tag:blogger.com,1999:blog-6174422624984868220.post6597895751739194009..comments2024-01-21T23:51:44.915+01:00Comments on Poszukująca skarbów w codzienności.: Prawo do błędów.Unknownnoreply@blogger.comBlogger15125tag:blogger.com,1999:blog-6174422624984868220.post-44146921518250338952014-12-20T20:17:32.985+01:002014-12-20T20:17:32.985+01:00Aha, no i jeszcze podkreślę, jaki to zaszczyt być ...Aha, no i jeszcze podkreślę, jaki to zaszczyt być wyróżnioną w ten sposób na Twoim blogu!! Baaardzo Ci dziękuję Alu :* Za bloga i za to, że jesteś :*Julitanoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6174422624984868220.post-66429982695411901132014-12-17T22:41:54.017+01:002014-12-17T22:41:54.017+01:00Wydaje mi się, że prawo do błędów przychodzi z wie...Wydaje mi się, że prawo do błędów przychodzi z wiekiem. W młodości idealizujemy siebie, ludzi, świat. Chcemy być niepowtarzalni, najlepsi, bezkrytyczni. Zależy nam na akceptacji naszej osoby wśród znajomych, nauczycieli. A potem życie weryfikuje nasze wyobrażenia. Stajemy się bardziej wyrozumiali wobec siebie, ludzi. Dajemy sobie i innym prawo do błędów. Już nie muszą nas wszyscy lubić. <br />Dobrze, że wraz z upływem lat stajemy się mądrzejsi i łagodniej patrzymy na siebie;-)))<br />Pozdrawiam-PatrycjaAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6174422624984868220.post-11392871340389609392014-12-16T17:14:23.021+01:002014-12-16T17:14:23.021+01:00Wiesz, Ala, wydaje mi sie, ze gdzies blad popelnil...Wiesz, Ala, wydaje mi sie, ze gdzies blad popelnili Twoi rodzice. Jestes niewatpliwie bardzo wrazliwa osoba, a przy tym potwornie ambitna, a to nie jest dobre polaczenie... To ze strony rodzicow powinnas dostac zapewnienie, ze nie zawsze sie w zyciu wygrywa, ale jest to zupelnie OK. A przegrana nie umniejsza Twojej wartosci jako czlowieka. Wydaje mi sie bowiem, ze Twoja reakcja na problemy z praca dyplomowa (w sumie tylko ten przyklad podalas) jest wrecz ekstremalna. Ja rowniez musialam w pracy magisterskej "wybronic" kilka dziwnych, nie pasujacych wynikow. Moja siostra, podobnie jak Ty, musiala pisac o eksperymencie, ktory kompletnie nie wyszedl. Ale zadna z nas nie musiala brac lekow na uspokojenie, wrecz przeciwnie, byl to powod do zartow, no moze lekkiej irytacji. ;)<br /><br />Wlasciwie to Twoj post uswiadomil mi poraz kolejny raz w zyciu, ze czasem dobrze byc "szarakiem". Cale zycie bylam przecietniakiem i w nauce i w sporcie. I przynajmniej zawsze podejmujac sie czegos wiedzialam, ze albo mi wyjdzie, albo nie. A kiedy nie wychodzi, nie ma tragedii. ;)<br /><br />A co do prawa jazdy, to cale dziecinstwo i mlodosc spedzilam w Trojmiescie i zupelnie go nie potrzebowalam. Dopiero wizja wyjazdu za ocean, gdzie bez auta ani rusz,zmotywowala mnie do zapisania sie na kurs. Tyle, ze zdalam za 3 razem, tu tez musialam najpierw dostac po tylku. ;)Agatahttps://www.blogger.com/profile/06449959242206947887noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6174422624984868220.post-44461325946356907942014-12-15T05:05:01.523+01:002014-12-15T05:05:01.523+01:00Najważniejsze, że się odnalazłaś :) niektórzy błąd...Najważniejsze, że się odnalazłaś :) niektórzy błądzą całe życie...Dusznośćhttps://www.blogger.com/profile/07324589843708400323noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6174422624984868220.post-72044279792324518512014-12-14T13:47:07.128+01:002014-12-14T13:47:07.128+01:00To prawo do popełniania błędów u mnie przyszło z w...To prawo do popełniania błędów u mnie przyszło z wiekiem, Musiałam do tego dojrzeć. Zawsze starałam się być naj, czasem ponad swoje możliwości. Zastanawiam się dlaczego? Może, żeby zadowolić rodziców. Dowartościować się. Zwrócić na siebie uwagę. Teraz wiem, że nie muszę być naj w każdej dziedzinie, że mam prawo do błędów. Ale ciągle brakuje mi pewności siebie. Niestetygdziejestbocianhttps://www.blogger.com/profile/02493123526914560778noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6174422624984868220.post-16488366587839119852014-12-13T15:15:51.626+01:002014-12-13T15:15:51.626+01:00Świadectwa z czerwonymi paskami były i u mnie. Na ...Świadectwa z czerwonymi paskami były i u mnie. Na studiach bez problemów. Szybko zaraz po maturze udało się znaleźć pracę, w której z małymi przerwami jestem do dziś (choć nie jest to szczyt moich marzeń, to jednak boję się nowego, boję się zmiany). A kompleksów było sporo i nadal są. Podobnie jak mało wiary w siebie. Niby wszystko przyszło bez większych problemów. Zdawało się, że dalej będzie mi iść podobnie dobrze. Do czasu... Prawko nie zdane. Na kursie szło bardzo dobrze, a na egzaminie taki stres, że nie byłam w stanie się skupić. Kolejne zderzenie z rzeczywistością - niepłodność. Nawet przez myśl mi nie przeszło wcześniej, że możemy mieć takie problemy z zajściem w ciążę. Kolejni lekarze, kolejne diagnozy, leki. Są niestety rzeczy na które wpływu się nie ma. Niestety.<br /><br />Agahttps://www.blogger.com/profile/05629038922801412016noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6174422624984868220.post-31859933735724277342014-12-12T22:45:55.062+01:002014-12-12T22:45:55.062+01:00Jak wiele nas łączy, chciałoby się rzec...Ja równi...Jak wiele nas łączy, chciałoby się rzec...Ja również szkolna prymuska, zgarniająca świadectwa z czerwonym paskiem i naukowe stypendia, wygrywająca olimpiady językowe, pierwsza na listach przyjętych do najlepszego liceum i na studia. Mimo to zawsze zakompleksiona, niepewna swojej wartości, ze zbyt małą siłą przebicia, by rozwinąć swój potencjał, nadać mu odpowiedni kierunek i wykorzystać w późniejszym, dorosłym życiu...Obawiająca się wręcz panicznie wyzwań, które mogą okazać się ponad moje siły, którym mogę nie sprostać i skompromitować się - nawet przed samą sobą. Nadal bez prawa jazdy, nadal bez świetnie płatnej i prestiżowej pracy. Nadal pozbawiona odwagi, by grać główną rolę we własnym życiu, chowająca się za kulisami i czekająca nieśmiało, aż widownia opustoszeje. I nadal na samą siebie niesamowicie wściekła z tego powodu...Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/01358794421403811543noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6174422624984868220.post-16574822702778712712014-12-12T13:10:37.416+01:002014-12-12T13:10:37.416+01:00:-):-)Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6174422624984868220.post-987861781745828112014-12-12T10:59:09.395+01:002014-12-12T10:59:09.395+01:00Witaj, czytam Twojego bloga od dawna, jest dla mni...Witaj, czytam Twojego bloga od dawna, jest dla mnie...odbiciem mojej osoby, mojego życia. Znalazłam w nim coś na wzór ukojenia i wsparcia. Czytając dzisiejszy post, popłakałam się, tak zwyczajnie...zobaczyłam w tym co piszesz siebie. Do zakończenia studiów zawsze idealna prumuska a potem dopadła mnie proza życia i lęki, które w tym momencie tak zaburzają moje funkcjonowanie, że nie potrafię podjąć pracy, a zdane za pierwszym razem prawo jazdy leży w końcie bo boję się jeździć. Dodatkowo bezpłodność moja i męża, nieudane in vitro, nieudane podejście w ośrodku adopcyjnym, w pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że wszystko i wszyscy zamykają mi dorgi do bycia mamą. Nie wiem co będzie dalej...juz nie marudzę:). Czekam na Twoje wpisy, które są dla mnie budujące, pozdrawiam ciepło. A.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6174422624984868220.post-61003229927409225602014-12-12T08:14:28.194+01:002014-12-12T08:14:28.194+01:00Tak,dostałam.Przepraszam,że nie odpisałam. Mam spo...Tak,dostałam.Przepraszam,że nie odpisałam. Mam spore zaległości mailowe,postaram się odpisac na dniach. Pozdrawiam.alla84https://www.blogger.com/profile/08700666349435568106noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6174422624984868220.post-91405807852345017472014-12-11T23:20:11.574+01:002014-12-11T23:20:11.574+01:00Alla, czasem-często myślę, jaka jestem wyjątkowa i...Alla, czasem-często myślę, jaka jestem wyjątkowa i inna od wszystkich w kwestii swojego cierpienia. Boże...jak bardzo wydałaś mi się do mnie podobna, pisząc o sobie w tym poście. <br />Pozdrawiam Cię. Anna-RóżaAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6174422624984868220.post-40289433546217572952014-12-11T21:57:28.124+01:002014-12-11T21:57:28.124+01:00Alu, trochę nie w temacie, dostałaś mojego maila??...Alu, trochę nie w temacie, dostałaś mojego maila??? Pozdrawiam MartynaAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6174422624984868220.post-79355169123118301112014-12-11T21:45:14.903+01:002014-12-11T21:45:14.903+01:00To chyba kwestia nastawienia. Mam 37 lat, większoś...To chyba kwestia nastawienia. Mam 37 lat, większość życia przesiedziałam w stolicy i ani trochę nie potrzebuję prawa jazdy. Bo i do czego ono mi, do stania w korkach i jęczenia, że pod blokiem nie ma gdzie zaparkować? Albo ktoś mi zajął moje miejsce na parkingu podziemnym? Eee. Na wsi zabitej dechami to i owszem, samochód jest niezbędny. Do lekarza, do sklepu, do znajomych - dziesiątki kilometrów. Ale w mieście, gdzie wszędzie da się dojechać rowerem czy zbiorkomem? Szkoda nerwów i pieniędzy na samochód. <br /><br />Gdzieś tam w środku trzeba sobie powiedzieć "stop", nie muszę jak inni, nie uda się, to też nie tragedia, może uda się innym razem albo wcale. Przeciwności losu uczą człowieka pokory, uczą szacunku do trudów innego człowieka i też trochę uczą doceniać to, co się wreszcie zdobędzie czy czego człowiek się nauczy. Nauka za młodu za łatwo mi przychodziła, nigdy mi się niczego nie chciało uczyć w związku z tym. W ogóle pod wieloma względami było mi za łatwo w życiu. Paradoksalnie doceniam to, o co mi w życiu było najtrudniej, czyli o znalezienie prawdziwego przyjaciela :)lavinkahttps://www.blogger.com/profile/12121055586855735835noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6174422624984868220.post-58681519737998379232014-12-11T21:41:51.052+01:002014-12-11T21:41:51.052+01:00Serdecznie dziekuję za gratulacje kochana!! :-* Dr...Serdecznie dziekuję za gratulacje kochana!! :-* Droga do synka nie byla ani krótka, ani łatwa, ale sama to potwierdzisz, że warto było czekać!!Julitanoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6174422624984868220.post-28556485343807791312014-12-11T19:25:08.937+01:002014-12-11T19:25:08.937+01:00Już dawno pisałam, ze jesteśmy do siebie bardzo po...Już dawno pisałam, ze jesteśmy do siebie bardzo podobne.. Nawet w sprawie popełniania błędów. Ja jako nastolatka panicznie bałam się porażek i oceny innych. Nigdy nie brałam się za coś, jeśli wiedziałam, że nie dam rady. Tak naprawdę, to nie do końca chodziło tu o opinię innych, tylko moje własne zdanie o sobie. Zawsze byłam dla siebie surowa. Gdy ponosiłam porażkę, chciałam zapaść się pod ziemię, sama sobie wymierzałam karę. Nie raz niewspółmierną do popełnionego "grzechu". Drugą sprawą było to, że nie umiałam uwierzyć, że ktoś mnie może pokochać. Choć zawsze pragnęłam miłości, to nie umiałam jej przyjąć. Zanim uwierzyłam Mężowi, testowałam go kilka miesięcy ;) I aż wstyd się znowu przyznawać, co ja wtedy wyrabiałam ;) Kiedyś pisałam o tym na blogu. Teraz już, tak jak i Ty, znam swoje lęki i ograniczenia. W przełamaniu strachu bardzo pomogła mi praca (mam ciągły kontakt z innymi ludźmi). Nadal w kilku sprawach jestem na dnie i boję się podjąć ryzyka. Uciekam od tego, jak tylko mogę. Może to jeszcze nie ten czas.. (wiem, głupie usprawiedliwienie.. :). Pamiętam, jak kiedyś napisałas, że strasznie się burzysz, gdy ktoś Cię skrytykuje w sprawie, w której wiesz, że masz racje.. Natomiast, gdy czegoś nie jesteś pewna, łatwiej Ci przyjąć krytykę. Jak dobrze Cię rozumiem! :) Aż dziw mnie bierze, że ktoś jeszcze czuje tak, jak ja :) Nawet z tym w-fem miałam tak samo. Nienawidziłam go z całych sił! Do tej pory mnie ciarki przechodzą, gdy przypomnę sobie te lekcje w szkole. Ale jest mała różnica - ja prawa jazdy nie zrobiłam do tej pory. Nawet brat dał mi już spokój i nie pyta, czy w końcu się zdecyduję ;) Nie nadaję się do tego i już! Tym bardziej jestem pełna podziwu dla Ciebie! :) Ściskam!Ewahttps://www.blogger.com/profile/11187342448038809218noreply@blogger.com