Szybki post, żeby upamiętnić to, co u nas aktualnie się dzieje.
Leoś za trzy miesiące kończy trzy lata! Nie mogę w to uwierzyć, dopiero co pojawił się w naszym świecie. Taki mały, bezbronny...a teraz chłopaczysko, szogun i wariatuńcio, jakich mało. Gada pięknie ( uprawia słowotwórstwo: np. ostatni hit "Mamo, Amelka wejdła na stół. Ja idłem do przedszkola"), śpiewa, rozmawia przez telefon, buduje wieże, domki, mury z klocków lego. Z rysowaniem długo byliśmy na bakier, ale jest już lepiej. Pojawił się pierwszy głowonóg. Uczymy się kolorować.
Uwielbia rysować, czytać książeczki (szczególnie wieloszczegółowe), śpiewać z mamusią, jeździć na traktorze, spędzać czas z tatusiem w garażu, oglądać bajki na youtube. Jego najlepszym kumplem jest Olaf z przedszkola.Niestety przedszkole obecnie nie jest Leosia ulubionym miejscem. Co dzień są łzy, na szczęście, ponoć, znikają razem z zamknięciem drzwi. Kocha swoją siostrę, często widzę taki obrazek: Amelka płacze, Leoś głaszcze Melkę po pleckach i mówi:" Nie płacz, Amelko, mama tu jest. Zobacz, zobacz." Generalnie powtarza wszystko co my. Nadal wygrywa stand up na żywo w kategorii do lat 3 ;)
Martwi mnie jedynie, że jest bardzo lękowy. Ostatnio lęki osiągają apogeum. Boi się zabawek, zostać sam w pokoju, nawet, gdy ja idę do toalety albo otwartej kuchni. Wpada po prostu w panikę i krzyczy:" Boję się mamusiu, boję się mamusiu!" Rozważam wizytę u psychologa. Muszę też porozmawiać w przedszkolu, bo mam wrażenie, że to zaczęło się razem z przeniesieniem do starszej grupy, gdzie dzieci same chodzą do toalety ( trzeba przejść przez dość ciemny korytarz) ;/ ( tak, też uważam, że 2,5 latek powinien być prowadzony za rączkę i mieć podtartą pupkę przez panią...tymczasem wieczorem wyciągam z jego pupy kawałki kulek ;) )
Schudł, mniej je, trochę więcej choruje. Waży 16,3 kg. Nosi ubrania na 104, buciki 26/27. Jest duży. Ostatnio znajoma spytała, czy Leoś skończył już 5 lat. Rozbawiła mnie bardzo :)
Mela na dniach kończy 16 miesięcy. Gdy Leoś był w jej wieku, ja byłam już w 7 miesiącu ciąży. Jest urocza. Coraz mądrzejsza. Ciągle gada, ale raczej po chińsku niż po polsku, powtarzające się i świadome słowa brzmią: mama, tata, papa, Peppa, Lele (Leo), lala, brmm, ho ho ( Mikołaj),lala,bapa (lampa), pi (pić), didi (smoczek,dydek), mnam mnam (jedzonko),koło, dzidzi ( ogólnie tak mówi na dzieci), tu, tam, ta, ne.
Wszystko, ale to wszystko małpuje po braciszku, kłócą się, zabierają sobie jedzenie, zabawki, kredki. Wciąż walczą o przestrzeń znajdującą się na moich kolanach ( a przecież tłumaczę , że kolanka mam dwa). Uwielbia jeść. Niemal wszystko. Ale przede wszystkim szyneczki, parówki, drożdżówki, musy owocowe. Lubi rysować, czytać książeczki, kąpać się z mamusią, szaleć z Leo, inne dzieci ( codziennie jak odprowadzamy Leosia beczy, że chcę do dzieci), mówimy na nią Kukuczka - bo wszędzie się wdrapuje, nic nie robi sobie z tego, że spadnie i nabije guza.
Melcia ma 5 zębów, 6 w drodze. Troszkę urosły jej włoski, więc namiętnie wiążę je w kucyki :) No dobra - w mini mini kucyki :D
Jej ulubioną bajką jest Świnka Peppa.
Trochę przytyła :) Waży 10,2 kg, nosi ubranka przeważnie na 86, ale spodnie już nawet na 92 ( liczę, że nogi odziedziczy po moim mężu).
JUTRO IDZIE PIERWSZY RAZ DO ŻŁOBKA!!!!!!!!! Ze mną, na dwie godziny ;) A na cały etat od stycznia. Bo ja wracam od lutego do pracy.
A ja... ja jestem trochę zagubiona. Zaczęłam podyplomówkę z matematyki i początkowo nie mogłam się odnaleźć. Na szczęście po kilku zjazdach nawiązałam kilka fajnych relacji. Powrót do pracy...cieszy mnie i przeraża zarazem. To wewnętrzne rozdarcie sprawia, że nie do końca potrafię odnaleźć się w sytuacji, w której jestem. Wciąż dotkliwie odczuwam brak rodziny i bliskich przyjaciół wokół mnie. I nie mówię już tylko o tym, że chciałabym móc raz w miesiącu zostawić dzieciaki na wieczór i wyjść z mężem na kolację, ale o tym, by móc dzielić się radością moich dzieci, i widzieć ją w oczach moich bliskich... Moje macierzyństwo dostarcza mi wiele wzmocnień, mnóstwo wzruszeń i radości, ale są chwile, że czuję, że nie nadaję się na matkę. Ostatnio nawet częściej niż rzadziej. Jestem zmęczona, ale już mniej niż rok temu, bo i dzieci są bardziej samodzielne i przez to mniej wymagające.
Moje zdrowie różnie, obecnie mam znów problemy z jelitami...
Dziś miałam sen - śniło mi się, że jestem w 10tc. Obliczałam sobie, że urodzę we wrześniu ( źle obliczyłam :)) i że nie wrócę do pracy. Byłam przerażona. Obudziłam się zlana potem.
Heh, przyznam, że dwójka szkrabów to zdecydowanie dobry wynik ;)
Leoś za trzy miesiące kończy trzy lata! Nie mogę w to uwierzyć, dopiero co pojawił się w naszym świecie. Taki mały, bezbronny...a teraz chłopaczysko, szogun i wariatuńcio, jakich mało. Gada pięknie ( uprawia słowotwórstwo: np. ostatni hit "Mamo, Amelka wejdła na stół. Ja idłem do przedszkola"), śpiewa, rozmawia przez telefon, buduje wieże, domki, mury z klocków lego. Z rysowaniem długo byliśmy na bakier, ale jest już lepiej. Pojawił się pierwszy głowonóg. Uczymy się kolorować.
Uwielbia rysować, czytać książeczki (szczególnie wieloszczegółowe), śpiewać z mamusią, jeździć na traktorze, spędzać czas z tatusiem w garażu, oglądać bajki na youtube. Jego najlepszym kumplem jest Olaf z przedszkola.Niestety przedszkole obecnie nie jest Leosia ulubionym miejscem. Co dzień są łzy, na szczęście, ponoć, znikają razem z zamknięciem drzwi. Kocha swoją siostrę, często widzę taki obrazek: Amelka płacze, Leoś głaszcze Melkę po pleckach i mówi:" Nie płacz, Amelko, mama tu jest. Zobacz, zobacz." Generalnie powtarza wszystko co my. Nadal wygrywa stand up na żywo w kategorii do lat 3 ;)
Martwi mnie jedynie, że jest bardzo lękowy. Ostatnio lęki osiągają apogeum. Boi się zabawek, zostać sam w pokoju, nawet, gdy ja idę do toalety albo otwartej kuchni. Wpada po prostu w panikę i krzyczy:" Boję się mamusiu, boję się mamusiu!" Rozważam wizytę u psychologa. Muszę też porozmawiać w przedszkolu, bo mam wrażenie, że to zaczęło się razem z przeniesieniem do starszej grupy, gdzie dzieci same chodzą do toalety ( trzeba przejść przez dość ciemny korytarz) ;/ ( tak, też uważam, że 2,5 latek powinien być prowadzony za rączkę i mieć podtartą pupkę przez panią...tymczasem wieczorem wyciągam z jego pupy kawałki kulek ;) )
Schudł, mniej je, trochę więcej choruje. Waży 16,3 kg. Nosi ubrania na 104, buciki 26/27. Jest duży. Ostatnio znajoma spytała, czy Leoś skończył już 5 lat. Rozbawiła mnie bardzo :)
Mela na dniach kończy 16 miesięcy. Gdy Leoś był w jej wieku, ja byłam już w 7 miesiącu ciąży. Jest urocza. Coraz mądrzejsza. Ciągle gada, ale raczej po chińsku niż po polsku, powtarzające się i świadome słowa brzmią: mama, tata, papa, Peppa, Lele (Leo), lala, brmm, ho ho ( Mikołaj),lala,bapa (lampa), pi (pić), didi (smoczek,dydek), mnam mnam (jedzonko),koło, dzidzi ( ogólnie tak mówi na dzieci), tu, tam, ta, ne.
Wszystko, ale to wszystko małpuje po braciszku, kłócą się, zabierają sobie jedzenie, zabawki, kredki. Wciąż walczą o przestrzeń znajdującą się na moich kolanach ( a przecież tłumaczę , że kolanka mam dwa). Uwielbia jeść. Niemal wszystko. Ale przede wszystkim szyneczki, parówki, drożdżówki, musy owocowe. Lubi rysować, czytać książeczki, kąpać się z mamusią, szaleć z Leo, inne dzieci ( codziennie jak odprowadzamy Leosia beczy, że chcę do dzieci), mówimy na nią Kukuczka - bo wszędzie się wdrapuje, nic nie robi sobie z tego, że spadnie i nabije guza.
Melcia ma 5 zębów, 6 w drodze. Troszkę urosły jej włoski, więc namiętnie wiążę je w kucyki :) No dobra - w mini mini kucyki :D
Jej ulubioną bajką jest Świnka Peppa.
Trochę przytyła :) Waży 10,2 kg, nosi ubranka przeważnie na 86, ale spodnie już nawet na 92 ( liczę, że nogi odziedziczy po moim mężu).
JUTRO IDZIE PIERWSZY RAZ DO ŻŁOBKA!!!!!!!!! Ze mną, na dwie godziny ;) A na cały etat od stycznia. Bo ja wracam od lutego do pracy.
A ja... ja jestem trochę zagubiona. Zaczęłam podyplomówkę z matematyki i początkowo nie mogłam się odnaleźć. Na szczęście po kilku zjazdach nawiązałam kilka fajnych relacji. Powrót do pracy...cieszy mnie i przeraża zarazem. To wewnętrzne rozdarcie sprawia, że nie do końca potrafię odnaleźć się w sytuacji, w której jestem. Wciąż dotkliwie odczuwam brak rodziny i bliskich przyjaciół wokół mnie. I nie mówię już tylko o tym, że chciałabym móc raz w miesiącu zostawić dzieciaki na wieczór i wyjść z mężem na kolację, ale o tym, by móc dzielić się radością moich dzieci, i widzieć ją w oczach moich bliskich... Moje macierzyństwo dostarcza mi wiele wzmocnień, mnóstwo wzruszeń i radości, ale są chwile, że czuję, że nie nadaję się na matkę. Ostatnio nawet częściej niż rzadziej. Jestem zmęczona, ale już mniej niż rok temu, bo i dzieci są bardziej samodzielne i przez to mniej wymagające.
Moje zdrowie różnie, obecnie mam znów problemy z jelitami...
Dziś miałam sen - śniło mi się, że jestem w 10tc. Obliczałam sobie, że urodzę we wrześniu ( źle obliczyłam :)) i że nie wrócę do pracy. Byłam przerażona. Obudziłam się zlana potem.
Heh, przyznam, że dwójka szkrabów to zdecydowanie dobry wynik ;)
Zawsze myślałam, że masz dużo przyjaciół, no może źle to określiłam, że mam grono osób, które Ci są bliskie. Wiem, z rodziną to inna bajka. Też czasem zazdroszczę innym, że mają z rodziną takie miłe, ciepłe relacje, u mnie też z tym średnio (delikatnie pisząc). Super, że wracasz do pracy, u mnie oddanie Baśki do żłobka odpada, więc póki co jesteśmy w domu, na wiosnę zacznę rozglądać się za nianią i pracą. Słabo z tym przedszkolem u Was. U nas Panie w przedszkolu pilnowały tyłków nawet starszym dzieciom. nie mogą tego korytarza oświetlić? Jest tylko jedna do dzieci, że nie może podejść do toalety z dzieckiem? Do mnie to zupełnie nie przemawia takie podejście.
OdpowiedzUsuńTak,to prawda,mam grono oddanych przyjaciół. Ale są fizycznie daleko... życie zmienia się wraz z pojawieniem dzieci i czasu mnie i odległości jakby większe... w przedszkolu jest jedna Pani i jedna pomoc. Jutro pogadam,bo problem jest nie znający zwłoki. Ściskam. Może jakaś kawa?
UsuńWspaniale masz dzieciaczki. Leos to naprawde duzy chlopczyk. MOj synek o rok straszy od Leoia i tez ma takie same wymiary :) ( chociaz tez jest duzy jak na swoj wiek ) Jesli chodzi o leki Leosia, to mysle, ze to normalne. Moj syn tez sie w tym wieku przerazliwe bal roznych rzeczy, teraz mu to przeszlo. Boi sie nadal , ale juz czegos innego. Dzieci w tym wieku maja bardzo bujna wyobraznie , stad ten lek. Serdecznie pozdarwiam i wszystkiego dobrego dla calej rodznki :)
OdpowiedzUsuńanonimowa to Justyna :)
OdpowiedzUsuńDzięki, pocieszyłaś mnie <3!!!! Mam nadzięję, że też mu minie. U nas pojawiło się to nagle, ale nabiera rozpędu. Kurczę... Buziaki, wszystkiego dobrego:*
UsuńZdecydowanie dwoje szkrabów to świetny wynik :) Mój brat mieszka w tym samym mieście, a spotkaliśmy się dzisiaj pierwszy raz od lata, więc różnie to bywa z tą bliską odległością. Ale wiem, że zawsze mogę na niego liczyć, gdyby się coś działo i to jest dla mnie bardzo ważne. Mam wrażenie, że teraz przed świętami jakoś szczególnie łaknę kontaktu z ludźmi, tylko że ja mam sporo czasu, a cała reszta zabiegana, zapracowana lub chorująca :)
OdpowiedzUsuńPiękne, nastrojowe zdjęcia.
:* Dziękuję kochana, życie bywa przewrotne. ściskam Cię serdecznie i mocno :))
UsuńHeh, Alu, kto wie,kto wie... Może masz jakieś prorocze sny :) Albo podświadomość płata Ci figle :)
OdpowiedzUsuńFakt, z Leosia to kawał mężczyzny. Natomiast Melka widzę, że taka drobna jak moja Eliza w Jej wieku...
A powiedz dlaczego Leoś został przeniesiony do starszej grupy? Ze względu na wiek, czy inne kryteria też są brane pod uwagę? Takie przeniesienia, mam wrażenie, czasem są trochę nieprzemyślane, a mogę aktualnie obserwować sytuację, kiedy potem trudno przyznać się do błędu i dziecko nie wraca do grupy, w której powinno sobie jeszcze być spokojnie kilka miesięcy. I też znam przypadek, kiedy dziecko zaczęło budzić się w nocy, krzyczeć, potrzebuje duże więcej uwagi i bliskości rodziców...
Natomiast na pewnych etapach rozwoju lęki są zjawiskiem zupełnie normalnym, choćby klasyczny lęk przed ciemnością- my akurat przerabiamy u Lilki.
Co do rodziny, przyjaciół... Pamiętam, jak pisałaś, że nie bardzo możesz liczyć na pomoc mamy. Nadal tak jest?
Spokojnie, każda z nas miewa takie dni/tygodnie/miesiące kiedy miewa wątpliwości co do tego, czy dobrze wykonuje swoją robotę :) I nie ma w tym nic złego. Zapewniam Cię, że dajesz świetnie radę.
To raczej podświadomość ;) I lęk przed ciążą - jakbym miała trójkę takich maleństw to ktoś na pewno trafiłby do szpitala - przypuszczam, że to byłabym ja - tyle, że to nie byłby zwyczajny szpital... ;)
UsuńLeosia przeniesiono, bo jest samodzielny, ładnie mówi i jego przyjaciela przenosili ( rok starszego). No i on tam schodził też wcześniej, bo nie spał z maluchami.
Dziś rozmawiałam i ustaliłyśmy póki co, że pani będzie z nim chodzić do toalety. Pozdrawiam :)
Troje też sama pisałaś że chciałaś jeszcze 2 adoptowac zanim Melka pojawiła się na świecie, więc skąd ten pot?
OdpowiedzUsuńRozumiem, że to "Troje też" tyczy się do mojego zdania, że dwoje dzieci to dobry wynik? Hehe. No pewnie, że troje to dobry, a nawet jeszcze lepszy wynik. Ale niekoniecznie dla mnie ;) Bo jak sama/sam zauważyłeś pisałam to zanim Melka pojawiła się na świecie. Skąd ten post? Ze szczerego serca :) Dziś, mądrzejsza o pewne doświadczenia, na tę chwilę nie planuję powiększenia rodziny. No chyba, że z nieba nadleci bocian i zadzwoni magiczny telefon - wówczas, kto wie?
UsuńPS. A zanim miałam Leona chciałam mieć 5 dzieci <3 :D
PS2. To dla Ciebie następny post :*
UsuńDziękuje za następny post,ja nie miałam nic złego na mysli. Ja czekałam,aż zaczniesz więcej pisać. Ostatnio zapomniałam się podpisać bo szybko pisałam jak wychodziłam do pracy. Ja ci kibicuje od zawsze jak nie było jeszcze Leosia i Amelki. Wierzyłam, że dasz radę i z Leonkiem i Amelka, modliłam się za zdrowie Twoi dzieci jak chorowały. A trójka to fajna liczba, też bym chciała trójka , ale nie mam ani jednego. Jestem na etapie leczenia, nie wiem czy kiedy kolwiek zostanę mamą, ale wierze że moje aniołki fruwają w niebie i jak dobry Bóg pozwoli to mi je da kiedyś. Kiedy nie wiem może za 10 lat może szybciej a może wcale. Kibicowałam Tobie i nadal będę. Pamiętaj że szklanka dla jednych jest do połowy pusta dla innych pełna. Nie trzeba ludzi osądzać tylko po jednym zdaniu i braku podpisu. Pozdrawiam Ania
OdpowiedzUsuńAniu, widzę , że sprawiłam Ci przykrość - przepraszam. Bardzo mi przykro, że tak się stało. Tak to niestety jest z pisaniem w sieci - że każdy odbiera inaczej, gdy jedyne co się widzi to kilka liter i zdań bez intonacji. Nie chciałam Cię zranić, teraz wiem, że i Ty nie chciałaś sprawić mi przykrości, ani ja Tobie. Hej, już ok? Ściskam i myślę, że przy ciepłej herbacie dużo łatwiej by nam się rozmawiało niż przez sieć. Buziak
UsuńNa pewno było by łatwiej ale za daleko mieszkamy od siebie bo jestem z Legnicy a Ty nie daleko morza gdzieś mieszkasz. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAla niepłodność zawsze powoduje że chce się mieć wielką rodzinę bo głód na dziecko jest taki wielki że nawet 10 nie przeraża. Pamiętam jak sama leczyłam się i mówiłam mężowi że chce mieć minimum dwójkę a trójka byłoby fajnie a mąż chciał tylko jedno:). A teraz jestem w ciąży na zwolnieniu lekarskim i tak mi tęskno do pracy że jedynak by mi wystarczył:). A co do lęków Leona chciałabym coś napisać. Nie znam Twojego syna ale ja nie końca zgadzam się ze stwierdzeniem że u dzieci to normalne i że z tego się wyrasta. Sama byłam bardzo lękliwym dzieckiem i miałam wybuchy histerii. Nie przeszło z wiekiem. U mnie przerodziło się to w nerwice lękową która wybuchła w wieku 23 lat. Jeśli chodzi o wybuchy histerii to był to mój sposób na radzenie sobie z rudnymi emocjami i napięciem. Dopiero w dorosłym życiu za pomocy terapii i pracy własnej nauczyłam się z nimi radzić. Jako dziecko bałam się ciemności. Z wiekiem tez nie minęło. Ale jako dorosła osoba już dowiedziałam się że jestem osoba nadwrażliwą i przestałam oglądać horrory, thrillery , dramaty itd. Pomogło. Dzisiaj mogę iść po ciemku w nocy do toalety bez strachu:). Gdyby moi rodzice zadbali o mnie i zaprowadzili do psychologa pewnie nauczyłabym się jak radzić sobie z trudnymi emocjami, jak lękami i np nie pozwalali by mi oglądać wszystkiego jak leci w telewizji. Oczywiście nie twierdzę że Twój syn będzie miał nerwicę lękowa ale jeśli Was stać to jedna wizyta u psychologa nie zaszkodzi bo naprawdę w tym wieku o wiele szybciej i łatwiej prostuje się takie rzeczy niż w wieku dorosłym kiedy to wszystko jest już mocno utrwalone.
OdpowiedzUsuń