10:46 PM

Wakacje - oddycham, czuję, żyję!

Formalnie dziś zaczynają się dla mnie wakacje. No... troszkę kłamię, bo we wniosku urlopowym mam zapisane 1 lipca. Jednak mam bonus od szkoły i... już mam wolne :)
CZUJĘ BŁOGI SPOKÓJ. Którego jakoś nie burzy nawet drugi dzień biegunki Meli, ani obrzydliwy kaszel Leo. Czuję ulgę i ...kto by pomyślał, odrobinę ekscytacji.
Czekałam na nie, jak na zbawienie. I są.
Wiem, wiem co myślicie - Ci nauczyciele to mają za dobrze.
I wiecie co? Macie rację. Ci nauczyciele to mają za dobrze - ale tylko w wakacje i święta <3

Teraz będę tu częściej, niedługo podzielę się postępami w sprawach remontowych. A dzieje się, dzieje! :)

Wiej wietrze dobrych zmian, wiej...

9:28 PM

3 lata.

Nie każdy jest tak wyjątkowy jak ON. Nie każdy ma urodziny dwa razy do roku.

A...On - ma najpiękniejszy uśmiech świata. I gdy się śmieje, nawet, gdy jestem wściekła i zmęczona, śmieję się i ja. Czasem przez łzy, ale zawsze szczerze.

On ma swój styl. Być może będzie mechanikiem, bo spędza z tatusiem w garażu całe dnie. A może będzie rolnikiem, jak ukochany wujek Michał - bo traktory dostrzeże nawet przy prędkości 140km/h i to te oddalone o kilka kilometrów...
Kto wie, jaka będzie jego droga, ale w każdej będę go wspierać całym sercem.

On ma niezwykłe oczy. Szare, czasem zielone, a bywa, że niebieskie, tak piękne, że tonę w nich, jak w bajkowych oceanach, które otulają mnie miłością i najpiękniejszymi słowami: "mamo, mamusiu".

On jest moim pierworodnym. Choć go nie urodziłam tak fizycznie, jak robi to większość mam.
Ja go wywalczyłam. Wyrwałam go z rąk losowi, który szarpał mnie i próbował pozbawić sił.  Półprzytomna miałam nadzieję, że walka o niego ma sens. Ciągnęła mnie, jak magnes, magiczna siła, w którą wierzyłam i której zaufałam do granic. 

On był tym magnesem. Nie żaden inny, tylko ON. Dziś wiem to jeszcze bardziej, jeszcze mocniej, dziś wiem, że jest zupełnie mój. Jak cudownie spełniło się nasze przeznaczenie...

Synku, syneczku, najdroższy, najukochańszy, najcudowniejszy mój - dziś mijają 3 lata odkąd się odnaleźliśmy. Ty wiesz, że to był najpiękniejszy dzień mojego życia. Lubisz, gdy Ci o nim opowiadam. Chcesz znać każdy szczegół. Wiesz, że płakaliśmy. I tatuś, i ja ( wciąż pytasz: "A dlacego płakaliście mamusiu, ze szczęścia?" ).
Wiesz, że żaden inny moment nie wywołał we mnie takiej eksplozji uczuć, że nigdy później i nigdy wcześniej, nie zdarzył mi się taki CUD

Ten CUD to Ty. To Twoje oczy, usteczka i uszka, to Twoja upartość, uśmiech, łzy, strach i spokój, to Twoje trudności i mocne strony. 

Ten CUD to ja. Twoja mama. TO TY MNIE STWORZYŁEŚ. Uczyniłeś mnie odpowiedzialną za Twoje dzieciństwo i dorosłość, wychowanie i dojrzałość. Za Twoją radość i umiejętność cieszenia się życiem. Za naszą rodzinę. 

Ten CUD trwa już trzy lata. ( A było to przecież tak ---> KLIK!) A ja niezmiennie, każdego wieczoru dziękuję Bogu, że dane mi jest mieć tak wspaniałego syna. I mam nadzieję Skarbie, że gdy kiedyś będzie nam trudniej, gdy przestanę być już mamą, której trzeba się słuchać, bo nie da żelka, a Ty przyatakowany hormonalną burzą i naturalną przecież młodzieńczą walką ,  będziesz szukał siebie i tego kim jesteś, to... moje słowa, nie tylko te dzisiejsze... dadzą Ci odpowiedź. 

Kocham Cię synku. KOCHAM. Z całego serca, sił. Bardziej się nie da. 

Wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy najpiękniejszego dnia w moim życiu Leosiu. To własnie dziś świętujemy 3 urodziny naszej rodziny. Dziękuję, że jesteś. Dla mnie. Dla taty. Dla Meli. Dla świata, w którym przyszło nam żyć...

Beczę jak wtedy <3





2:21 PM

Zabawa w oczka, remonty i początek wakacji.

Wracam Kochani! Za mną ostatni egzamin, na szczęście zdany, więc mogę trochę odetchnąć, strzepnąć kurz z klawiatury i wrócić do blogowania i do Was ofc. Tęskniłam :)

Czerwiec jest dla mnie, dla nas, miesiącem szczególnym. Pamiętacie co wydarzyło się trzy lata temu???
TAK, zostałam mamą! Po długiej i bolesnej walce, odnalazłam swoje miejsce na ziemi. W tym roku świętujemy naszą rocznicę wielkim wydarzeniem - wyprowadzamy się z dziecięcego pokoju :D Młodych przenosimy do większego od obecnego pokoiku. A to się wiąże z remontem, który spędza mi sen z powiek od miesiąca. Bo chciałabym, żeby ich wspólny pokój był piękny i żeby chcieli w nim spać...sami ;P A czy to wyjdzie? To się okaże.

Do końca roku szkolnego zostało już tylko 1,5 tygodnia, a do mojego urlopu 3 tyg :) Żyć nie umierać. Może w końcu uda mi się przeczytać jakąś książkę przewidzianą dla osób w wieku 15+ ? Takie mam małe marzenie :)

A póki co cieszę się książkami dla najmłodszych i jedną z nich chciałabym Wam dziś zaprezentować. Czekałam na nią już kilka dobrych miesięcy, odkąd zobaczyłam taką w wersji obcojęzycznej. A tu...dokładnie na nasz wyjątkowy czerwcowy czas - JEST!

 Dziękuję za nią, jak zawsze niezawodnemu wydawnictwu - INSIGNIS.


Niby nic takiego. Kilka twardych kartek z wyciętymi oczkami - a gwarantuję Wam - dzieciaki są w siódmym niebie. Wyrywają sobie z rąk, by zamienić się w ufoludka, mamusię albo robota.

Tu Leo jest tatusiem.
Bawimy się też w grę - zgadnij kim jesteś. Otwieramy książkę i przykładamy do twarzy nie widząc ilustracji, a potem próbujemy podpowiedzieć co się na niej znajduje. 

Książki są różne, mają ładniejsze i brzydsze ilustracje, mniej lub bardziej ciekawą treść, ale książki Herve Tulleta są po prostu inne niż wszystkie. Pobudzają kreatywność, są niezwykle proste, a jednocześnie szalenie zaskakujące. Jeżeli ich jeszcze nie macie w swojej biblioteczce to warto ją czym prędzej uzupełnić :)

Pozdrowienia Kochani! :)





Klik!

TOP