpiękniejszego dnia w moim życiu Leosiu. To własnie dziś świętujemy 3 urodziny naszej rodziny. Dziękuję, że jesteś. Dla mnie. Dla taty. Dla Meli. Dla świata, w którym przyszło nam żyć...
Beczę jak wtedy <3